poszedłem na film dla Day - Lewisa i tylko dla niego...
poniekąd chciałem zobaczyć jak będzie wyglądało kolejne podejście reżysera do 'zorganizowanej przestępczości'...cóż, wcześniej mu wychodziło lepiej...
długość filmu - mi nie przeszkadza, lubię długie filmy, ale jakby 30 minut wycięli, to nic by się nie stało
montaż - w normie, nic specjalnego
efekty - miło popatrzeć na film bez 'matriksowania'...
a tak na serio - niezłe
kilka scen wbiło sie w pamięć, piosenka brzmi w uszach - z resztą lubię ją niezależnie od filmu, m.in. ze względu na tekst
piękny Leonardo zagrał przyzwoicie, nie szarżując, przywracając mi ubiegłym rokiem (razem z 'Catch me if you can') wiarę w jego umiejętności aktorskie (a wierzę, bo pamiętam 'Co gryzie Gilberta Grape'a')
w sumie film przeciętny z doskonałą kreacją Daniela Day - Lewisa i dobrą muzyką..głosy, że za dużo przemocy spowodowane są chyba raczej zapowiedziami reżysera, któy podkreślał przed premierą, że...ograniczył przemoc na ekranie...w tym świetle ciekaw jestem jak miałoby to bez złagodzenia wyglądać
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.