Nie zauważyłem u Was (Lechu, Shizm) na forum topika o tym anime, a wiem, że przynajmniej hops to oglądał. Jak najbardziej miejsce w tym forum się FLCL należy. Jest to jedno z najbardziej porąbanych (w pozytywnym znaczeniu) anime jakie widziałem! Bardziej szczegółowo? Proszę bardzo...
Super kreska i animacja. Zabawa konwencjami i stylami rysowania/animowania non-stop, tworzy się boski mish-mash wszystkiego co najlepsze (znajdzie się miejsce na zrobienie mangi, a nawet dochodzi do podrobienia stylu South Park! ). Gainax stworzyło wspaniałe, kolorowe i szybkie, pięknie wyglądające dziełko! Animacja jest mistrzowska - to co wyprawiają tu główni bohaterowie jest przedstawione doskonale i słowami nie da się opisać, to trzeba obejrzeć!!! Wydaje mi się, że sparodiowano tu naprawdę ogromną ilość innych anime (nie tylko Gainaxowych). Na pierwszy ogień mogę wymienić chociażby NGE, Gundam, ogólnie manga, Sailor Moon, South Park, Onegai Teacher (przynajmniej ja to tak odebrałem) oraz tak chamski fan service (prawie cały odcinek 4), że musiał być wstawiony specjalnie!
Fabuła jest o tyle dziwna i naszpikowana symboliką, że nie potrafiłbym jej opisać. Ale uwieżcie mi, że ja po dwóch obejrzeniach zakochałem się w tym anime i zrozumiałem o wiele więcej niż po pierwszym razie. Bohaterowie są świetni - irytująca, ale powabna Haruko; shinji'owaty (na pewno specjalnie...) Naota; śmieszny ojciec Naoty i komandor Amarao... Nie da się ich nie polubić (ten boski Canti!!! ). Głównym motywem tego anime jest dorastanie, rozumiane bardziej jako zmianę kolejnych zachowań i przyzwyczajeń oraz umiejętność radzenia sobie z problemami, itp. (ja tak zrozumiałem, bijcie, jeśli mówię źle...).
Muzyka jest o tyle osobnym tematem, że ludzie uwielbiają OST'y z FLCL i śpiewają na jego cześć peany. Ja po pierwszym obejrzeniu stwerdziłem, że nie ma się czym podniecać. Wczoraj ściągnąłem cały OST i cały dzień go słuchałem. Też nic specjalnego. Dzisiaj obejrzałem FLCL ponownie - OST jest boski!!! Po prostu coś trzeba obejrzeć parę razy i wczuć się w to anime, a cała muzyka zacznie Ci się dobrze kojarzyć. Bardzo klimatyczny soundtrack, albo szybki i agresywny do scen akcji, albo powolny, spokojny z luźnym rytmem, który sprawia, że człowiek chciałby odchylić się w krześle popatrzeć przez okno, pomarzyć i nic nie robić... Czyste lenistwo... Nie wiem jak opisać takie uczucie, jakie mnie ogarnia słuchając The Pillows Na pewno jest to pierwszy OST z anime, który mnie nie odrzuca ze względu na japońskie lyrics (nie liczę pojedynczych kawałków z Outlaw Star czy Record of Lodoss War...). Ściągać i słuchać - tyle Wam powiem.
Podsumowując? Jedno z lepszych anime. Zajmie u mnie wysoką pozycję na liście najlepszych (chyba 3 za Trigunem i CB:KoHD) i z pewnością z wielką radością jeszcze nie raz sobie FLCL obejrzę... Hmmm.... Jest dopiero 2:15... Cześć Wam!