NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Weeks, Brent - "Poza cieniem" (wyd. 2024)

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

Ukazały się

Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)


 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"

 Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"

Linki

Zelazny, Roger - "Aleja Potępienia" (Kolekcja Wehikuł czasu)
Wydawnictwo: Rebis
Kolekcja: Wehikuł czasu
Tytuł oryginału: Damnation Alley
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Data wydania: Maj 2019
Wydanie: II
ISBN: 978-83-8062-224-1
Oprawa: twarda
Liczba stron: 200
Cena: 34,90 zł
Rok wydania oryginału: 1968


Zelazny, Roger - "Aleja Potępienia"

Mad Max czasu hipisów


Czort Tanner ma za sobą przestępczą przeszłość, sporo wybitych zębów (swoich i czyichś) oraz dziesiątki szaleńczych wypraw motocyklowych i samochodowych. Przed sobą zaś kompletny brak perspektyw – chyba że uznać za takie wizję spędzenia wielu lat za kratami kalifornijskich więzień. Trudno się więc dziwić, że wyraża „zgodę” na straceńczą misję pokonania trasy łączącej Wybrzeże Zachodnie z Wschodnim, by dowieźć z San Francisco do Bostonu lekarstwo mające powstrzymać szalejącą na wschodzie epidemię. Rzeczywistość, w jakiej przychodzi mu podjąć to wyzwanie, to niedaleka, postapokaliptyczna przyszłość, w której amerykański interior zmaga się z ekstremalnymi zjawiskami klimatycznymi i zmutowaną fauną. Głównym zagrożeniem dla wyruszającego w podróż z piątką innych „ochotników” Czorta są jednak nie gigantyczne węże czy trąby powietrzne – to te ostatnie uniemożliwiają pokonanie trasy samolotem – lecz panujące nad różnymi obszarami i toczące ze sobą okrutne walki gangi.

„Aleja Potępienia” Rogera Zelaznego, wydana jako trzecia powieść w Rebisowskiej serii Wehikuł czasu to niewątpliwie dziecko swojej epoki. Opublikowana w 1969 roku, odnosi się bardzo czytelnie do czasów dynamicznego rocka, Hell’s Angels i końca spokojnego świata babyboomers. Z perspektywy współczesnego czytelnika już pierwsze strony powieści sprawiają, że trudno nie przypisywać Czortowi fizjonomii Mela Gibsona (czy może, w przypadku młodszych niż niżej podpisany, Toma Hardy’ego - choć może właściwszym skojarzeniem jest Jack Nicholson i „Easy Rider”). Wydarzenie, które doprowadziło do dramatycznych przemian cywilizacyjnych, kluczowe Trzy Dni, nie zostało opisane szczegółowo, ale niewątpliwie jest odbiciem zimnowojennych lęków związanych z nuklearną zagładą.

Narracja towarzyszy przez większość czasu mknącemu na zachód Czortowi, ale przerywają ją migawki z Bostonu. Zwroty akcji są w większości dość przewidywalne: nikogo nie zaskoczy chyba, że to Tanner okaże się najdzielniejszym i najwytrwalszym ze straceńców, że po drodze przytrafi mu się i romans, a ekstremalne warunki uwypuklą to, co w ludzkiej naturze najlepsze i najgorsze. Plusami stosunkowo krótkiej powieści są dynamiczna akcja i fragmenty plastycznych, wręcz filmowych wizji sugerujących to, czym Zelazny zdobył sobie sławę i miłość czytelników na całym świecie, czyli choćby publikowany po „Alei Potępienia” cykl Amberu czy wydanego rok wcześniej genialnego „Pana światła”. Z drugiej strony brakuje jej rozmachu i oryginalności tamtych tekstów. „Aleja potępienia” pozostaje książką jakich wiele, kolejną historyjką drogi z bezwzględnym łobuzem o szlachetnym sercu w roli głównej. Po wznowieniach klasyki oczekiwalibyśmy nieco więcej.



Autor: Adam Skalski
Dodano: 2019-06-12 08:30:09
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shedao Shai - 10:53 15-05-2021
Przy „Gwiazdy moim przeznaczeniem” napisałem, że to prosta i dynamiczna historia. To samo, tylko podniesione do kwadratu, można napisać o „Alei Potępienia”. Główny bohater jedzie z punktu A do punktu B. Po drodze napotyka dużo przeszkód i trochę sprzymierzeńców. Bohater ów zresztą jest równie antypatyczny co Gully Foyle z książki Bestera. Może i sposób, w jaki podsumowałem książkę, nie brzmi zbyt zachęcająco, ale niech was to nie zmyli, bo podobała mi się, i to bardzo. „Aleja Potępienia” to taki mocny strzał – nie przegadany, nie rozbudowany, skoncentrowany. To napakowana testosteronem i agresją opowieść o człowieku, którego raczej nikt nie chcialby spotkać. Ma swój wyraźny początek, środek i koniec. Zamysł na tą opowieść został zrealizowany tak dobrze, jak tylko się dało. Nie pozostawia niedosytu. Nie chciałbym tu dodatkowych wątków, nie chciałbym wnikania w psychikę bohatera, nie chciałbym właściwie żadnych zmian. Można przez godzinę sączyć piwko, można walnąć shota czegoś mocniejszego i być gotowym na kolejnego. „Aleja” to taki właśnie shot. Rzecz pełna esencji, skoncentrowana, szybko wchodząca, ale i w głowie potem zostająca. Solidne. 5/6

Konsul - 15:00 13-06-2019
Nie mam go za bohatera i nie widze powodu dla ktorgo mieliby miec go za bohatera ludzie z LA. Podawalem jedynie dowody na to, ze w toku powiesci sie zmienil - na lepsze. Fundamentalnie sie nie rozumiemy skoro ustawiasz mnie w roli jakiegos panegirysty Tamnera.

light pillar - 13:52 13-06-2019
Poprzestańmy na stwierdzeniu, że Ty jesteś z Bostonu i traktujesz Tannera jak bohatera. Ja jestem z LA i mam go za śmiecia, gnidę i degenarata. Przy ty także mordercę, gwalcicieła i handlarza narkotykami. I to, że mieszkańcy Nowej Anglii stawiają pomnik, nie oznacza, że Ci w Kalifornii nagle mu zaufają i będą celebrować. Myśl, ze LA od Tannera oddziela cały kontynent i ciagnaca się tam Aleja, jest całkiem pokrzepiajaca i wydaje się mało prawdopodobne, że "łobuz o szlachetnym sercu" pokona ją ponownie.

Konsul - 12:38 13-06-2019
Aha, wiec jak ja pomysle, ze chcialbym miec kobiete, a za dwie godziny pomoge niesc zakupy swojej uroczej sasiadce to znaczy zrobilem to tylko dlatego ze chcialem ja wyru....c? Fajnie tam masz u siebie, nie ma co :D Kreujesz wizje ludzi jako jakichs zwierzat, ale uwazaj, ludzi o zwierzat odroznia miedzy innymi to ze sa w stanie powstzrymac swoje popedy i zachowac sie cywilizowanie, czyli tak jak Tannert ktory do niczego owej dziewczyny nie zmusza. Gdyby chciala pojsc w swoja strone to na tym by sie to skonczylo. Dziwi mnie ze przekladasz na sile swoje poglady na ludzkie zachowania na bohatera ksiazki, ktorego motywacje sa jasno opisano. Z tego co piszesz to Tannertowi tez nie mozna uczynic zarzutu ze pomaga, jak piszesz falszywie, bo wszyscy sa falszywi. Czyli on swoim zachowaniem wpasowuje sie w normy spoleczne.

nosiwoda - 12:17 13-06-2019
Spora część wszelkiej działalności charytatywnej, "altruistycznej" to tak naprawdę robienie sobie dobrze. Zresztą organizatorzy wiedzą o tym i sygnały, jakie wysyłają darczyńcom, celują właśnie w ten wrażliwy punkcik. Wrzuć złotówkę dla dzieciaczka - poczuj się lepiej. Są zresztą badania, wpisujące "altruizm" w ewolucyjnie korzystną strategię przetrwania - zrobię dobrze komuś, co mnie w tej chwili niewiele kosztuje, może kiedyś ktoś zrobi dobrze mi, gdy będzie mi to bardzo potrzebne. Cyniczne, ale cóż.
No i łatwiej i hojniej przekazuje się datki czy pomoc osobom, z którymi mamy coś wspólnego. A im więcej wspólnego, tym chętniej.

light pillar - 12:03 13-06-2019
Strona 94, Tanner rozmyślał o wolności i swobodzie. Pragnął przestrzeni nieskażonej; "pragnął tego równie gorąco jak kobiety". I kobieta, deus ex machina, została mu zesłana. Oczywiście chwilę wcześniej mówił Gregowi, że nie chce, aby świat umarł i być może to, co robią ma sens, ale dodaje "nie zrozum mnie źle. nie obchodzi mnie nikt stamtąd"(s.82). Tak więc ta legendarna przemiana, o której piszemy, miałaby zajść niejako przypadkiem. Jest - jeśli jest - efektem ubocznym. Dlatego w wartość tego, co w jego sercu, umyśle się twoim zdaniem dokonuje, ja kwestionuję. Bo dla Tannera jego własne pragnienia są ważniejsze nawet od tragedii w Bostonie.
A ta ostatnia kwestia, o której nawet nie chcesz polemizować? Nie znasz takiego mechanizmu? JA uratuję Ci życie, JA dam Ci pieniądze, JA sam przejadę Aleję. Nie czujesz wdzięczności? Nie chcesz MI się podporządkować? To ci zapier**olę!!! To egoizm w czystej postaci. To narcyzm agresywny, sadystyczny.

Konsul - 06:08 13-06-2019
light pillar pisze:Tanner mówi wyraźnie, że jedzie, bo to jedyny sposób, żeby go wypuścili. Że już siedział, a dzięki temu jest tu (Cornelii pod Albany).

Owszem, później jednak jego motywacje ewoluują.

light pillar pisze: "Oszczędzanie członków gangu" też jest zabawne. Przecież on dobijal rannych.

Dobijał rannych? Cytat wprost z książki "Jeden z meżczyzn uniósł się na łokciu i chwycił leżący obok karabin. Tanner wpakował mu dwie kule i biegł dalej." Rozumiem, że byłbyś kontekt jakby dał się zabić?

light pillar pisze:"Uratowanie dziewczyny" - chciało mu się ru**ać. Tanner wyraźnie mówił co z takimi dziewczybami jego gang robił. Wywozili i gwalcili. Ale to nic. Przecież to łobuz o szlachetnym sercu, prawda? No i nie ukrywa, że był zły.

Rozmijasz się z prawdą, nie pierwszy raz. Wskaż cytat, że uratował bo chciał ją r... Bo ja widzę przed sobą cytat że po uratowaniu nakarmił ją i zaproponował, że wysadzi ją gdziekolwiek po drodze. To, co w przeszłości robił w gangu, a to jak postępuje z dziewczyną w toku powieści świadczy właśnie o tym, że się zmienił.

light pillar pisze: I oto spotyka Danny' ego. Danny ma dziewczynę i warsztat. I jest ostatnim obok Czorta członkiem gangu. Danny potrzebuje jednak pieniędzy. Wywołuje w Czorcie wściekłość. Skopie go, połamie żebra , ale pozwoli żyć. No sorry, ale Czort robi to raczej dla siebie.
[/quote]
Nawet nie będę z tym polemizował, tylko odsyłam do powieści. W twojej historii kuleje to, że śledzimy myśli Tannera i dobrze wiemy jaka jest jego motywacja. Sugerowanie, że skopał Dannego dla siebie "z wściekłości" jest co najmniej osobliwym pomysłem. Tanner pomógł w jedyny sposób, który wówczas przyszedł mu do głowy.

