NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Ukazały się

Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)


 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"

 Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"

Linki

Bazterrica, Agustina - "Wyborny trup"
Wydawnictwo: Mova
Tytuł oryginału: Cadáver exquisito
Tłumaczenie: Patrycja Zarawska
Data wydania: Styczeń 2021
ISBN: 978-83-66718-35-7
Oprawa: twarda
Format: 135×205mm
Liczba stron: 272
Cena: 39,90 zł
Rok wydania oryginału: 2018



Bazterrica, Agustina - "Wyborny trup"

Agustina Bazterrica to argentyńska pisarka chyba do tej pory nieznana w Polsce. Nie jestem pewien, czy można ją w ogóle kojarzyć z fantastyką; chyba że tą bardzo szeroko pojętą. Z pewnością w „Wybornym trupie” dystopia jest tylko kostiumem, rekwizytem niezbędnym do powiedzenia, bez nachalnej dydaktyki, dokąd prowadzić może ślepe podążanie ludzkości za żądzami, czy – po prostu – bezrefleksyjne poddawanie się zaspokajaniu własnych przyjemności.

Powieść została wydana w 2017 r. Wykreowana w fabule rzeczywistość to świat po Przemianie. Cezurą w tym przypadku była zaraza, która przyszła od zwierząt. Zapewne wszyscy pamiętają jedną z zeszłorocznych legend, według której obecna pandemia zaczęła się od niedogotowanego nietoperza. W powieści zaraza doprowadziła do skażenia zwierzęcego mięsa. Czy w związku z tym ludzie przeszli na wegetarianizm? Nic podobnego. Powstał system hodowli mięsa ludzkiego. Jak zaznacza narrator, „słowo 'przemiana' nie oddaje tego, jak krótki i bezlitosny był to proces” (str. 12). Kanibalizm jest dosyć silnym tabu, ale przecież towarzyszy ludzkiej historii od jej zarania. Nie tylko chodzi mi o kultury, w których spożywanie ludzkiego mięsa miało silnie religijną podbudowę, ale i o historię tych społeczności, które mają obrzydzenie do ludzkiego mięsa „wdrukowane” w kulturowe DNA. Pisząc tę recenzję, zdałem sobie sprawę, że kiedy zdarza mi się czytać o przypadkach jedzenia ludzkiego mięsa w naszej historii, to są to jakieś wstydliwie skrócone relacje typu „w tym czasie dochodziło do przypadków kanibalizmu”. Oczywiście, kanibalizm występuje zawsze jako ekstremum, kiedy ludzie w tragicznym położeniu wyczerpali już wszystkie inne możliwości dostarczania sobie pokarmu. I zapewne z tego powodu są to przypadki, które może pomijamy wstydliwym milczeniem lub wspominane są półgębkiem na kartach historii (tak np. w 1098 r. w trakcie oblężenia Ma'arratu w czasie pierwszej krucjaty – podaję za Dan Jones, „Krzyżowcy”, Wydawnictwo Astra – czy współcześnie w Korei Północnej, lub w Ukrainie po klęsce głodu wywołanej przez Stalina). Agustina Bazterrica wyszła z założenia, że ludzie w niezaspokojonej żądzy mięsa nie zwlekaliby wcale, gdyby nagle nie mogli jeść zwierząt.

Kwestia – czy w to uwierzycie, czy nie – jest całkowicie pomijalna, ponieważ ta powieść nie jest literaturą gatunkową. Jak wspomniałem, dystopia to tylko kostium. Ja zaś wychodzę z założenia, że jeśli człowiek może dopuścić się jakiejś potworności, to w końcu to zrobi. Zwłaszcza jeśli nie będzie to prowadziło do żadnej kary, czy innej formy potępienia. I chyba z takiego samego punktu wyszła autorka tej powieści. Choć w tym przypadku zakłada, że ludzie chcą jeść ludzkie mięso z czystej żądzy, z niechęci do zmiany nie tylko swoich nawyków żywieniowych co odmowy pozbawienia się przyjemności. To właśnie czysty materializm, konieczność zaspokojenia żądz, ale także zyski przemysłu mięsnego, zyski dla gospodarki – wszystko to prowadzi do szybkiego przestawienia się na kulturę jedzenia ludzkiego mięsa. Współczesna ludzkość w pigułce, chciałoby się napisać w uogólnieniu. Tylko, czy byłoby to uogólnienie krzywdzące? Kwestia zjedzenia Mruczka, czy Azorka może być dla wielu ludzi odrzucająca, ale kilkadziesiąt godzin lotu samolotem stąd, ludzie nie mają oporów w jedzeniu Mruczków i Azorków. Co nam wydawać się może barbarzyńskie z racji kulturowych odrębności. Tak samo jak jedzenie kandyzowanych świerszczy czy karaluchów, co uznawane może być „u nas” za dziwactwo i obrzydlistwo a przecież ma racjonalne uzasadnienie (tradycja spożywania takich stworzeń wywodzi się z głodu, z braku innego pokarmu i jest – zakładam – o krok od jedzenia ludzkiego mięsa). Dlaczego zatem ludzie pozbawieni białka odzwierzęcego mieliby nie zastąpić go białkiem człowieka? W trakcie czytania tej powieści pozbyłem się złudzeń odnośnie nierealności wykreowanego świata.

Zwłaszcza, że hodowla ludzkiego mięsa ma tu doskonale racjonalne uzasadnienie. Jest ono zdrowe – poddane odpowiedniej obróbce, produkowane przemysłowo w certyfikowanych zakładach. Autorka nie szczędzi czytelnikowi opisu „taśmy produkcyjnej” w rzeźni. A racjonalizacja tego procesu w wykreowanej rzeczywistości jest naprawdę głęboka. Ludzie hodowani na mięso nie są ludźmi – są całkowicie zdehumanizowani i nie można w stosunku do nich używać pojęcia „człowiek”. To „mięso specjalne”, „polędwica specjalna” itd. Bohater powieści idzie w swojej racjonalizacji dalej: „On nie nazywa tego mięsem specjalnym. Używa słów technicznych w odniesieniu do rzeczy pozyskiwanych z człowieka, nigdy jednak coś, co jest po prostu produktem, nie może stać się osobą. (…) Nie można ich określać jako „ludzkie”, ponieważ w ten sposób nadano by im tożsamość(...).” (str. 17).

Czy to byłoby takie niewiarygodne? W XX wieku doszło do stworzenia sprawnego przemysłu zabijania ludzi w obozach śmierci. Tam też przecież nie zabijano „ludzi” tylko „podludzi”, zdehumanizowane jednostki, nad których degradacją w warstwie językowej „pracowała” wcześniej zbrodnicza ideologia. Nie inaczej jest w tej powieści, tyle że tu ludzkość jako całość poradziła sobie z „problemem” tego, skąd pochodzi spożywane mięso. Choć nie przebiega to bez konsekwencji. Autorka oczami głównego bohatera, który jest wysoko wykwalifikowanym specjalistą w dziedzinie uboju, pokazuje do czego doprowadziła ta zmiana w ludziach. Szeroka gama postaw: od (nomen omen) zezwierzęcenia po wysublimowany hedonizm. Ogólnie można napisać, że najważniejszym skutkiem tego była śmierć sumienia. Tak też Bazterrica utrzymuje swoją powieść – w beznamiętnej relacji przedstawianej przez profesjonalistę. Głównego bohatera uwiera jednak pustka, jego ojciec umiera, spotkała go tragedia, która doprowadziła do śmierci dziecka i rozpadu jego rodziny. Nieoczekiwanie otrzymuje luksusowy prezent: ludzką samicę – dorodny okaz przystosowany do chowu i jedzenia. Tu mamy kolejną barierę – to żywe mięso wygląda jak człowiek, stąd i pierwotna pokusa, aby go jak człowieka traktować lub używać. A to jest zakazane. W tej „odwróconej” rzeczywistości główny bohater stanie przed pokusą złamania tego tabu. Fabularnie powieść nie jest skomplikowana (ani obszerna) i mogę tylko ogólnie napisać, że zakończenie mnie nieco przytłoczyło.

Nie wiem także, czy można czuć obrzydzenie, czytając w tej powieści opisy dotyczące kanibalizmu, czy choćby pracy „taśmy produkcyjnej”. Ilu czytelników tej recenzji oglądało kiedyś filmy o przemysłowej hodowli zwierząt? Albo oglądało lub czytało reportaże o pracy w rzeźni? Ilu to poruszyło na tyle, aby zmienić swoje nawyki żywieniowe? Sądzę, że niewielu. Sądzę także po sobie, ponieważ nadal jestem mięsożercą (mimo że ograniczam). Zresztą, rzućcie okiem na to: „Wielkim przysmakiem patrycjuszowskich uczt były świńskie sromy i wymiona. Nie pomija ich żadna relacja z owych bankietów. Pliniusz twierdzi, że nec plus ultra to srom macicy pierworódki, która poroniła, inni autorzy wolą maciorę dziewiczą. Porównywano też zalety cycków maciory sterylnej i tej, która właśnie miała małe. Heliogabal, cesarz szaleniec, potrafił je jadać przez dziesięć dni z rzędu.” (za Maguelonne Toussaint-Samat, „Historia naturalna i moralna jedzenia”, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2015, str. 360). Mógłby to być cytat z „Wybornego trupa”, wystarczy podstawić ludzkie mięso. Uważam, że takie obrzydzenie jest nie na miejscu również po ostatnich (zeszłorocznych) protestach w obronie religijnego mordu na zwierzętach czy w odniesieniu do planowanego (i nieudanego) zakazu hodowli zwierząt futerkowych. Zatem ta książka tak naprawdę nie jest w stanie przeciętnego Polaka, który nie jest wegetarianinem, obrzydzić. Jeśli mimo wszystko stanie się inaczej, to jestem pewien, że będzie to obrzydzenie podszyte fascynacją. Ale też autorka nie stara się czytelnika zniechęcić. Szczerze pisząc, to biorąc pod uwagę „dziedzictwo” żywieniowe także „naszej” cywilizacji, trudno oczekiwać, że zostaniemy wegetarianami. Bardziej prawdopodobne jest, że jak w „Wybornym trupie” szybciej przestawimy się na jedzenie mięsa ludzkiego. Nawet jeśli oznaczać by to miało śmierć duszy.



Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2021-04-12 17:56:11
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS