Patronat
McGuire, Seanan - "Upadek / Przez zielone pola"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
Ukazały się
Greathouse, J.T. - " Struktura świata"
Seliga, Aleksandra & Kujawska, Katarzyna - "Serce kniei"
King, Stephen - "Chudszy" (2024)
Le Guin, Ursula K. - "Ziemiomorze. Wydanie rozszerzone" (2024)
Lovecraft, Howard Phillips - "Listy wybrane 1906-1927"
Szostak, Wit - "Oberki do końca świata"
antologia - "Rocznik fantastyczny 2024"
Gwynne, John - "Cień bogów"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Cykl: GrodziskoData wydania: Listopad 2021 ISBN: 978-83-8234-318-2 Oprawa: miękka Format: 125mm x 195mm Liczba stron: 464 Cena: 43,00 zł Tom cyklu: 1
|
Katarzyna Puzyńska to autorka poczytnych ponoć powieści kryminalnych. „Ponoć”, ponieważ nie czytałem żadnej, gdyż rzadko zapuszczam się w te rejony polskiej literatury. Niemniej można napisać, że choć zadebiutowała w fantasy „Chąśbą”, to jest już pisarką z dorobkiem i można od niej oczekiwać więcej niż od „zwykłego” debiutanta.
Fabuła osadzona jest w bliżej nieokreślonym Królestwie. Jego ustrój czy funkcjonowanie są nakreślone bardzo ogólnie, co nie jest wadą. W zasadzie nie ma to żadnego znaczenia. Akcja powieści i tak skupia się na pewnym obszarze i rzadko a nawet wcale nie wchodzi na poziom skomplikowania uzasadniający rozszerzenie sceny. Od razu napisać należy, iż można umownie przyjmować pewną polskość tej scenografii. Rzeka Drwęca brzmi znajomo, podobnie jak nazwy kilku miejsc (choć nie sprawdzałem wszystkiego). I nawet ograniczone pole działania wystarcza do tego, aby ten świat „zaludnić” fantastycznym imaginarium składającym się na fantasy słowiańską. Po stronie zalet od razu zapisałem to, że Puzyńska nie przesadza z wpychaniem w fabułę wszystkiego co możliwe, przez co ten świat wygląda bogato, ale bez przesady i nie do przesytu. Mamy zatem rusałki, Marzannę, stolemy, wilkołaki, trolle (czy to nadal słowiańskie?), leszych. Mamy wreszcie postaci dramatu: karczmarkę Bolemirę, która jednak jest kimś więcej (to nie spoiler), jej męża Strzebora, który zostaje uwikłany w intrygę kryminalną, kata Zamira, Morę, która jest podejrzewana o bycie Marzanną. Ta zaś jest obwiniana o zbyt długo trwającą zimę, której wszyscy mieszkańcy Królestwa mają już dosyć. A jej topienie, jak wiadomo, to rytualne pożegnanie tej pory roku, więc przydałoby się ją złapać i spławić. Do tego pojawia się trochę mniej lub bardziej epizodycznych postaci, które jednak nie snują się w tle, ale odgrywają istotną rolę w całej historii.
Katarzyna Puzyńska nie zaryzykowała i w gruncie rzeczy trzymała się w tej powieści tego, w czym ma już doświadczenie – czyli intrygi kryminalnej. Mamy zatem zabójstwo, ale i kradzież (tytułowa „chąśba” to, jak tłumaczy autorka, właśnie kradzież). Jest podejrzany, który zostaje niejako przez okoliczności (choć nie do końca) „skazany” na rozwikłanie zagadki. Która wiąże się ze wspomnianą Marzanną i tak dalej. Mimo początkowych pozorów fabuła nie jest skomplikowana ani trudna w odbiorze. Przez to, zważywszy na przyjemnie zbudowany i przyswajalny świat słowiańskich legend, czyta się tę powieść bezproblemowo, bezwysiłkowo. Ale to również nie jest zarzut, ponieważ nie było celem autorki porywanie się na światotwórstwo na poziomie eksperckim czy skomplikowanie fabuły ponad „zwykłą” intrygę kryminalną – wprawdzie powiązaną z losami krainy (Marzanna), ale bez przesady. Wydaje mi się, że widać to od samego początku.
Akcja powieści toczy się w ciągu dwóch dni. Dlatego sporo się w niej dzieje, a przede wszystkim jej tempo jest dosyć szybkie. Dynamizacji fabuły ma zapewne służyć forma powieści. Rozbita jest ona na dwie części. Pierwsza to „gawędy”, po prostu zwykłe rozdziały, w których zawarta jest zasadnicza fabuła. Druga część to „anegdoty”, do których odsyła każda „gawęda” (poza jedną, którą łatwo przegapić). „Anegdoty” to rozwinięcia wydarzeń z danej „gawędy. Jednak, jak zapewnia autorka przy każdym odesłaniu, można je czytać lub nie. Z jednym wyjątkiem, kiedy wprost do niej odsyła, jako ważnego składnika fabuły. Ja czasami czytałem, czasami pomijałem, nie widząc za dużej różnicy. Jeśli je ominiecie, książka „skurczy” się o jakieś sto stron. Kwestia wyboru. Dla mnie było to nieszkodliwe udziwnienie.
Reasumując, fabuła jest sympatyczna, dobrze działa słowiański anturaż. Powieść nie zapadnie mi w pamięć, ale mimo to zapewniła trochę relaksu i chyba dobrze się sprawdzi jako niezobowiązujące czytadło.
Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2022-01-29 19:10:13
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
McDonald, Ian - "Hopelandia"
antologia - "PoznAI przyszłość"
Chambers, Becky - dylogia "Mnich i robot"
Pohl, Frederik - "Gateway. Za błękitnym horyzontem zdarzeń"
Esslemont, Ian Cameron - "Powrót Karmazynowej Gwardii"
Sanderson, Brandon - "Słoneczny mąż"
Swan, Richard - "Sprawiedliwość królów"
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Fragmenty
McCammon, Robert - "Łabędzi śpiew"
Vaughn, S.K. - "Astronautka"
Howey, Hugh - "Pył"
Simmons, Dan - "Lato nocy"
McCammon, Robert - "Pan Slaughter"
Spinrad, Norman - "Żelazny sen"
Wyndham, John - "Poczwarki"
Holdstock, Robert - "Lavondyss"
|