light pillar - 05:41 13-06-2019
Tanner mówi wyraźnie, że jedzie, bo to jedyny sposób, żeby go wypuścili. Że już siedział, a dzięki temu jest tu (Cornelii pod Albany). "Oszczędzanie członków gangu" też jest zabawne. Przecież on dobijal rannych. "Uratowanie dziewczyny" - chciało mu się ru**ać. Tanner wyraźnie mówił co z takimi dziewczybami jego gang robił. Wywozili i gwalcili. Ale to nic. Przecież to łobuz o szlachetnym sercu, prawda? No i nie ukrywa, że był zły. Nic nie ukrywa... jak dobija targu z Dentonem, upewnia się, ze ułaskawienie dotyczy wszystkich czynów przestępczych, także tych, które nie wyszły na jaw. Czyż nie? Pomaga też Danny'emy. Nazywa go bratem. Być może nie ma na myśli rodziny, tylko kogoś ze swojego gangu. Jego Aniołowie zostali rozbici. A jednak spotyka kogoś, kto przeżył. Sam wyrusza na stracencza misje, a nigdy nie był dalej, niż do połowy drogi. Prawdopodobnie uważa się już za trupa. A jeśli nie o sobie tak myśli, to o wszystkich, którzy mu będą towarzyszyć. I oto spotyka Danny' ego. Danny ma dziewczynę i warsztat. I jest ostatnim obok Czorta członkiem gangu. Danny potrzebuje jednak pieniędzy. Wywołuje w Czorcie wściekłość. Skopie go, połamie żebra , ale pozwoli żyć. No sorry, ale Czort robi to raczej dla siebie.

Konsul - 21:48 12-06-2019
O tym, że dbał o też obcych świadczy powiezienie szczepionki bo Bostonu do samego końca oraz próba oszczędzenia członków gangu i odratowanie dziewczyny.

Swoją drogą ciekawa wizja rzeczywistości. Jak pomogę komuś kogo znam to nie jestem szlachetny? Prawdziwą szlachetnością jest jedynie pomoc świadczona obcym? Ciekawe.

Fidel-F2 - 21:38 12-06-2019
Altruizm nie istnieje. 90% ludzkości dba o swoich a nie o obcych. Obcych najchętniej utopili by w morzu Śródziemnym albo zamknęli w obozach.

light pillar - 21:29 12-06-2019
Proszę, to scena dowodzi tylko tego, że Tanner dbał jedynie o swoich a nie obcych. To nie przebłysk altruizmu, szlachetności czy jakkolwiek to nazwiesz.

Konsul - 20:31 12-06-2019
Proponuje w takim razie jeszcze raz przeczytać książkę bo ciężko dyskutować, gdy po prostu przeczysz temu co wprost opisał Zelazny na zasadzie "bo tak".

Na marginesie powyższego jeszcze jako przykład przebłysku "porządności" Tannera zanim w ogóle przewartościował swoje życie mamy scenę na samym początku gdy ratuje swojego brata przed udziałem w całej tej eskapadzie oraz przekazuje mu informacje o zakopanych kosztownościach. Dodatkowo potwierdza to co napisałem na początku, że Tanner był po prostu produktem postapokaliptycznego świata, który gdy okoliczności mu to umożliwiały pokazywał, że w innych okolicznościach mógłby być normalnym człowiekiem.

light pillar - 20:18 12-06-2019
oprócz cech już wcześniej przeze mnie przytoczonych , Tannera odznaczały brawura, ciekawość, śmiałość. Zakładam, że to było jego motorem napędowym, a nie jakieś szlachetne serce, którego nie dostrzegam. Jeśli zaszła w nim jakaś przemiana, to albo ją przespałem, albo uznałem za niewiarygodną.

Konsul - 19:49 12-06-2019
Nie chcę być złośliwy, ale to jest proste 200 stronicowe czytadło, tutaj wiele do interpretacji nie ma, zwłaszcza że wszystko jest opisane z perspektywy Tannera. W którym momencie powieści Tanner wykazał się wyrachowaniem lub pokazał, że jest niewiarygodnym narratorem? On się nigdy nawet nie wypierał tego co robił w przeszłości. I jak już przytaczasz to pierwsze co pomyślał to to, że właśnie dysponuje przewagą ognia i dlatego postara się zgubić ścigający go gang. Jak próba ucieczki się nie powiodła i zaczęli strzelać pomyślał że mogą uszkodzić zbiornik paliwa albo opony. Nie widzę tutaj nic okrutnego, racjonalna obawa w jego sytuacji. Gdyby o tym nie pomyślał to można by zarzucić że jest mało wiarygodnym bohaterem, były gangster który nie wie jak wykończyć ścigany pojazd. Nie rozumiem też jak można zarzucać że, jak sugerujesz, przełożył opony ponad ludzkie życie? Przecież podjął najpierw działania mające uratować ścigającym go motocyklistom ich życia. To że rozważał jednocześnie w jaki sposób mogą go uziemić jest całkowicie normalne. Natomiast gdy o tym pomyślał to dalej nie odpowiedział ogniem tylko przez głośnik wezwał ich żeby odstąpili. Kumam, że nie polubiłeś tego bohatera, ale naprawdę nie ma co kreować swojej wizji odstępującej od tego co zostało napisane, bo książka jest bardzo prosta i nie zostawia miejsca na dywagacje w kontekście przemiany Tannera.

light pillar - 19:32 12-06-2019
Jeden dostrzeże przemianę drugi tylko wyrachowanie. W końcu Tanner dysponował rakietami, miotaczem płomieni czy karabinami. A bał się tylko, żeby nie uszkodzili opon. Ale zaraz, najpierw ostrzegł! Tadam!, przemiana!

Konsul - 19:00 12-06-2019
light pillar pisze:Tak, "ratuje". Znaczy wcześniej morduje cały jej gang.


"Głośnik! Włączył wzmacniacz i wcisnął klawisz. Słuchajcie koty - powiedział - Wiozę tylko lekarstwa dla chorych obywateli Bostonu. Zostawcie mnie w spokoju albo usłyszycie hałas. Odpowiedział mu kolejny wystrzał (...)"

Zaiste, wymordował cały jej gang :D Jak dla mnie zachował się w sposób cywilizowany, w sposób w który na początku powieści by się nie zachował. To już bardziej okrutny był Han Solo jak strzelił pierwszy bez ostrzeżenia. Dziwię się że pomijasz też sceny z dzieciakiem tych ludzi którzy go uratowali, to właśnie tam Tanner najbardziej się uzewnętrznił i przedstawił swoje poglądy na świat. Co do przemiany - przecież w połowie drogi mógł zawrócić tak jak radził mu Greg. Wątpię, że w tym momencie gdy odrzuca propozycję Grega tym co gnało go do Bostonu była chęć uzyskania ułaskawienia, przecież mówimy o człowieku dla którego takie rzeczy się nie liczą, zresztą wyjaśnia to w rozmowie z Gregiem że po prostu chce uratować tych ludzi.

light pillar - 18:39 12-06-2019
Tak, "ratuje". Znaczy wcześniej morduje cały jej gang. Tanner 2 razy okazuje jakieś uczucia: w końcowej scenie z biologiem i przy rozwiązaniu wątku dziewczyny. Nie dostrzegam w nim jakiejś wielkiej przemiany. Księdzem Robakiem czy innym Kmicicem nie jest. Jasne, dla Bostonu pozostanie bohaterem, postawili mu w końcu pomnik. Nie tacy jak on na cokołach stoją . Ale powiedzmy szczerze. To przywódca gangu motocyklistow - takich jak ci, których rozwala po drodze; to handlarz narkotykami, morderca, gwałciciel. Jego najmniej istotną wadą jest to, że nie ma w zwyczaju się kąpać. Ma urocze imię i równie uroczego ojca. Ma tatuaże; nosi nóż SS. Oto Hell Tanner w calej swojej krasie.

asymon - 17:50 12-06-2019
Właśnie, on tam jakiejś dziewczyny pod koniec nie ratuje?

Czy mnie się zdaje, czy autor nowego tłumaczenia zaszalał i imię Czart zmienił na Czort? W oryginale jest Hell :-)

Konsul - 17:02 12-06-2019
light pillar, ale w moim odczuciu nie zostaje taki do końca powieści, jego motywacje ulegają zmianie, a i zachowanie zmienia się na lepsze. Z tego jak go poznajemy w toku powieści oczywistym jest że ta zmiana nie bierze się z niczego. Tannert nie jest jakimś czarno-białym szablonem "diabła" bez żadnej głębi, tylko produktem swoich czasów, który w innych okolicznościach mógłby być lepszym człowiekiem. A fabuła powieści zapewnia mu właśnie takie okoliczności.

light pillar - 15:46 12-06-2019
przewinąłem sobie na yt film - straszna ramotka. książka fajna - czytelniczych uniesień nie należy się spodziewać, ale jako przerywnik między poważniejszą literaturą sprawdzi się doskonale.

light pillar - 15:20 12-06-2019
Wątpliwości mam też przy określeniu "łobuz o szlachetnym sercu" (w komentarzach). Tanner to degenerat i kryminalista. Nie ma w nim nic szlachetnego. I jeżeli zrobi coś szlachetnego to z wyrachowania (ułaskawienie). Ochotników z kolei nie potrzeba brać w cudzysłów, bo w przeciwieństwie do Tannera robią to bezinteresiwnie. To idealisci ew. są są posłuszni rozkazom; nie poznajemy ich za dobrze. Okazują jednak uczucia: strach, wątpliwości. Tanner to maszyna, kieruje się jednym: zniszcz wszystkich na swojej drodze i bądź wolny.

nosiwoda - 14:48 12-06-2019
Czyli Fallout zawdzięcza je wyobraźni filmowców, a nie Zelazny'ego. Szkoda, ale dzięki za info.

light pillar - 14:47 12-06-2019
@nosiwoda są zmutowane agamy, pająki, nietoperze. skorpionów brak

nosiwoda - 11:56 12-06-2019
Przy okazji spytam, bo nie pamiętam - czy w literackim pierwowzorze są radskorpiony, czy to już inwencja twórców filmu z '77?

adskal - 11:47 12-06-2019
Panowie - dzięki za rozmaite uwagi. Otóż tak - nie odbieram Zelazny'emu i `Alei potępienia' chronologicznej oryginalności. Problem polega na tym, że sama powieść nie wyróżnia się niczym od dziesiątek czy setek jej sukcesorek. Uważam, że z współczesnego punktu widzenia broni się wyłącznie jako punkt inspiracji; niestety nie przetrwała próby czasu jako wizja literacka.

nosiwoda - 11:13 12-06-2019
A co do fizjonomii związanych z Aleją Potępienia, to na zawsze mam wgranego tego pana. I co z tego, że nie grał Tannera.

nosiwoda - 11:08 12-06-2019
Meesa taki nierozgarnięty. Meesa przeprasza. Meesa myślał, że to dyskusja wewnątrzforumowa, zapomniał o opcji dyskusji z podpiętym tekstem. Meesa głupia.
Obrazek

asymon - 10:45 12-06-2019
nosiwoda pisze:Poza tym - Pan Adam? Czy ktoś skasował swojego posta, że nie widzę żadnego Adama tu piszącego?


Strzelam, że chodzi o pana Adama Skalskiego, autora recenzji.

nosiwoda - 10:26 12-06-2019
Erm, a czy nie masz odpowiedzi w drugiej części posta? "A czy dowcip nie polega na tym, że to Zelazny pierwszy napisał taką historyjkę, a przynajmniej pierwszy, którego historyjka spodobała się czytelnikom?"

Poza tym - Pan Adam? Czy ktoś skasował swojego posta, że nie widzę żadnego Adama tu piszącego?

Paul Atryda - 10:08 12-06-2019
Tak, tak wszystko prawda.
Jednak czy byłby Pan Adam łaskaw podać książki z roku 1968 lub wcześniejsze, które będą podwaliną pod stwierdzenie: książka jakich wiele, kolejna historyjka drogi z bezwzględnym łobuzem o szlachetnym sercu w roli głównej?

asymon - 09:47 12-06-2019
"Aleja potępienia” pozostaje książką jakich wiele, kolejną historyjką drogi z bezwzględnym łobuzem o szlachetnym sercu w roli głównej.


A czy dowcip nie polega na tym, że to Zelazny pierwszy napisał taką historyjkę, a przynajmniej pierwszy, którego historyjka spodobała się czytelnikom?

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS