NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Lee, Fonda - "Okruchy jadeitu. Szlifierz z Janloonu"

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Ukazały się

Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)


 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"

 Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"

Linki

Szostak, Wit - "Poniewczasie"
Wydawnictwo: Powergraph
Data wydania: Maj 2019
ISBN: 978-83-6617-802-1
Oprawa: twarda
Liczba stron: 416
Cena: 45,00 zł



Szostak, Wit - "Poniewczasie"

Medytacje o słowie, powieści, życiu


Logos, mythos, zoe – „Poniewczasie”, najnowsza powieść/esej/dziennik Wita Szostaka, krąży wokół tych trzech pojęć. Zbliża się do nich nieśmiało, choć konsekwentnie, prześlizguje się między nimi, zawraca, omija i rozważa to, co w nich wspólne i to, co je od siebie odróżnia.
Już ostatnie książki Szostaka, „Wróżenie z wnętrzności” i „Zagroda zębów” odchodziły od czystej gatunkowości. Zwłaszcza ta ostatnia nie była powieścią sensu stricte, a raczej baśniową medytacją nad Odyseją. W „Poniewczasie” niejednoznaczność gatunkowa stanowi podstawową cechę tekstu, paradoksalnie dostarczając autorowi środków do analizowania natury powieści, czy szerzej mówiąc „powiadania”. Pozornie mamy do czynienia z dziennikiem, kolejne wpisy są oznaczane datami od 1 stycznia do 31 grudnia (choć zgodnie z podpisem kończącym tekst powstawał on blisko cztery lata). Pozornie czytamy powieść (choć pełną cytatów, odwołań, przytoczeń). Pozornie trzymamy w ręku długi esej (choć rozważania naukowo-filozoficzno-literackie przeplatają się z elementami jak najbardziej fabularnymi). Wciąż trwa magiczny taniec narratorów: ich rolę odgrywają Wit Szostak (narrator autor), Józef Strzępa (narrator nieudany) i Marcin Strzępa (narrator wymyślony), ale przemyka między nimi i wspomniany w podziękowaniach Dobrosław Kot. Otwarta pomimo zamknięcia w ramy dziennika forma pozwala Szostakowi odwoływać się nieustannie do swoich mistrzów, czy też po prostu do swoich lektur. Zapewne każdy czytelnik znajdzie własnego patrona „Poniewczasie”; moim jest Bruno Schulz, ale wybrać można Kunderę, Kantora, Flauberta.
Najnowsza książka Szostaka to w dużej części traktat o pisarstwie. O poszukiwaniu „jedynych wersetów”, o słowach-kluczach takich jak powtarzające się regularnie „wróżenie z wnętrzności” czy „zagroda zębów”, albo Schulzowski „wiosenny zmierzch”, ale też o codzienności siadania przed kartką, dorabiania jako redaktor czy chodzenia na spotkania z czytelnikami. Z pamięci autora na strony książki wychodzą bohaterowie jego poprzednich powieści. Wracają też te same tematy: kwestia pochodzenia (czy uchodzenia), nostalgia jako uczucie wszechpotężne i rodzina jako mechanizm je przenoszący, a jednocześnie rodzina i nowe życie jako jedyne zdolne pokonać nostalgię źródła nadziei i życiowego sensu. Szostak opowiada znów indywidualne, prywatne historie – korzystając z postaci Marcina Strzępy jako poszukiwacza rodzinnej prawdy – ale jednocześnie wydaje się polemizować z koncepcją małych ojczyzn, odrzucając pokusę szukania siebie w macierzystym Prokocimiu i deklarując Herbertowską z ducha identyfikację z kulturą śródziemnomorską jako punktem wyjścia, punktem pochodzenia.
Niejednoznaczność gatunkowa przywodzi na myśl W.G.Sebalda. Wielki Niemiec jednak opowiada w swych książkach historie, i to zazwyczaj historie prawdziwe; u Szostaka wahadło przechyla się dużo silniej w kierunku logosu. Dopracowane, nieśpieszne zdania i swoista słowna łagodność (piękne opisy sytuacji erotycznych!) są już od dłuższego czasu znakiem rozpoznawczym autora. To one sprawiają, że książkowy autotematyzm ani przez chwilę nie staje się nudny czy pretensjonalny. Wydaje się ciekawe, jak wyjątkowość Szostakowej narracji zniosłaby przekład na inne języki.
„Poniewczasie” wydaje się naturalnym etapem ewolucji po „Zagrodzie zębów”. To książka raczej skierowana do tych, którzy twórczość krakowskiego autora (od Krakowa się poniekąd w tekście odżegnującego!) już znają i ją cenią. Ci będą zachwyceni; a ci, którzy Wita Szostaka dopiero odkrywają, mogą sięgnąć po jego najnowszy tekst już teraz, ale pełnię jego uroku poznają dopiero po lekturze wcześniejszych powieści.



Autor: Adam Skalski
Dodano: 2019-07-01 08:36:35
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS