Już sam tytuł książki jest mylący. Nie jest ona bynajmniej poświęcona szalonym dyskowym wynalazkom, ale wręcz przeciwnie, jest to opracowanie niemal popularnonaukowe, analizujące osiągnięcia naszych naukowców w wielu dziedzinach nauki. W zasadzie jest to subiektywna historia powstania wszechświata, naszej planety i życia na niej. Autorzy przytaczają wiele teorii, które propagowali naukowcy i myśliciele przez wieki naszej historii. Niektóre bardziej, inne mniej trafne, ale wszystkie odegrały znaczącą rolę w kształtowaniu ludzkiej mentalności. Autorzy z niektórymi się zgadzają, inne ośmieszają, ale przekazują całkiem sporą ilość wiedzy. Polemizując z kontrowersyjnymi pomysłami, starają się skłonić czytelnika do wysnuwania własnych wniosków, a także ustosunkowania się do prezentowanych teorii. Spora część przedstawionego materiału pokrywa się z kierunkiem moich studiów lub zainteresowań, więc jestem w stanie stwierdzić, iż ilość wiadomości jest znaczna, a temat dosyć obszernie i dogłębnie potraktowany. Akurat tak, by naświetlić kluczowe elementy nie wchodząc w zbyteczne szczegóły.
Wszystko pięknie, ale na razie nic nie wskazuje, co ma do tego tytuł książki i nazwisko Terry’ego Pratchetta. Spokojnie, dla fanów Świata Dysku też się coś znajdzie. Każdy rozdział teoretyczny poprzedza fragment nowelki dziejącej się w Świecie Dysku. Są one odbiciem treści zamieszczonej w rozdziałach naukowych. Magowie z Niewidocznego Uniwersytetu tworzą „Projekt Kula”, czyli malutki wszechświat, działający według kompletnie innych reguł niż znają. Według reguł naszego świata, reguł dla nas oczywistych... Jest to dla nich szok. Zabawne jest obserwowanie, jak badają dziwne zasady rządzące naszym wszechświatem. I odwrotnie – patrzenie jak wygląda dyskowa wersja stworzenia naszego świata. Można dojść do wniosku, że nasze istnienie jest wynikiem zabaw i wygłupów stada zdziecinniałych magów.
Pojawia się też jeden z moich ulubionych bohaterów, czyli Rincewind. Zostaje mianowany profesorem nadzwyczajnym Katedry Okrutnej i Niezwykłej Geografii, co sprowadza się do mianowania go ochotnikiem mającym za zadanie zbadanie niezwykłego świata. Czy takie rzeczy zawsze muszą mu się przydarzać? Muszą, narrativum tego wymaga...
Jest to bez wątpienia pozycja, na którą warto zwrócić uwagę. Nie wiem, co prawda, dla kogo jest ona przeznaczona. Dla młodszego czytelnika, jest moim zdaniem nieco zbyt poważna, a tematyka naukowa zbyt dogłębnie potraktowana. Długie wywody o teorii Wielkiego Wybuchu czy ewolucji raczej znudzą przeciętnego nastolatka. W zaciekawieniu nie pomogą humorystyczne porównania do absurdalnych, dyskowych pomysłów. Natomiast rozdziały autorstwa Pratchetta bez wątpienia są ciekawymi przerywnikami, pozwalającymi na przyswojenie świeżo zdobytej wiedzy, lecz nie sądzę by w pełni spełniały funkcję urozmaicenia. Na to, moim zdaniem, są za krótkie.
Natomiast straszy, oczytany czytelnik, ceniący Pratchetta za ogromną ilość aluzji i odniesień do naszego świata, także nie będzie w pełni usatysfakcjonowany. Po prostu treści prezentowane w tej książce w przeważającej większości będę mu znane, a co więcej rozumiane.
Niemniej jest to ciekawa próba przemycenia wartościowych informacji naukowych pod przykrywką popularnego cyklu powieściowego. Warto się z nią zapoznać, bo zawsze można odkryć coś nowego, a jeśli nie, to przynajmniej pośmiać się z przezabawnych postaci Świata Dysku.
Ocena: 7/10
Autor:
Shadowmage
Dodano: 2006-03-26 20:16:21