NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Weeks, Brent - "Poza cieniem" (wyd. 2024)

Ukazały się

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"


 Kelly, Greta - "Siódma królowa"

 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)

 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

Linki

Martin, George R.R. - "Taniec ze smokami", część 2 (okładka filmowa)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia
Tytuł oryginału: A Dance with Dragons
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Data wydania: Kwiecień 2016
Wydanie: II
ISBN: 978-83-7785-886-8
Oprawa: twarda
Format: 140×205mm
Liczba stron: 684
Cena: 59,00 zł
Rok wydania oryginału: 2011
Tom cyklu: 5, część 2



Gra o tron subiektywnym okiem (s08e03)

Doczekaliśmy się: Zimowy Król i jego armia nieumarłych dotarli pod Winterfell, największe zagrożenie dla świata ludzi albo zwycięży, albo zostanie pokonane. Nic tylko siadać i oglądać… a potem przeżyć solidne rozczarowanie. Oczywiście jak zwykle pełno spoilerów.

Trzeci odcinek finałowego sezonu „Gry o tron” koncentruje się na ataku nieumarłej armii na Winterfell. Niestety bitwa, która miała być epicka i stanowić jedną z fabularnych kulminacji, w dużej mierze okazała się rozczarowaniem. Nie bez znaczenia jest tu także strona wizualna: na ekranie dominują ciemność i śnieżna zawieja, przez co nawet spektakularne pojedynki czy sceny ścierających się armii są kiepsko widoczne, a przez to mniej emocjonujące.

Początek epizodu to bezpośrednia kontynuacja wątków z poprzedniego odcinka: postacie szykują się do bitwy tudzież udają się „na tyły”. Potem mamy szarżę Dothraków w nieznane (pojawił się Duch! Nie pytajcie skąd i dlaczego) i niezłą scenę, po której jeszcze wzrasta niepewność wśród obrońców. Niestety później jest już gorzej i śledzimy dość monotonne etapy zdobywania twierdzy przez nieumarłych, czasem z przerywnikami na ganianie się po korytarzach lub wgląd w sytuację wśród „cywili” w kryptach (naprawdę trudno było przewidzieć, że groby Starków zawierają resztki, które także można wskrzesić?).

fot. HBO
fot. HBO

Sam przebieg bitwy… no cóż, czasem u twórców dramatyzm bierze górę nad logiką (w czasie bitwy ta nie zawsze jest możliwa) i mogę z tym żyć, ale w tym przypadku zachowanie armii broniącej Winterfell było cokolwiek… naiwne, dziwne – na pewno nieprzemyślane. Nie wdając się w szczegóły: było kiepsko. Analizę bitwy można przeczytać choćby tutaj, więc nie będę dublował. I przez to nagromadzenie dziwnych rozwiązań bitwa jest mniej emocjonująca niż mogłaby być.

Co jeszcze mamy? Tyrion i Sansa odrabiają kolejną terapię małżeńską. Arya okazuje się nie być – ale jednak być – badassem. Melissandre pojawia się by podziałać magią ognia, ale generalnie mogłoby jej nie być, bo koniec jej wątku jest patetyczny aż do bólu. Bran wywraca oczy i generalnie woli latać z wronami niż z kimkolwiek rozmawiać… albo coś zrobić. Jon losowo latający lub biegający po polu bitwy jest nawet zabawny, jego wybranka natomiast dalej irytująca. Zombiaki zaś jak zwykle do najważniejszych bohaterów podchodzą bardzo nieśmiało, powoli i generalnie wolą być zdzielone żelastwem po głowie niż choćby spróbować dziabnąć np. platynową blondynkę.

Całość ma dobrze znany sznyt, w którym stopniowo tracona jest cała nadzieja, szanse zmniejszają się niemal do zera, aż w najmniej spodziewanym momencie następuje szczęśliwe rozwiązanie. W tym przypadku pojawia się Arya i banalnym fortelem zabija niepokonanego, jak się wydawało (w końcu smoczy ogień niespecjalnie go wzruszył), wroga. I szast-prast, Winterfell uratowane, Westeros bezpieczne, można wrócić do gry o stołki.

Kolejna wątpliwość jest związana z Branem. Faktycznie celem Zimowego Króla było jego zabicie, ale nadal niespecjalnie wiemy dlaczego młody Stark miałby być takim zagrożeniem. W czasie bitwy nic nie zrobił, niespecjalnie też widać jakby miał wpłynąć na przyszłe wydarzenia. Może czymś jeszcze nas zaskoczy, ale na razie wydaje się, że w wiele prowadzonych przez tak długi czas wątków – nazwijmy je fantastycznymi – jest zbędna.

fot. HBO
fot. HBO

Zaskakujące też, że serial słynący z wykańczania postaci tym razem był bardzo powściągliwy – owszem, paru bohaterów padło, ale w większości były to postacie drugorzędne (oprócz Zimowego Króla) lub niespecjalnie lubiane przez widzów. Także wiele się nie zmieniło, oprócz faktu, że obecnie siły Północy i Daenerys są zredukowane niemal do zera (chyba, że wyciągną z kapelusza kolejne oddziały, które „ocalały”) i będą miały solidny problem z poradzeniem sobie z armią Cersei. Chyba, że scenarzyści zaplanowali przywrócenie wojsk z już nieco zapomnianych krain Westeros.

W każdym razie wygląda na to, że kluczowa rozgrywka będzie się toczyła w trójkącie Północ-Daenerys-Cersei, z czego tylko ta ostatnia powinna mieć jakiekolwiek liczące się siły - nawet jeśli smoki są do odratowania, to serial pokazał, że ubicie ich nie jest jakąś wielką sztuką. Może pojawią się jeszcze jacyś nowi-starzy gracze, ale raczej spodziewam się, że najbliższe dwa odcinki będą skupiały się na lizaniu ran oraz próbie zażegnania kryzysu między Jonem i Daenerys. Może Bronn coś namiesza (choć wątpię), może Cersei ma jeszcze jakieś asy w rękawie. Na razie wygląda jakby pozostało nieco za dużo czasu na pokazanie zamknięcia jednego otwartego wątku. Nawet jeśli finałowa bitwa będzie trwała dłużej niż starcie o Winterfell.



Autor: Tymoteusz Wronka


Dodano: 2019-04-30 13:08:58
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Janusz S. - 13:24 30-04-2019
Przeczytałem tę analizę taktyki bitwy - i chyba rzeczywiście to jest najsłabszy punkt tego odcinka.

Raven86 - 15:02 30-04-2019
Absurd za absurdem, do tego rozdmuchane oczekiwania i mamy efekt. Szkoda, że nie udaje im się utrzymać, a nawet zbliżyć do poziomu z pierwszych sezonów. Nadal ogląda się to fajnie ale głupoty psują odbiór. Eh

Shadowmage - 15:44 30-04-2019
Mnie jeszcze przemknęła myśl, że chyba po prostu oczekiwania były tak duże, że nie dało się im sprostać. Pewnie, można było to zrobić znacznie lepiej, ale czy by wystarczyło?

Coacoochee - 19:16 30-04-2019
Nie miałem oczekiwań i jestem zadowolony. Zaskakuje mała ilość zgonów. Chowanie się w krypcie przed nieumarłymi, to faktycznie intrygujący pomysł. Absurdy bitewne jakoś przeżyłem wysoko zawieszając poprzeczkę niewiary.

kurp - 22:18 30-04-2019
Cudów się nie spodziewałem, ale poziom bzdur zarył naprawdę o dno. Bardzo, bardzo ograniczam swój kontakt z filmami i serialami, bo po prostu nie trawię ich poziomu, żenują mnie czasem fabularne pomysły. Po Interstellar z pół roku nie mogłem spokojnie przejść obok kina. Nie daję rady tak wysoko zawiesić poprzeczki jak Coacoochee. Ten konkretny serial dawał jakoś radę, ale obecny sezon to już niestety dzisiejsza norma, kretynizmy uniemożliwiają odbiór całości.

Fidel-F2 - 23:23 30-04-2019
Ugh, Interstellar zawiesił poprzeczkę wysoko.

Sumire - 20:50 01-05-2019
Ten odcinek akurat obejrzałam, żeby mieć na co ponarzekać :P, ale od czwartego sezonu nie jestem na bieżąco, więc oczekiwań mieć nie mogłam. W nieuprzedzonym oku wygląda to tak: strona ludzka podeszła do bitwy na totalnym spontanie, nie wiedziała prawica, co czyni lewica i odwrotnie, całość wyglądała bardziej sztucznie niż "M jak miłość", dialogi były bardziej drętwe niż w "Barwach szczęścia", a hordy wściekłych zombie raczej śmieszne niż straszne. Zbiór niepowiązanych ze sobą epizodów, mniej lub bardziej bezsensownych. Dziękuję, koniec gry z Grą.

asymon - 08:15 02-05-2019
Ale kto jest temu winny? Żorż Martę zostawił pisanie jakimś leszcom-scenarzystom z HBO i to są właśnie skutki.

romulus - 18:45 07-05-2019
Coacoochee pisze:Nie miałem oczekiwań i jestem zadowolony. Zaskakuje mała ilość zgonów. Chowanie się w krypcie przed nieumarłymi, to faktycznie intrygujący pomysł. Absurdy bitewne jakoś przeżyłem wysoko zawieszając poprzeczkę niewiary.

Mnie w ogóle ziębią te "absurdy bitewne". Jakby to była gra komputerowa, którą da się zaplanować i przeprowadzić zgodnie z planem taktycznym. :) Zresztą, "Gra o tron" wyszłaby lepiej, gdyby sobie darować te epicko bitewne pierdalanse i pójść drogą "Rzymu". I w książkach i w serialach/filmach ziewam z nudy już na samą wieść, że będzie "wielka bitwa". Nie wiem, jak można się tym emocjonować. Ale nic dziwnego, nawet meczu piłkarskiego nie jestem w stanie na trzeźwo obejrzeć. :)

Fidel-F2 - 20:30 07-05-2019
Romciu, ale nie chodzi o to, że to absurdy akurat bitewne, tylko, że absurdy. A że Martiny i inne scenarzysty wója wiedzą o wojskowości/historii, to wychodzi jak wychodzi. I wychodzi tak, że Martin opisuje jak to jakiś Tywin, geniusz taktyki i strategii, zaplanował to i tamto i na dodatek wszystko mu się udało, a ty czytasz i widzisz, że ten Tywin to zwyczajny debil, któremu nie bardzo można by powierzyć oddział czyszczący latryny. I owszem, takie absurdy irytują.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS