Patronat
Lee, Fonda - "Okruchy jadeitu. Szlifierz z Janloonu"
Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)
Ukazały się
Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)
Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)
Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"
Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"
Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"
Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"
Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"
Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Mag Cykl: Kroniki RiyriiTytuł oryginału: The Crown Tower Tłumaczenie: Małgorzata Szypuła Data wydania: Sierpień 2018 ISBN: 978-83-7480-907-8 Oprawa: twarda Liczba stron: 384 Cena: 29,00 zł Rok wydania oryginału: 2013 Tom cyklu: 1
|
Cykl „Kroniki Riyrii” liczy aktualnie cztery tomy. „Wieża Koronna” jest pierwszym z nich. Ile ich będzie, tego nie wie jeszcze sam autor. Co nie powinno jednak zniechęcać czytelników obawiających się kolejnego rozwlekłego cyklu fantasy. Michael J. Sullivan zapewnił we wstępie, że każda z książek składających się na ten cykl będzie stanowić zamkniętą fabułę. Oczywiście, każda będzie dotyczyć przygód tych samych bohaterów.
To istotne, ponieważ „Kroniki Riyrii” to coś w rodzaju prequela do innego cyklu tego autora - „Odkrycia Riyrii”, na który składa się sześć powieści. I tu, i tam głównymi bohaterami są te same postacie. Hadrian Blackwater – wojownik i Royce Melborn – złodziej i zabójca. O ile w „Odkryciach Riyrii” - według zapewnień autora (najniżej podpisany jeszcze nie miał styczności z tym cyklem) – bohaterowie i ich wzajemne relacje są już ukształtowane, tak w „Kronikach...” zamiarem autora było pokazanie ich pierwszego spotkania, formowania się ich przyjaźni i opisanie innych, „pomniejszych” przygód. Oszczędnie dawkuje również szczegóły i zapowiedzi nadchodzących wydarzeń. Z racji tego, że mamy do czynienia z prequelem, nie trzeba obawiać się spoilerów z nieprzeczytanego jeszcze cyklu. Czytelnik, któremu powieści składające się na „Kroniki...” przypadną do gustu, być może sięgnie po powieści składające się na „Odkrycia...”. Prosto, elegancko, z sensem (również marketingowym).
„Wieża Koronna” to głównie powieść łotrzykowska, której celem jest wprowadzenie na scenę głównych bohaterów, przecięcie ich ścieżek i uformowanie relacji. Michael J. Sullivan nie wymyśla fantasy od nowa, ale sprawnie wpada w gatunkowe schematy i dosyć szybko udowadnia, że czuje się w nich i porusza całkiem dobrze. O ile sam quest, który ma „zszyć” losy bohaterów ze sobą jest dosyć przewidywalny i mało emocjonujący (aby nie napisać: rozczarowujący), to reszta zapowiada się bardzo obiecująco. Autor bowiem posiada niezłą rękę do stworzenia barwnego i przyjemnego świata fantasy. Żywego, tętniącego życiem, wciągającego. Czasami na jego tle giną Hadrian i Royce a wybijają się postacie drugoplanowe. Jak Gwen, rzutka i przedsiębiorcza prostytutka obdarzona pewnym darem i tajemnicą. Nie mam wątpliwości, że to ona jest najciekawszą postacią w „Wieży Koronnej”.
Hadrian jest bowiem szlachetny i nieco naiwny (oraz chyba niezbyt bystry), zaś Royce jest odpowiednio mroczny i bezwzględny, a także cyniczny. O ile postawę i charakter tego drugiego łatwiej zaakceptować z racji kolei jego losów, o tyle szlachetność Hadriana jest mało przekonująca zważywszy na jego przeszłość. Jako zbuntowany młodzian odszedł z domu i walczył w wielu wojnach. Michael J. Sullivan nie pisze bajek, więc i Hadrianowi przydałoby się trochę brudu. Ponieważ trudno uwierzyć, że walcząc w wielu wojnach nie nabył nieco więcej tzw. mądrości życiowej, doświadczenia, dystansu oraz cynicznego spojrzenia na rzeczywistość. Czytając „Wieżę Koronną”, Hadrian mimowolnie wywoływał mi z pamięci wersy „Hydropiekłowstąpienia” Lao Che: „Był Noe, Noe, gość co się czasem spinał, ale uwierzył i gdy szedł po gnoju, smród już się go nie imał”. Taki właśnie jest Hadrian, ale nie z powodu wiary, ale z racji tego, że w jakiś niezrozumiały sposób pozostał niewinny i czysty mimo tego co – jak deklaruje autor – dotychczas przeżył. Zaliczam to Sullivanowi na minus.
Reszta jest natomiast bardzo obiecująca. I to na tyle, że powieść przeczytałem bardzo szybko. Podział na codzienne fragmenty minimum był w tym przypadku formalnością. Jest to zasługą nie tylko dosyć wartkiej i żywej akcji, ale i tego, że powieść liczy niespełna 400 stron. „Wieża Koronna” stała się dla mnie niespodzianką. Nie grzęźnie na bagnach mozolnego budowania świata fantasy i objaśniania jego mechaniki, bohaterowie są bardzo obiecujący (Gwen!), a ich losy śledzi się z przyjemnością. Nie jest to wiekopomne dzieło, cykl raczej nie stanie się klasykiem; ale w upalne dni, z oszronioną szklanką wody z cytryną pod ręką, komponuje się znakomicie.
Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2019-06-27 15:08:24
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Benson - 17:20 27-06-2019
Nie brakuje czegoś na początku recenzji? Bo nie wiem, co jest istotne...
romulus - 18:37 27-06-2019
Ups, "urwało" akapicik: "Cykl „Kroniki Riyrii” liczy aktualnie cztery tomy. „Wieża Koronna” jest pierwszym z nich. Ile ich będzie, tego nie wie jeszcze sam autor. Co nie powinno zniechęcać czytelników obawiających się kolejnego rozwlekłego cyklu fantasy. Michael J. Sullivan zapewnił we wstępie, że każda z książek składających się na ten cykl będzie stanowić zamkniętą fabułę. Oczywiście, każda będzie dotyczyć przygód tych samych bohaterów."
Shadowmage - 22:44 27-06-2019
Dzięki. Tak to jest, jak się zrobi ctrl+x zamiast ctrl+c :)
El Lagarto - 21:37 28-08-2023
Wskrzeszam trupi wątek, ponieważ jakiś czas temu przeczytałem "Wieżę koronną" Sullivana. Niezłe. Życia mojego nie zmieniła, ale zapewniła nieco godziwej rozrywki. Fantastyki tam mało, ale rzecz rozgrywa się w fantastycznym świecie, zatem przez większość czasu czytelnikowi musi wystarczyć świadomość, że magia i magiczne rasy gdzieś obok sobie istnieją. Uwagę przyciąga nie tyle kreacja świata, co relacje między postaciami... Specjalnie zwróciłem uwagę na wątek kibelka, który w jednym z wątków wyśmiewał jeden z Użytkowników Forum. Chodzi o zamożny zajazd, za którym znajdował się rów pełniący funkcję sracza... Cóż, rów ów nijak nie zakłóca mechaniki świata, a zarzut o zaawansowaną technologicznie ubikację w wiejskiej chacie jest wzięty z jelita grubego. No chyba, że Krytykantowi chodzi o inny tom cyklu, gdzie w wiejskiej chacie są złocone kible ze spłuczką i podgrzewany sedes? Na razie nie doczytałem... W "Wieży koronnej" inkryminowanej treści nie ma. To samo z wszechobecnymi sklepikami we wsi. Wypełniona sklepami wieś okazała się sporym miastem. Sam bohater odczuwa zdziwienie ilością dostępnych w nim placówek handlowych. Żaden czytelnik, który kiedyś słyszał o faktoriach w krajach kolonialnych, nie będzie zaszokowany obecnością wielu sklepów w mieście nad dużą rzeką... Nie jest to cykl, który wskoczyłby u mnie na początek listy lektur, ale zamierzam go kontynuować. Dobry kawałek fantasy...
Whoresbane - 22:18 28-08-2023
W pełni się zgadzam. Kawał porządnego łotrzykowskiego fantasy
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"
Simmons, Dan - "Czarne Góry"
Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"
Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"
Fragmenty
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Sablik, Tomasz - "Próba sił"
Kagawa, Julie - "Żelazna córka"
Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"
Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"
|