NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

Ukazały się

Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)


 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"

 Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"

Linki

Duncan, Emily A. - "Niegodziwi święci"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cykl: Something Dark and Holy
Tytuł oryginału: Wicked Saints
Tłumaczenie: Ewa Wojtczak
Data wydania: Luty 2020
ISBN: 978-83-8116-844-1
Oprawa: miękka
Format: 140×205 mm
Liczba stron: 343
Cena: 39,90 zł
Rok wydania oryginału: 2019
Tom cyklu: 1



Duncan, Emily A. - "Niegodziwi święci"

„Niegodziwi święci” to pierwsza część trylogii fantasy. Jeśli pierwsze zdanie was nie znudziło, to dopiszę od razu, że jest ona osadzona w – chyba szeroko rozumianym – słowiańskim folklorze, co może pomóc niektórym „turbosłowianom” po katastrofie, jaką było pozbawienie nowej adaptacji wiedźmińskiej sagi elementu „słowiańskości”, którego prawie wcale w niej nie było.

Ale heheszki na bok. Z racji braku odpowiedniej wiedzy niżej podpisanemu trudno rozstrzygnąć, czy ta „słowiańskość” w powieści Emily A. Duncan jest rzeczywista, koturnowa, czy może poza „zesłowiańszczeniem” imion i niektórych nazw nie ma tam niczego głębszego. Zatem zmuszony jestem zająć się konwencjonalnymi elementami „Niegodziwych Świętych”.

Na początku powieść ujęła mnie tym, że wrzuca czytelnika w fabułę bez objaśnienia, co, kto, z kim i dlaczego toczy konflikt. Od razu poznajemy główną bohaterkę, Nadieżdę i od początku widzimy, że dziewczyna musi uciekać przed wrogiem, który walczy z jej krajem i który z nieznanych (na razie) przyczyn, poluje właśnie na nią. To niby nic nowego – od razu przychodzi do głowy motyw Wybrańca, który gdzieś pośrodku Niczego wiedzie spokojny żywot, kiedy nagle się okazuje, że dysponuje mocami i jest Przeznaczony. Niemniej, w powieści jakoś ten element przechodzi gładko i przyjemnie. Szybko okazuje się, że gładkość i przyjemność to cecha charakterystyczna „Niegodziwych Świętych”. Tymczasem na scenę wkraczają kolejni bohaterowie, w tym wyglądający (początkowo) na głównego antagonistę, arcyksiążę, następca tronu wrogiego królestwa, a także młody zbieg (sytuujący się jako potencjalny Amant). Dalej fabuła już toczy się jak po sznurku. To jest, jest dosyć typowo i przewidywalnie. Bohaterowie, mimo że autorka się stara, nie posiadają skomplikowanych motywacji. Jednocześnie przyznaję, Emily A. Duncan czasami udanie zaskakuje czytelnika poprzez zrywanie masek niektórym postaciom. Wykreowany świat jest typową krainą fantasy w konflikcie. Książkę wzbogacono o mapę, która grzeszy wszystkimi błędami mapek w powieściach fantasy. To jest, patrząc na nią nie sposób zrozumieć, jak te potężne królestwa funkcjonują z dwoma czy trzema miastami na krzyż, kilkoma drogami i mnóstwem kniei. Ale autorka popełnia tu błąd, czy wpada w koleiny, które nieobce są najlepszym (weźmy np. mapę Siedmiu Królestw z „Pieśni Lodu i Ognia” Martina).

Generalnie, wszystko w tej powieści wydaje się typowe i znajome, realizujące schemat powieści fantasy (być może skierowanej do młodzieżowego czytelnika, choć niekoniecznie). Nie sposób pominąć wspomnianej gładkości i przyjemności. Dzięki niej schematy, przewidywalność oraz płytkość nie bolą. Autorka wciąga czytelnika w fabułę sprawnie i nie traci czasu, dynamicznie rozwijając akcję. Dzięki temu, czas spędzony z powieścią upływa szybko i nie nieprzyjemnie. Zwłaszcza że – jeśli chodzi o objętość – nie jest to jakaś przerażająca kolubryna. Cztery wieczory to wystarczająca porcja czasu, którą można poświęcić na przeczytanie „Niegodziwych Świętych”. Obawiam się, że zapominanie o fabule będzie jeszcze szybsze. Ale jeśli kolejne części trylogii będą napisane w ten sposób, to szykuje się miła, relaksująca rozrywka czytelnicza.



Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2020-04-06 12:20:39
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS