NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

Ukazały się

Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)


 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

 He, Joan - "Uderz w struny"

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Gryffindor)

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Hufflepuff)

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Ravenclaw)

Linki

Sykes, Sam - "Siedem czarnych mieczy"
Wydawnictwo: Rebis
Cykl: Śmierć imperiów
Tytuł oryginału: Seven Blades in Black
Tłumaczenie: Mirosław P. Jabłoński
Data wydania: Wrzesień 2020
ISBN: 978-83-8188-011-4
Oprawa: miękka
Liczba stron: 656
Cena: 44,90 zł
Rok wydania oryginału: 2019
Tom cyklu: 1



Sykes, Sam - "Siedem czarnych mieczy"

„Siedem Czarnych Mieczy” to powieściowy debiut Sama Sykesa na polskim rynku. Autor napisał już dwie trylogie fantasy, co dobrze o nim świadczy – to jest, wskazuje na to, że nie pisze rozwlekłych cykli i jest, jak na pisarza fantasy, „zwięzły”. Nie znam jego poprzedniej twórczości, ale zakładam, że napisanie sześciu powieści pozwoliło mu wyrobić warsztat pisarski. Zwłaszcza że „Siedem Czarnych Mieczy” prezentuje się jako fantasy, w której autor czuje się na tyle swobodnie i pewnie, że stara się „coś” zrobić z konwencją. Ale po kolei.

Fabuła powieści jest w gruncie rzeczy przygodowa, bardzo dynamiczna, chociaż z pewnością nie jest to książka pisana na kolanie. Główną bohaterkę poznajemy w dramatycznym dla niej momencie: tuż przed egzekucją. Zanim do niej dojdzie, opowiada historię w trakcie czegoś w rodzaju przesłuchania. Nie wiemy, czy autor zaczyna od końca trylogii, czy to tylko pewien jej etap, a Sal Kakofonia jakoś się z tego wyplącze, a jeśli tak, to w jaki sposób. Tu pierwsze zastrzeżenie. Już na starcie uderzyła mnie pretensjonalność „nazwiska” protagonistki. Na szczęście, autor dopisał do niego przekonujące „tłumaczenie”. Kakofonia bowiem to nazwa pewnej szczególnej broni, którą nosi przy sobie Sal. Nie jest to zwykła spluwa, jak przyjdzie szybko się przekonać. Również Sal nie jest zwykłą heroiną fantasy. Z okładkowego opisu można się dowiedzieć, że została zdradzona, pozbawiona magii i szuka zemsty, za oręż mając wyłącznie Kakofonię, reputację i spryt. Kim są ci, których ściga i jakie konkretnie są powody, dla których to robi – to sama esencja fabularna powieści i nie będę jej zdradzał. Warto wspomnieć, że bronią bohaterki bywa również pewien miecz o imieniu Jeff. Obsesja bohaterki na punkcie zemsty za wyrządzone krzywdy nieuchronnie skojarzyła mi się z Monzą Murcatto z „Zemsta najlepiej smakuje na zimno” Joe Abercrombiego. Zresztą to nie jedyne skojarzenie z tym pisarzem. Język, którym operują bohaterowie Sykesa, i ich konstrukcja psychologiczna przywołują w pamięci bohaterów Abercrombiego. Tak samo, jak ich cynizm, świadomość tego, jak naprawdę działa świat, oraz pewna bezceremonialność czy bezwzględność, z jaką w tym świecie funkcjonują. W miarę czytania powieści czytelnik szybko pozbędzie się wątpliwości, odnośnie tego, czy bohaterce uda się wykaraskać z tarapatów, w obliczu których przedstawia ją autor czytelnikowi na samym początku. Sal ma bowiem dużo (może zbyt dużo) szczęścia, jeśli chodzi o wydobywanie się z kłopotów. Mimo humorystycznych akcentów, nie jest to powieść pogodna, wręcz przeciwnie. Choć wnioski z niej płynące nie bywają odkrywcze (chodzi o zemstę i jej znaczenie dla psychologicznej konstrukcji Sal). Jednak pamiętać należy, że to powieść rozrywkowa i szukanie w niej psychologicznych warstw czy tropów jest najzwyklejszą stratą czasu.

Jeśli zatem chodzi o rozrywkę, autor spisuje się pierwszorzędnie. Dynamicznej akcji towarzyszy budowa ciekawego świata fantasy, który jest dosyć bogaty i złożony. Zostawmy typowy dla fantasy sztafaż magiczny (mogłoby go być mniej, ale to w tym przypadku kwestia gustu, a nie obiektywne spostrzeżenie). Wykreowana rzeczywistość to świat konfliktu. Między Cesarstwem (oczywiste skojarzenia z gatunkowym pseudo-feudalnym defaultowym settingiem) a Rewolucją – siłą, która chce Cesarstwo obalić i nadać rzeczywistości nowe oblicze. Rewolucja to reżim oparty na wiedzy, na maszynach, silnikach, siłach natury. Sal w tym konflikcie nie stoi po żadnej ze stron, choć wydaje się być częścią Cesarstwa. Ale sama mówi w pewnym miejscu: „To dlatego nienawidziłam maszyn. Oczywiście Rewolucja je kochała, reklamując ich pieprzone silniki i koła jako następstwo ptaków. Ale ptaki były przynajmniej łatwe do zrozumienia. Dajesz im jeść, a one idą. Jeśli nie idą, dajesz im klapsa. Jak to zrobić z maszyną?” - str. 197). Wyjaśnić należy, iż w powieści ptaki służą ludziom do latania, ale to szczegół.

Podział między dwa ścierające się ze sobą porządki nie jest czarno-biały. Rewolucja jest okrutna i fanatyczna. Tworzą ją byli słudzy Cesarskich magów, którzy porzucają magię na rzecz wiedzy, inżynierii i chcą obalić stary porządek. Wcześniej wykluczeni, teraz chcą zemsty na dawnych panach. Ale nie oznacza to, że magiczny „mrok” zostanie zastąpiony przez postępowe „światło”. Idealizm w tym świecie jest chyba niemożliwy i bez szans. Z pewnością Sal do idealistów nie należy. Niemniej, obsesyjne wręcz pragnienie zemsty jakoś specjalnie racjonalną też bohaterki nie czyni. Powieść można zaliczyć do „nurtu” relatywizmu moralnego w fantasy (w Polsce: wraz z twórczością Joe Abercombiego), czy szerzej w popkulturze. Widać to w konstrukcjach np. bohaterów popularnych seriali, z którymi sympatyzujemy, ponieważ są złem, które znamy i lubimy, a ich przeciwnikami są inni źli, których nie lubimy. Powieść rozgrywa się również w nieco westernowej i ponurej scenerii – w krainie zwącej się Blizna, w której ścierają się Cesarstwo i Rewolucja. To taka ziemia niczyja, miejsce dla wyrzutków. Kolejne małe zastrzeżenie. Tłumacz konsekwentnie używa określenia „baronostwo” na określenie obszaru znajdującego się w domenie danego możnowładcy. Dlaczego jednak nie „baronia”, która byłaby prostsza i mniej myląca?

W powieści jest sporo czarnego humoru, wspomnianej bezceremonialności, które nie zawsze trafiają w punkt, a momentami wydają się być „na siłę”. To jednak szczegół. Klimat jest westernowy, przywodzi na myśl krwawe filmy Sergia Leone. Bez wątpienia jest to również powieść dla dojrzalszego czytelnika, który nie szuka w fantasy okazji do tanich wzruszeń i młodzieżowych histerii emocjonalnych. Jako pierwsza część trylogii, książka spisuje się nieźle. Żywy, choć mroczny świat, charakterna protagonistka, żadnych sztampowych dla fantasy intryg, żadnych romansów i uczuciowych perturbacji (choć tu może nie do końca). Fabuła mimo wszystko nie jest skomplikowana, ale autor z talentem buduje dla niej świat, w którym dominują niejednoznaczności, szarości, co czyni całość interesującą rozrywką.



Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2020-10-11 11:49:32
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS