Tomasz Samurajem ??

Tutaj podyskutujesz o filmach, ludziach i wszystkim, co dotyczy X muzy.

Moderator: Wotan

Tomasz Samurajem ??

Postautor: Avathar » wt 20.05.2003 14:31

Wiele osób nie lubi Tomasza za to ,że gra w filmach akcji bez wiekszej fabuły i w których kule sie od niego odbijają...ale teraz może nadejść czas , gdy słynny...prze jednych kochany a przez drugich nienawidzony ... Tomasz może wrócić do łask !!
Na stronie http://film.wp.pl/wiadomosc.html?id=52432 możecie znaleźć krótkie INFO oraz TRAILER filmu pt. "The Last Samurai" ,w którym występuje Tomasz Cruise.
Moim zdaniem film zapowiada sie ciekawie,szczególnie dla ludzi lubiących te klimaty...

Pozdarwiam.

P.S.Tak jeszcze dodam , że jak oglądam Trailer to mi ciarki przechodzą ;) (w pozytywnym tego słowa znaczeniu).
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: hops » wt 20.05.2003 17:20

Dołączam do listy filmów na jakie w tym roku oczekuję. To razem będzie dwa. A ten drugi to "Pirates of the Caribbean". Kocham filmy/książki o piratach, a jako, że dawno nic ciekawego nie było, to czekam z nieukrywaną niecierpliwością i ogromnymi nadziejami. W filmie zagrają m.in. Edward Nożycoręki [Johnny Depp], Legolas [Orlando Bloom] i Lew Trocki [Geoffrey Rush, niedawno we "Fridzie"]. To będzie jazda! :)
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: RaF » wt 20.05.2003 18:44

Ja do Criuse'a jako aktora żywię szacunek. Fakt, że często gra w filmach akcji, gdzie samojeden rozbija bandy wrogów, ale nie ogranicza się tylko do tego. A role poważniejsze zagrać umie równie dobrze (polecam "Magnolię" z jego udziałem, znakomity film - dzięki Wotan za info! :D). Doceniam taką wszechstronność.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Avathar » wt 20.05.2003 19:39

hejhops pisze:Dołączam do listy filmów na jakie w tym roku oczekuję. To razem będzie dwa. A ten drugi to "Pirates of the Caribbean". Kocham filmy/książki o piratach, a jako, że dawno nic ciekawego nie było, to czekam z nieukrywaną niecierpliwością i ogromnymi nadziejami. W filmie zagrają m.in. Edward Nożycoręki [Johnny Depp], Legolas [Orlando Bloom] i Lew Trocki [Geoffrey Rush, niedawno we "Fridzie"]. To będzie jazda! :)


No widzimy !! Oczekujemy na te same filmy drogi kolego !! Ale tak P.S...czy może sie przesłyszałem ( a jak wiesz to sie czesto mylę ;P ) ... czy tam nie ma też grać Hanibbal Lecter (Harrison Ford ;) ;) :D :P )...

RaF <-- Faktycznie , Cruise jak już coś ma zagrac to zrobi to bardzo dobrze.Niestety , jakoś nie mam głowy na te jego poważne filmy i jedynym takim jaki widziałem był...e nie pamiętam ;P z Nicole Kidman jak on z nią przyjechali do Stanów ... dawne czasy. Ale film był zarąbisty...Jednakże czasem moża wyczuć DYSTANS jaki czuje on do roli..

Pozdrawiam.
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: hops » wt 20.05.2003 20:45

Avathar pisze:No widzimy !! Oczekujemy na te same filmy drogi kolego !!

Ciesze się, że wśród kinomaniaków zostali jacyś maniacy filmów o piratach. Nurt awanturniczo-przygodowy plasuje się w czołówce moich ulubionych :)


Avathar pisze:Ale tak P.S...czy może sie przesłyszałem ( a jak wiesz to sie czesto mylę ;P ) ... czy tam nie ma też grać Hanibbal Lecter (Harrison Ford ;) ;) :D :P )...

Ani Anthony Hopkins ani Harrison Ford nie zagrają w tym filmie. I dobrze. Chociaż obu darzę wielką sympatią ;)
"There is nothing amazing. Just the norm." - Naota, FLCL
http://www.stalin-vs-hitler.w.pl
Awatar użytkownika
hops
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 524
Rejestracja: śr 09.10.2002 19:01
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: Lechu » śr 21.05.2003 18:54

Hmm obejrzałem sobie tego trailera, zadna rewelacja, ot poprawiona wersja Shoguna. Może przy okazji obejrze, ale to nie jest film na który czekam z utęsknieniem. Tymbardziej że japońskie klimaty w hollywodzkim wydaniu jakoś dziwnie mi się ogląda. Tak jak japońskie w klimatach amerykańskich. Jako skromny i niepozorny wielbiciel japońskich klimatów, wolę nie mieszać :roll:
No, chyba że w Last Samurai wystąpi jakaś ładna, młoda Japonka, w co wątpię, bo pewnie znajdą jakąś hollywodzką pokrakę co tylko lekko oczy skośne ma i grubo po 30tce. Ehh
Poza tym liczę na dobre walki samurajskie, bo takie wielkie bitwy po Władcy już mnie nie kręcą. Stado wrzeszczących "samurajów" biegnących na oddział strzelców :?
My new Home:
Heroes Home
Obrazek
Awatar użytkownika
Lechu
Lord
Lord
 
Posty: 1638
Rejestracja: pt 06.12.2002 12:41
Lokalizacja: Guild Wars / Heroes Home

Postautor: Alganothorn » sob 24.05.2003 22:20

ze dwa miesiące pisali o tym filmie w newsweeku (dla jasności: newsweek international) i to całkiem ciekawie...czekam na ten film odkąd o nim usłyszałem
co do japonki - na trailerze nie wyglądała na 30, przynajmniej jedna z nich ;-)
japońskie klimaty oglądam chętnie niezależnie od wydania, moga być nawet w wersji amerykańskiej...i tak wiem co o tym myśleć, najwyżej dostanę ładne obrazki :-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Chaon » ndz 25.05.2003 8:46

Trailer widziałem przed Matrixem i dziwnie skojarzyło mi się z 13 wojownikiem - obcokrajowiec przyjeżdża, poznaje zwyczaje i zostaje bohaterem... IMO to bez sensu, że wielkim samurajem ma być biały. W dodatku z ameryki... Nie zapowiada się na nic godnego uwagi, więc na niego nie pójdę.
Czy nie czujesz całą swoją duszą jak staliśmy się niczym bogowie?
Awatar użytkownika
Chaon
Lord
Lord
 
Posty: 1065
Rejestracja: pn 16.12.2002 23:20
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Alganothorn » ndz 25.05.2003 20:16

nie wiem Chaonie czy znasz fabułę tego filmu, konkretnie z jaką misją zostaje wysłane tomek i przez kogo...
polecam zaznajomienie się z tym - nie zapowiada się taki zaraz antonio w japonii ;-)
pozdrawiam
ps. ja się raczej wybieram...
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Alganothorn » śr 18.02.2004 15:33

...ale się nie wybrałem
:-)
a dlaczego - napisałem w recenzjach
;-)
obejrzałem film...
obejrzałęm w wersji czarni-białej i o wiele bardziej mi tak odpowiadała; może nie jak u Kurosawy w fenomenalnych samurajach, ale i tak sympatycznie było;
film hollywoodzki do bólu, ze wszystkimi zasadami w typie:
- jeśli główny bohater się stacza, to pod koniec będzie wzorem dla wszystkich,
- jeśli pojawi się kobieta pokazywana jako łądna, zostanie partnerką bohatera,
- jeśli jest przyjaciel i będzie walka, prawdopodobniej zginie (sooner or later, zależy od fabuły)
- jeśli antagonista jest z natury dobry, to obdarzą się z bohaterem zaufaniem i może przyjaźnią...
eeechhh...
do tego muzyka, która mnie zawiodła
:-(
że się tak wyrażę: bu, liczyłem na więcej...
ale żeby nie było: film warto obejrzeć, zrealizowany ciekawie, nieco na bakier z historią, ale zawsze można obejrzeć Kenshina dla równowagi
;-)
piszę tylko tyle, liczę na ajkąś dyskusję, to i inne argumenty się wytoczy
:-)
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: jesussan » pt 20.02.2004 21:21

a ja musze przyznac ze film mnie rozczarowal... milo!

myslalem ze motyw Wschodu znowu zostanie wykorzystany jako tandetny trick (patrz Kil Bill [nie zebym Q.Tarrantino nie cenil... :] ]), a tu to co japonskie pozostalo japonskie, a to co amerykanskie pozostalo amerykanskie... jezeli wiecei o czym mowie... ;) poprostu holiwoodzki swiat nie wtracal sie do tego drugie, zostala miedzy nimi wytyczona pewna linia, ktora przekraczal tylko Tomasz. wg. mnie owa 'wojne' tych dwoch klimatow przeprowadzono dobrze i starannie. spodziewalem sie komercyjnego wykorzystania, ostatnio tak popularnego 'Wschodniego klimatu', a tu zrobiono to schludnie i jak najbardziej pozytywnie. :) ja osobiscie jestem zadowolony...

jezeli chodzi zas o fabule... no coz... schematyczna jak weastern, ale czy to cos zlego...? ;)
Ostatnio zmieniony pn 01.03.2004 19:31 przez jesussan, łącznie zmieniany 1 raz
jesussan
Wędrowiec
Wędrowiec
 
Posty: 37
Rejestracja: wt 23.12.2003 20:51

Postautor: Yodogimi » ndz 29.02.2004 16:55

Stanowczo odradzam oglądanie.... :evil: Film jest po prostu niedorzeczny i z Japonią ma mało tak naprawdę wspólnego... :( Co ciekawe trailer pokazuje niemal cały film, przy czym - jak zauważył ktoś - niewiele się traci z dialogów (!) Twórcy filmu postanowili przekazać widzowi głównie natrętny wniosek, że samuraje walczyli mieczami, nie używali broni palnej. Polecam uwadze takie perełki:
I.
Czołowy Samuraj pokazuje Tomowi Cruisowi świątynię w górach z komentarzem: "tę świątynię zbudowano 5.000 lat temu..."
/przesłanie dla widza: historia Japonii jest dłuższa niż historia Stanów Zjednoczonych/
II.
Czołowy Samuraj(oczywiście po angielsku): czy w waszej historii była bitwa jak ta, która nas czeka?
Tom Cruise: niee.... czekaj, nie, była - bitwa pod Termopilami
Czołowy Samuraj: ilu obrońców tam walczyło?
Tom Cruise: 300
Czolowy Samuraj: ilu było po przeciwnej stronie?
Tom Cruise:MILION (chwila milczenia) - rozumiesz tę liczbę?

Toż to bzdury!

Prawdą jest co co zauważył recenzent "Polityki" - "Ostatni Samuraj" to nowoczesny western w stylu "Tańczącego z wilkami". Realia japońskie są mocno umowne, a powoływanie się twórców filmu na inspirację Kurosawą zupełnie nieuzasadnione.
Awatar użytkownika
Yodogimi
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 13
Rejestracja: sob 24.01.2004 15:23

Postautor: Alganothorn » pn 01.03.2004 10:08

moim zdaniem nie ma sensu odradzać oglądania filmu - film jest momentami ładny...łądny i nic ponadto;
to jest bajka pt.' jak Amerykanie wyobrażają sobie samurajów'...
nawiązanie do 'Tańczącego' jest na wyrost, bowiem tam Costner się naprawdę nieźle wysilił i oparł to na autentucznych wydarzeniach, natomiast tutaj mamy impresję na temat, a nie historię autentyczną...
to, że i w Polsce przeciętnemu człowiekowi wmawia się, że pod Termopilami po stronie greckiej walczyło 300 Greków i to tylko Spartan to inna sprawa - jak kogoś interesuje, wie, że było nieco inaczej
:-)
a ta uwaga odnosi się do obu sytuacji
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Jander » pn 01.03.2004 11:44

Film miałem okazję zobaczyć wczoraj w nowym kinie Helios w Katowicach. I nie zawiodłem się, bo po negatywnych opiniach nie spodziewałem się niczego wielkiego. Znając oczywiste zakończenie obejrzałem i mogę go porównać do dwóch innych filmów, mianowicie do "Gladiatora" i "Braveheart". Nie spodziewałem się zgodności z prawdą historyczną. Jeśli oceniać go przez pryzmat walk i ogólnego pojęcia samuraji to daję 9/10, jeśli zagłębiać się w szczegóły, fabułę, zgodność historyczną, to daję 6/10. Tak więc daję 7,5/10, mnie się bardzo podobał.
Yodogimi pisze:"tę świątynię zbudowano 5.000 lat temu..."

1.000 lat temu, i nie wydaje mi się żeby tu chodziło o porównanie z USA.
Krótka konwersacja o Termopilach lepiej by wyszła, gdyby to ile osób przeżyło Cruz (jakie on miał filmowe imię?)powiedział odrazu, a nie w środku walki, bo to miało wyraz jakby w walce myśleli o czymś innym (zwłaszcza, że wcześniej było o braku myśli podczas walki).
Awatar użytkownika
Jander
Czujnik ;-)
Czujnik ;-)
 
Posty: 1504
Rejestracja: sob 09.11.2002 23:07
Lokalizacja: Wrocław / Mysłowice

Postautor: Yodogimi » pn 01.03.2004 13:21

Yodogimi napisał:
"tę świątynię zbudowano 5.000 lat temu..."

1.000 lat temu, i nie wydaje mi się żeby tu chodziło o porównanie z USA.


Przyznaję, pamięć ludzka jest zawodna, o moim słuchu i wzroku nie mówiąc :D
Uwaga o USA miała być ironiczna :wink:
Awatar użytkownika
Yodogimi
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 13
Rejestracja: sob 24.01.2004 15:23

Postautor: Gvynbleid » pn 01.03.2004 15:19

Film znośny, lekki, idealny na weekendowe popołudnie. Natomiast to co mnie ujęło najbardziej to soundtrack w wyknaniu Zimmera - świeżo ściągnięty, jeszcze ciepły :twisted: . Pomimo że orientalnych motywów muzycznych (poza werblami) mamy jak na lekarstwo, ścieżka jest przyjemna i ogólnie rzecz biorąc nieźle dopasowana do obrazu. Szczególną uwagę przywiązuję również do charakteryzacji, tak i tu nie mam się do czego przyczepić. Polecam dla relaksu :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Gvynbleid
Paladyn
Paladyn
 
Posty: 808
Rejestracja: pn 16.02.2004 10:59
Lokalizacja: Silesia sweet Silesia

Postautor: Yodogimi » pn 01.03.2004 20:22

nawiązanie do 'Tańczącego' jest na wyrost, bowiem tam Costner się naprawdę nieźle wysilił i oparł to na autentucznych wydarzeniach, natomiast tutaj mamy impresję na temat, a nie historię autentyczną...


Już się tłumaczę z tego "Tańczącego z wilkami" :) Chodziło mi mianowicie o to, że roboczo przeze mnie tak nazywany "stary western" pokazywał białych jako pozytywnych bohaterów walczących z dzikimi, krwiożerczymi i gotowymi na wszystko złymi Indianami. "Nowoczesny western", którego przykładem może być "Tańczący z wilkami" pokazuje, zresztą zgodnie z prawdą, białych jako najeźców, a Indian jako co do zasady szlachetnych i godnych szacunku obrońców ziemi przodków. Oczywiście wyżej opisane to tylko skrajne przykłady i zarazem ogromne uproszczenie :P "Ostatni samuraj" przypomina tzw. przeze mnie "nowoczesny western w stylu Tańczącego z wilkami schematem - Amerykanin najpierw walczy z Indianami/tu:Japończykami uważając ich za dzikusów, a swoją nowoczesną (na owe czasy) technikę wojenną za najlepszą. Potem Amerykanin poznając wroga zmienia zdanie i lekceważenie zmienia się w podziw dla zwyczajów, wartości i technik walki prezentowanych przez Indian/tu: Japończyków. Widzimy ostatnie chwile tradycyjnego świata Indian/tu: Japończyków, który musi odejść pod wpływem zderzenia z białą cywilizacją.

.... O to mniej więcej chodziło o tym nawiązaniu do "Tańczącego z wilkami", przy czym wg mnie istnieje analogia między omawianymi filamami, ale podobieństwa są jedynie powierzchowne.
Awatar użytkownika
Yodogimi
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 13
Rejestracja: sob 24.01.2004 15:23

Postautor: Alganothorn » wt 02.03.2004 10:41

Yodogimi - domyśliłem się, że o to chodziło, jednak irytuje mnie powtarzanie przez wielu krytyków właśnie takiej formułki, 'Tańczący z wilkami w Japonii', bez słowa wyjaśnienia, że są to zupełnie inaczej przygotowane opowieści - schemat tak, ale inne przygotowanie i background...
:-)
co do ścieżki filmowej - zqwiodłem się; mam ściągniętą i wypaloną od dłuższego czasu i muszę przyznać, że pan Zimmer nijak mi nie podpasował tym razem...utwory banalne, lekko 'nipponizowane', ale w sposób mało zręczny; cóż, pan Zimmer nigdy nie był moim faworytem, tym razem też się niepopisał - utwory porozciągane, najciekawiej brzmi dograny przeze mnie jako bonus track 'trailer score' - zawiera w sobie praktycznie streszczenie całej ścieżki, tak jak i obraz zawiera streszczenie filmu
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Kanjo » ndz 07.03.2004 23:29

A mnie sie tam film ostatecznie podobał mimo tego , że jest to jednak produkcja amerykańska :) . To lubie filmy o samurajach i z checią oglądnołem ten film. Nawet musze przyznac ze nasz Tom dosyć dobrze zagrał swoja role, po kim jak po nim to jego na początku nie widzialem w takim rodzaju filmu :P . Pozdrawiam wszystkich
Cała rzecz polega jedynie na tym, że kiedy chcesz zarąbać na śmierć swojego wroga, masz ciąć tak, by ten zginął, bynajmniej nie biorąc za cel tego, jaki ma być cios: mocny czy słaby
Awatar użytkownika
Kanjo
Pustelnik
Pustelnik
 
Posty: 25
Rejestracja: wt 09.12.2003 17:19
Lokalizacja: Gliwice

Postautor: RaF » śr 17.03.2004 18:20

Fakt, film dobry na sobotnie popołudnie, ale nic poza tym. Ogólnie jestem przeciwnikiem tego, że ktoś wywodzący się z innej kultury próbuje stworzyć dzieło o kulturze obcej. Niepewnie podchodziłbym nawet do tęgich głów, które lata spędziły na owej kultury poznawaniu, co dopiero mówić więc o filmowcach, którzy spędzili zapewne niespecjalnie dużo czasu na studiach. Żeby coś mądrego powiedzieć o jakiejś kulturze, trzeba by w niej żyć, wychowywać się, dogłębnie ją rozumieć. Nawet przypuszczam nie każdy Japończyk rozumie do końca swoją kulturę, podobnie jak nie każdy Polak rozumie swoją. Ja rozumiem, że kultura podana wprost, tak na surowo, mogłaby nie być zrozumiana albo z oporami przedzierać się przez gąszcze stereotypów czy zwykłej ignorancji widza, a amerykańskim producentom za wszelką cenę zależy na tym, żeby każdy przygłup wiedział, o co chodzi (wszak czymś go do zakupu biletów skłonić trzeba). Przez to podaje się wszelkie rzeczy przetworzone i przefiltrowane (żeby za dużo ich na jeden raz nie było, bo to wszak też ciężko strawić). Od zawsze byłem jednak zwolennikiem samodzielnego wyciągania wniosków i poznawania wszystkiego. Nie oczekiwałem może po 'Ostatnim samuraju' zbyt wiele, ale miałem okazję zobaczyć chociaż te tzw. 'oryginalne klimaty' w jakiejś przyzwoitej formie. Niestety to, co żem dostał, to nic ponad żyjące w kulturze zachodu powszechne wyobrażenia o Japonii i zamieszkujących ją ludziach. Jak dla mnie 6+/10.
"Diese nadmierne sformalizowanie starożytnego prawa zeigt Jurisprudenz jako rzecz tego samego rodzaju, als d. religiösen Formalitäten z B. Auguris etc. od. d. Hokus Pokus des znachorów der savages" -- Karol Marks
Awatar użytkownika
RaF
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3498
Rejestracja: pt 04.10.2002 22:24
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Vampdey » śr 17.03.2004 21:15

Tia, też widziałem w ten weekend (ech, u mnie zanim coś do kina dojdzie to squel już prawie gotowy :P)..
Odniosłem wrażenie, że całość jest na silę głeboka.
Odebrałem to rozrywkowo, biją się bardzo ładnie. Było kilkusekundowe ujęcie ukazujęce cały bitewny zmieszany tłum - balistyka z Rotk'a za miliony pada przy czymś takim.
Gadanie o amerykańskim ukazywaniu japonii, nie zwrócilem uwagi. Nie ma co się czepiać tego w typowym rozrywkowym filmie jednym z wieelu :). A szczerze mówiąc, jako nie znający się na kulturze Japonii ani trochę nawet mi się podobało to co tam zobaczyłem. Wiem, że to nic zholiłudowane, ale co z tego?
Można obejrzeć.
Obrazek
Awatar użytkownika
Vampdey
Katedralny Malkontent
 
