Alganothorn pisze:pierwsze spotkanie to efekt: 60% wygląd, 30% zachowanie i 10% przekazywane treści w sposób werbalny, czyli na ludzki - to, co mówimy, nie zupełnie więc te 90% to wygląd...
Procentowo się pomyliłem, bo strzelałem (dawno się już o tym nie uczyłem na komunikacji werbalnej) ale ująłem sedno sprawy.
Alganothorn pisze: ja lubię rozmawiać, przede wszystkjim rozmawiać, dyskutować, polemizować, a do tego wygląd modelki/modela u interlokutora mi nie jest potrzebny...
to już jest kwestia gustu, ja też nie potrzebuję wyglądu modelki. Potrzebuję, by mnie ta osoba zainteresowała i zwróciła moją uwagę.
Alganothorn pisze: odnośnie odwagi i tego, że trzeba wykonywać 'pierwszy ruch' - nie trzeba, uwierz mi, że nie trzeba...
No, Algu, kto tu kogo zdobył w końcu?
Też kiedyś mówiłem głośno o romantyźmie, o partnerze na całe życie. Z biegiem czasu jednak dostało mi się mocno po głowie. Powiem tyle, że przytrafiły mi się takie rzeczy, jakie są popularnymi wątkami w brazylijskich tasiemcach. Takie lekcje uczą pokory do wypowiadanych słów. Oczywiście, że i ja tego potrzebuję, ale nie powiem mojej obecnej oblubienicy, że jest moim partnerem na całe życie dopóki nie będę tego absolutnie pewien. To samo mi powiedziała. Każdy ma swój bagaż doświadczeń, do którego z czasem coraz ciężej zajrzeć komuś obcemu. Dlatego zdobywaczom kobiecych serc radzę dalej, by przede wszystkim liczyli na swoją odwagę, uwierzyli w swoje siły i w siebie, a przede wszystkim byli towarzyscy. Ja sam jestem typem odludka i moje związki powstawały akurat w tych momentach, kiedy otwierałem się na ludzi i koło moich znajomych nagle się powiększało. Trudno jest kogoś znaleźć, kiedy jest się odludkiem.