NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Nocny anioł. Nemezis"

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Hobb, Robin - "Przeznaczenie Skrytobójcy"
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Trylogia Bastard i Błazen
Tytuł oryginału: Assassin’s Fate
Tłumaczenie: Agnieszka Kwiatkowska
Data wydania: Październik 2019
ISBN: 978-83-7480-606-0
Oprawa: twarda
Liczba stron: 1152
Cena: 49,00 zł
Rok wydania oryginału: 2017
Tom cyklu: 3



Hobb, Robin - "Przeznaczenie Skrytobójcy"

Będąc sympatykiem twórczości Robin Hobb, w szczególności poprzednich trylogii, z dużymi oczekiwaniami czekałem na koniec przygód Bastarda i Błazna. Każda opowieść musi znaleźć finał, a Robin Hobb już udowodniła w poprzednich powieściach, że potrafi prowadzić czytelnika w niespodziewanych kierunkach. W zasadzie najważniejszą zaletą tych książek była sama podróż, snucie opowieści. Niekoniecznie ich finał. Jednak tym razem miało to być definitywne zamknięcie losów Bastarda i Błazna.

Kiedy już nadszedł czas, kiedy mogłem przystąpić do czytania – okazało się, że powieść już mnie tak nie ekscytuje. To nadal ten sam wysoki poziom, ta sama niespiesznie opowiadana historia. Być może najbogatsza z dotychczasowych, jeśli chodzi o świat przedstawiony. Ale mimo to nie potrafiłem już do niej podejść z entuzjazmem i nie dawała mi takiej przyjemności jak poprzedniczki. Być może przestałem już na nią czekać, wbrew temu co mi się wydawało.

Zaczynając od końca, finał opowieści nieco mnie zawiódł. W zasadzie od pierwszego tomu wydawało mi się, że autorka przedstawia fabułę, która może skończyć się tylko w jeden uczciwy sposób. Do tego w „Przeznaczeniu Skrytobójcy” zwiększył się znacząco poziom brutalności, stąd spodziewałem się zwieńczenia, w którym – nawet jeśli dojdzie do happy endu – to będzie on okupiony odpowiednią ceną. Taką, która pozostawi bohaterów zmienionych, ukształtowanych przez to, co przeszli. W zasadzie do tej pory, czyli w poprzednich dwóch trylogiach, to się autorce udawało. Tym razem takiego przeświadczenia nie mam, choć u bohaterów zajdą zmiany, ale rażące sztucznością.

Jak pisałem, największą zaletą tej powieści i całej trylogii jest bogactwo przedstawionego świata, epicki rozmach. Nie było tego w poprzednich trylogiach. Powieść jest naprawdę opasła i nie bierze pod tym względem jeńców. W którymś momencie zaczyna jednak przytłaczać. Trwająca długo podróż żywostatkiem poza przedstawianiem nowych rejonów wykreowanego uniwersum sprawia w końcu wrażenie zapychania kolejnych stron, brnięciem w rejony niekoniecznie interesujące tak, jak się mogło autorce wydawać. Kiedy już nadszedł finał, przyjąłem go z ulgą. Zaraz potem zaczął mnie nieco razić sztucznością. Jakby autorka nie potrafiła się definitywnie pożegnać z bohaterami, fundując przeciągnięte pożegnanie.

Być może gdyby powieść nieco zredukować, np. o jedną trzecią, wyszłoby to na dobre opowiadanej historii (ale nie finałowi jako takiemu). To nadal byłaby obszerna książka. Ale prawdopodobnie zyskałaby na chyżości. Oczywiście, powieści z tego cyklu nigdy nie charakteryzowały się szybką, dynamiczną akcją. To mi bardzo odpowiadało. Aż do teraz. Odpowiedź na pytanie, czy Bastard odnajdzie Pszczołę i co z tego spotkania wyniknie, nie ekscytowała, ponieważ autorka nie postarała się, aby coś w tym spotkaniu – poza jego średnio emocjonalnym charakterem – mogło ekscytować. Tak samo jak możliwość zemsty Błazna na prześladowcach. Czy wreszcie, wspomniane zwieńczenie związku między Błaznem a Bastardem. W efekcie ostatnia scena, która ujmowała zwyczajnością, nie przystawała do tego ładunku emocjonalnego, który być może autorka wcześniej podłożyła, aby literacko zdetonować tę relację. Jeszcze enigmatyczniej to ujmując: spodziewałem się symfonicznego brzmienia, którego nie było.



Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2020-03-07 16:05:05
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS