skoro jesteśmy przy Terrym, zacznę też od cytatu:
You are, of course, wrong
dlaczego?
inaczej pisano na Dalekim Wschodzie, inaczej pisano u nas; biorąc do ręki dowolną poezję z obu obszarów zobaczymy elementarne różnice tyle tylko, że tam przywiązywano fo formy dalece większe znaczenie i cała masa twórczości 'niepoetyckiej' została spisana w formie złotych myśli, aforyzmów etc.
Do czego zmierzam?
Do tego, że to nie jest minus, albo plus 'Sztuki wojny', to jej cecha...
Znajdziemy w niej elementy bardzo istotne również w dzisiejszych czasach, choćby wspominane porównanie do wody: niektóre doktryny wojenne zakładają konsekwentne niszczenie wszystkiego na kierunku natarcia, inne zakładają omijanie i izolowanie głównych punktów oporu;
ten dylemat nie został de facto wziąż rozwiązany i analiza działań wojennych np. podczas pierwszej wojny w Iraku pokazuje, że ciągle preferencje dowódcy decydują (druga wojna to pogrom, praktyczny brak oporu, a co za tym idzie kiepski przykład);
owszem, jeśli ktoś lubi konkrety sięgnie po autora europejskiego, może coś z klasyki, może coś z mniej znanych dzieł (choćby traktaty naszych hetmanów poświęcone sztuce wojennej, które, nota bene, też porywająco precyzyjne nie są
), jeśli woli ogólne zalecenia - kłania się Daleki Wschód;
ogólną radą na zajęcie złej pozycji zawsze będzie zajęcie dobrej pozycji, różnice są takie, że w opasłym tomiszczu znajdziesz kilkanaście przeanalizowanych konfiguracji, a w tomiku Sun Tsy tylko ogólną zasadę - jeden potrzebuje instrukcji, inny szerokich wytycznych, jeden musi wiedzieć co ile kroków rozstawiać manipuły, innemu wystarczy pokazania o jakich elementach musi pamiętać (jeśli przypomnimy sobie jak dowodził np. Paulus w 216 p.n.e. to może przestaniemy się dziwić, że Wegecjuszi inni Rzymianie dawali konkretne instrukcje...
)
Konkluzja, że istotą zwycięstwa jest informacja nie była taką oczywistością w naszej części świata, a oceniając dzieło nie możemy zapominać ani o tym kiedy, ani o tym gdzie powstało
pozdrawiam
We've all been raised on television to believe that one day we'd all be millionaires, and movie gods, and rock stars. But we won't. And we're slowly learning that fact. And we're very, very pissed off.