Posty: 3946
Rejestracja: sob 16.11.2002 20:34
Lokalizacja: Bełchatów/Łódź

Postautor: Jakub Cieślak » czw 18.03.2004 19:39

Ja tylko o muzyce, po filmu nie oglądałem i mi się nie spieszy do niego. Kolejny raz Zimmer udowodnił, że mistrzem nie jest, po prosty przyzwoity kompozytor. Jedynie zasługują na uwagę soundtracki, gdzie ktoś mu pomagał w ich komponowaniu. Muzyka z samuraja jest mocno przeciętna, banalna i mało klimatyczna.
A Tomasza Samuraja obejrzę jak będzie na DVD, coby szybko przerzucać jak będzie nudzić. Generalnie nie jestem fanem Toma.
Obrazek
Mistrz Gimli powiada:
Cisza nie leży w naturze krasnoludów. Jednakże w lochach pełnych orków jest ona jak najbardziej wskazana.
Awatar użytkownika
Jakub Cieślak
Prefekt
Prefekt
 
Posty: 4010
Rejestracja: czw 12.12.2002 22:24
Lokalizacja: JózefOFF k. Otwocka

Postautor: Alganothorn » pt 19.03.2004 9:07

co do OST'a:
to jest jeden z tych bardzo przeciętnych, któe nieco zyskują, jeśli obejrzało się film i kojarzy kolejne fragmenty ze scenami;
Zwick wybitnym reżyserem nie jest, ale batalistykę pokazać umie dość przyzwoicie, poza tym sennie sunąca kamera i panorama doliny z wioską jest wyjątkową sztampą, ale sztampą, która może się podobać; np. mi
;-)
ciekawym Twoich wrażeń JC po obejrzeniu filmu nie tyle odnośnie samej fabuły, ile właśnie zgrania obrazu z muzyką
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return

Postautor: Avathar » pt 02.07.2004 15:55

Ja z lekka zdziwiony jestem... bo chyba mi jako jedynemu film sie podobał :P I to nie troche ale strasznie, bardzo i w ogóle!

Oczekiwałem jakiegoś Hollywoodzkiego gniota, gdzie głowny bohater tłucze sie z milionem luda i jest czysty jak łza.

Zamiast tego dostałem jednak (przynajmniej dla mnie) wzruszającą i pełną akcji opowieść z ciekawą fabułą, muzyką świetnie budującą klimat i dość nietypowym zakończeniem. Juz w połowie filmu wyje jak małe dziecko... ale to chyba tylko ja bo juz na początku Bravehearta wyje :P

Ja film uwazam za jak najbardziej udany i przyjemny. Na pewno jest o niebo lepszy niz sie spodziewalem.

Pozdrawiam
Obrazek
Avathar
Lord
Lord
 
Posty: 1245
Rejestracja: sob 02.11.2002 0:18
Lokalizacja: Gdynia / Poznań

Postautor: Alganothorn » pn 05.07.2004 8:00

Avi>
ja nie twierdzę, że film mi się nie podobał, ale w pewnym momencie uwierzyłem może za bardzo w dumne zapowiedzi no i się przejechałem...
film jest przyjemny do oglądania, co do kwestii wzruszeń - jak dla mnie wywoływanie ich jest zbyt grubymi nićmi szyte; wzruszać się mogę na 'Tańczącym', kiedy do wilka strzelają (boże, jaką ja czuję wtedy nienawiść w typie berserkera do wojsk spod gwiaździstego sztandaru...), mogę się wzruszać patrząc na Williama W. wołającego 'freeedooooooom', albo kiedy widzę jak pada pułkownik Robert Shaw, ale nie tu
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.
Awatar użytkownika
Alganothorn
Monarcha
Monarcha
 
Posty: 5085
Rejestracja: pn 06.01.2003 23:02
Lokalizacja: point of no return


Wróć do Film

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości