"Wichry Smoczogór" prezentują na naszym rynku coś zupełnie nowego. Jest to piękna, magiczna opowieść o górach, bardzo podobnych tych naszych. Lecz to nie wszystko, bo przecież na przykład Jacek Komuda też pisze w dość "swojskich" klimatach, zachowując realia i archaizację języka. Chodzi o sposób napisania powieści. Szostak nie napisał fantasy przepełnionej akcją - jest to po prostu opowieść o górach. Jest to książka z niezwykle spokojną naracją, zawierająca mnóstwo opowieści o życiu na tych terenach, o ich mitycznych początkach, o tutejszych bożkach i magii. Fabuła i akcja spychana jest na dalszy plan – najważniejsze by ująć prawdziwych bohaterów tej powieści: góry.
Stało się tak, że Smyk w czasie pewnej swojej wycieczki spotkał na ścieżce osobnika w czerni, niezwykle kościstego i bladego. Tak oto po Smyka przyszła Śmierć. Ten jednak wybierać się nigdzie nie chciał, więc Kostuchę zamknął w dudach. I siedziała tam kilka solidnych miesięcy, póki w Smoczogórach nie zaczęło dziać się źle: zaczęło straszliwie wiać. Niby nic, bo w górach zawsze wichry dmą silniej niż gdziekolwiek indziej. Ale te obecne wichry mają niespotykaną siłę i częstotliwość. Zrywają dachy, porywają stada i wciąż nie ustają. Rada najstarszych górali powiązuje ze sobą uwięzienie Śmierci przez Smyka i wichry mające być gniewem Władcy Wichrów. Berda, podopieczny gęślarza tych ziem wraz z Wrzoścem, uczonym z Lacerty, który przybył tu zbadać tą krainę, jej historię i opowieści, wyruszają na Czartak by uwolnić na nim Śmierć. Może to wtedy gniew Władcy Wichrów osłabnie? A czasu jest mało, bo i szkody są coraz większe. Już sam zarys fabuły może kogoś odtrącić. Jednak jest ona taka jak miała być. Podchodząca pod jedną z tych wiekowych legend, które opowiada nam Bedra.
Berda przez długą wędrówkę wiele nauczy Wrzośca. Usłyszymy wiele historii o górach, o tym jak Jedyny stworzył tą krainę. Dowiemy się dlaczego niektórzy żyją tu po dwieście lat – czyli prawdę o duszach i drzewach. O Sztolnikach, potocznie skrzatami zwanymi, którzy ludzkie dusze przechowują, o Władcy Wichrów. O magii muzyki, o Odwiecznych Nutach. Sporo o życiu górali. Można powiedzieć, że chyba najważniejszym elementem tej książki są opowieści o tym wszystkim. Sprawia to, że…
… nie jest to powieść dla każdego. Z pewnością nie dla tych, którzy klimatów tego typu nie lubią, w literaturze szukają chwili łatwej przyjemności w postaci akcji, humoru i lekkiego stylu. Bynajmniej nie mówię, że jest to powieść dla konkretnej grupy osób, które potrafią docenić dobrą prozę – mówię tylko o tym, że są różne gusta, a "Wichry Smoczogór" niestety z pewnością w wiele gustów nie trafią.
Wydawnictwo Runa po raz kolejny pokazało klasę. Udowodniło, że potrafi promować Polskich autorów znajdując wśród nich fantastykę wartościową (mimo pewnych wpadek ostatniego planu wydawniczego). I co niby mniej ważne, a cieszy – bardzo dobrze na nasze standardy ją wydać. W ładnej oprawie graficznej (zarówno ilustracja na okładce, jak i obrazki na początku każdego rozdziału są naprawdę dobre), jak i z solidną korektą, jaką mało które wydawnictwo może się dziś pochwalić.
"Wichry Soczogór" nominowane były do nagrody Zajda za ubiegły rok i nie ma czemu się dziwić. Gusta gustami, ale każdy musi przyznać, że jest to rzecz co najmniej bardzo dobra. Jak pisałem: nie można jej polecić każdemu i mam nadzieje, że udało mi się tu pokazać komu można, komu nie. Mi osobiście książka podobała się bardzo. Bo wbrew pozorom książkę Wita Szostaka można czytać z naprawdę dużą przyjemnością. I po już od pewnego czasu znajdujące się w księgarniach "Poszarpane Granie" (dziejące się w tej samej scenerii) sięgnę z pewnością.
Ocena: 9/10
Autor:
Vampdey
Dodano: 2006-03-26 19:15:48