NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

Ukazały się

Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)


 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"

 Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"

Linki

Cameron, Miles - "Upadek smoków"
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Syn zdrajcy
Tytuł oryginału: The Fall of Dragons
Tłumaczenie: Maria Gębicka-Frąc
Data wydania: Styczeń 2021
ISBN: 978-66712-04-1
Oprawa: twarda
Liczba stron: 608
Cena: 49,00 zł
Rok wydania oryginału: 2017
Tom cyklu: 5



Cameron, Miles - "Upadek smoków"

„Upadek Smoków” wieńczy pięcioksiąg „Syn Zdrajcy”, który zaczął się jak konwencjonalna przygodowo-epicka fantasy, ale z kolejnymi powieściami ewoluował w bardziej złożoną sagę. Choć nadal mieściła się w ramach gatunku, to autor wzbogacał ją o szereg nowych wątków i pierwszoplanowych postaci; w sposób, który trochę – moim zdaniem – gubił po drodze głównego bohatera w tym wielogłosie.

Mimo to, z perspektywy całego cyklu widać, że Cameron odwalił kawał solidnej, rzemieślniczej roboty i z pewnością wątki, które wcześniej wydawały mi się zapchajdziurami, znalazły swój naturalny i satysfakcjonujący finał. Trochę nieszczęściem dla polskich czytelników było w tym przypadku to, że kolejne części ukazywały się w znacznych odstępach. Z pewnością tak było z ostatnią odsłoną. Przez to rozpoczynając lekturę „Upadku Smoków”, od razu poczułem się zagubiony po wrzuceniu w sam środek akcji. Wprawdzie cykl ten szanuję i doceniam, to nie wykrzesałem z siebie w trakcie lektury wcześniejszych części na tyle dużo entuzjazmu, aby zapamiętać wszystkie postaci i wątki. Oczywiście z czasem poczucie zagubienia mija. Niemniej, może lepiej byłoby przed rozpoczęciem przygody z „Upadkiem Smoków” przypomnieć sobie, choćby w jakimś streszczeniu wydarzenia z poprzednich części. Wprawdzie, na ogół, we wcześniejszych tomach autor w sposób zdyscyplinowany pilnował, aby intrygi się zaczynały i kończyły, to przecież cały czas toczyła się większa gra, wokół której toczyły się gierki mniejsze, „wzmacniane” wspomnianym wielogłosem. Dlatego z dużym prawdopodobieństwem mogę przyjąć, że łatwiej docenić całą układankę fabularną, mając w pamięci na świeżo wydarzenia z poprzednich części; a na pewno z przedostatniej.

Fabuła początkowo rozgrywa się równolegle do wydarzeń z poprzedniego tomu. Trwa wielka, epicka w zamierzeniu i wykonaniu bitwa z Popiołem. Wydarzenia nabierają apokaliptycznego, wręcz kosmicznego wymiaru. Do tego od samego początku dzieje się dużo i szybko. Ale nie na tyle szybko, aby autor odpuścił sobie to, co cechowało jego cykl od samego początku. Czyli realizm w opisywaniu wydarzeń, bitew, zmagań. Bohaterowie to nie roboty: męczą się, zużywają, co przekłada się na ich formę fizyczną. Do tego mamy tu przywiązanie autora do szczegółu: taktyki, logistyki poruszania się średniowiecznej armii i sposobu prowadzenia zmagań. Bitwy nie wygrywa się po prostu zaklęciami i rzuceniem konnicy na lewe skrzydło a piechoty w środek. U Camerona to bardziej skomplikowane, uzasadniane logistyką, zaopatrzeniem, wspominanym zużyciem ciała i ducha. Właśnie to, może bardziej niż wcześniej, wyróżnia ten cykl na tle masy innych. Z pewnością, jeśli macie za sobą przeczytanych kilka lub więcej tytułów fantasy, mdłych, powtarzalnych i schematycznych do bólu, tym łatwiej docenicie zarówno „Upadek Smoków”, jak i całą sagę. To doskonała gatunkowa odskocznia, coś jak haust zimnej, orzeźwiającej wody.

Choć zaznaczyć muszę, że Cameron nie jest ani artystą, ani nie porywa się na rozpychanie gatunkowych ram. Mimo to zaprezentowany finał robi wrażenie epicką skalą. Nie chcę spoilerować za dużo, jeśli chodzi o akcję. Napiszę ogólnie, że pierwsza część powieści zasadniczo łączy wydarzenia z poprzednich, ustawia bohaterów, sojusze, finalizuje niektóre intrygi przed Wielkim Finałem. Podziwiam Camerona za to, że udało mu się stworzyć zamknięcie cyklu w sposób znacznie ciekawszy i bardziej satysfakcjonujący niż np. w „Kole Czasu” Roberta Jordana, zakończonym przez Brandona Sandersona. Tam po Wielkim Finale przyszedł średnio satysfakcjonujący koniec. U Camerona tenże również nadchodzi i powieść zamyka epilog. Ale ma to więcej sensu. Głównie dlatego, że w przeciwieństwie do cyklu Jordana, „Syn Zdrajcy” to tylko pięć tomów, a nie czternaście opasłych. Przywołuję go jednak, ponieważ podobnie do „Pamięci Światłości” Jordana/Sandersona, wspomniana pierwsza połowa finalizowała dotychczasowe wątki przed Ostateczną Bitwą. Wiadomo z grubsza, że zostało tylko pokonanie Popioła i tajemnicą pozostaje kwestia tego, jaką i komu przyjdzie za to zapłacić ostateczną cenę.

Jestem pewien, że nikt, kto wsiąkł w ten cykl już od pierwszego tomu nie będzie zawiedziony tym finałowym. Ja sam zaczynałem „Syna Zdrajcy” z ostrożnym entuzjazmem, który potem nieco opadł, ale nie mam wątpliwości, że to pięcioksiąg zasługujący na uwagę i docenienie; za realizm, przywiązanie do szczegółu i panowanie autora nad wszystkimi aspektami fabularnej rozgrywki. Nie był to dla mnie page turner, nie czytałem go z wypiekami na twarzy – może ten dar przyjdzie Cameronowi z czasem. Ale to nie zarzut, bo prawdopodobnie autor nie zamierzał takiej opowieści tworzyć. Być może nie dałoby się pogodzić takiego tempa i emocji z prezentowanym realizmem. Jednak, z drugiej strony, zastanawiam się, czy „Syn Zdrajcy” nie byłby gatunkową petardą, gdyby Cameron najpierw napisał kilka samodzielnych powieści, zamiast porywać się od razu na cykl. Być może jakąś odpowiedzią na te „wątpliwości” będą jego kolejne książki. Zdaje się, że od czasu „Upadku Smoków” zdążył już napisać trylogię „Masters & Mages”. Zatem na pewno utrzymuje tempo. Chętnie przekonam się, w jakim to robi stylu.


Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2021-06-15 08:43:43
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shedao Shai - 11:00 15-06-2021
Hmmm... kusi mnie ten cykl.

Fidel-F2 - 12:11 15-06-2021
Tak, to dobra rzecz dla ciebie.

Shedao Shai - 12:33 15-06-2021
Fidel-F2 pisze:Tak, to dobra rzecz dla ciebie.


Dzięki, też tak podejrzewam. Chyba się skuszę.

nosiwoda - 12:56 15-06-2021
Weź tylko pod uwagę, że to straszne grubasy i zajmą połowę półki.

Shedao Shai - 13:22 15-06-2021
Grrr...

Janusz S. - 13:32 15-06-2021
Grubasy, nie grubasy, ważne, że dobrze się czytało.

El Lagarto - 16:51 15-06-2021
To miłe, że Fidel przeczytał 5 opasłych tomów, tylko po to, żeby polecić Shedao cykl jako pasujący do niego.

"Syn zdrajcy" nie jest cyklem wybitnym/znakomitym/rzucającym na kolana. Zamiast tego jest cyklem dobrym, a to już dużo. Niestety po polsku nie ma go na ebookach, więc również musiałem wydzielić półkę na te tomiszcza...

Shedao Shai - 19:35 15-06-2021
El Lagarto pisze:To miłe, że Fidel przeczytał 5 opasłych tomów, tylko po to, żeby polecić Shedao cykl jako pasujący do niego.


Co nie? On jest jak cebula - ma warstwy. Pod płaszczykiem chama i prostaka jest życzliwy i miły gość, który dla bliźniego zrobi wiele :mrgreen:

Whoresbane - 20:47 15-06-2021
Shedao Shai pisze:Pod płaszczykiem chama i prostaka jest życzliwy i miły gość, który dla bliźniego zrobi wiele :mrgreen:


Prędzej uwierzę, że w sobotę rozgromimy Hiszpanię niż w to :lol:

Cały cykl mam i cieszę się bo go chwalicie. Czeka aż przyjdzie czas na przeczytanie

Adon - 18:50 16-06-2021
Do tego jeszcze autor jest spoko gościem bez zadęcia i świetnym rozmówcą. Spotkałem go kilkukrotnie i trochę przegadaliśmy o polskim średniowieczu, husarii i paru innych ciekawych elementach naszej historii.

jezzo - 15:36 18-06-2021
Cały cykl mam i cieszę się bo go chwalicie. Czeka aż przyjdzie czas na przeczytanie


+1. Przy ilości roboty jaką mam, dzieciakach i psiaku a także konkretnej liście TBR, to pewnie za jakieś 20 lat :roll:

nosiwoda - 13:40 15-06-2022
Gdyby ktoś chciał, to na blogu Milesa Camerona (który chyba nazywa się... Christian Cameron?) są dwa opowiadania do przeczytania za darmo, przygotowujące grunt pod jego nowy cykl.
https://christiancameronauthor.com/blog/

Whoresbane - 13:43 15-06-2022
Nadal obecnego nie ruszyłem :lol:

Janusz S. - 16:17 15-06-2022
nosiwoda pisze:Gdyby ktoś chciał, to na blogu Milesa Camerona (który chyba nazywa się... Christian Cameron?) są dwa opowiadania do przeczytania za darmo, przygotowujące grunt pod jego nowy cykl.
https://christiancameronauthor.com/blog/

Dzięki, skorzystam :)

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS