Patronat
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Ukazały się
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Kelly, Greta - "Siódma królowa"
Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)
Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)
Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"
Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"
Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"
Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Data wydania: Wrzesień 2018 ISBN: 978-83-08-06549-5 Oprawa: twarda Format: 145×205 mm Liczba stron: 352 Cena: 39,90 zł
|
„Woda na sicie. Apokryf czarownicy” to kolejna powieść Anny Brzezińskiej, która dla wielu czytelników znających jej wcześniejszą twórczość może okazać się niespodzianką. Choć, na pozór, mamy do czynienia z literaturą gatunkową, to z pewnością nie jest to książka stricte rozrywkowa. Nawet jeśli przypomina atmosferą świetny zbiór opowiadań „Wody głębokie jak niebo”, jest to już proza (bardziej) dojrzała i wymagająca. Co może odstraszyć (i z pewnością odstraszy, wywołując głosy zawodu) część czytelników. Już „Córki Wawelu” mogły okazać się solidnym wyzwaniem dla tych obeznanych z wcześniejszą twórczością autorki. Powrót w fantastyczne klimaty w „Wodzie na sicie” pokazuje też, że Anna Brzezińska twórczością wykracza poza gatunkowe ramy.
Fantastyka w tej powieści jest kostiumem, bardzo istotnym, z pewnością nie pretekstowym i sztucznym. Ale szybko można się przekonać, że w tej fabule nie chodzi o eksplorację świata, o fantastyczne questy czy inne epickie zawirowania. To, że scenograficznie kraina przypomina renesansową Italię, nie ma wielkiego znaczenia. Przy okazji zastanowić się można, czy autorce był kostium fantasy w ogóle potrzebny. Odmalowując ten świat tak realistycznie i wiarygodnie, raczej żaden fantastyczny środek wyrazu nie jest niezbędny. Równie dobrze akcja mogłaby się rozwijać gdzieś między Weroną a Bolonią i byłaby tak samo wiarygodna. Oczywiście są tu elementy fantastyczne, dosyć istotne dla fabuły. Niemniej, siła tkwi w realizmie i w bohaterce, a nie w fantastyce.
Bohaterką jest La Vecchia (po włosku: Staruszka), kobieta, która całe życie miała pod górkę. Bękarcica musiała szybko dorosnąć, straciła matkę, ojca nie znała, bracia „zaginęli”, choć ich losy stają się nierozerwalnie związane z jej życiem. Do tego jako pozbawiona opieki kobieta jest wystawiona jako łatwy cel dla mężczyzn, którzy nie wahają się manifestować swojej władzy, skrywając się za maskami, czy pozorami bogobojności. W czasach, które Brzezińska opisuje pod fantastycznym kostiumem, to kobieta była winna. To ona wodziła na pokuszenie i sprowadzała na złą drogę, to ją piętnowano, zwłaszcza kiedy nie miała żadnej ochrony. Takim piętnem naznaczone jest życie La Vecchii – jest przez całe życie ofiarą. I nie ma w tym żadnego heroizmu. Co najwyżej, pogodzenie się z losem, choć nie bezsilne. Ale, czy na pewno?
Nie wiadomo, czy bohaterce można wierzyć. Tu dochodzimy do sedna problemu zaprezentowanego w powieści. Historia jest opowiadana przez główną bohaterkę (narracja pierwszoosobowa) w formie pozbawionego dialogów zeznania. Przez całą fabułę La Vecchia znajduje się w lochach inkwizycji i jest doprowadzana na kolejne przesłuchania (bodaj raz, inkwizytor odwiedza ją w lochu). Ciążą na niej poważne zarzuty i wiadomo od początku, że bohaterka się broni. Może mówi prawdę, może się wybiela. Kwiecistość jej opowieści każe być sceptycznym. I czy to możliwe, aby jedną kobietę prześladował taki pech, że gdziekolwiek się uda, cokolwiek zrobi – zawsze ktoś ją uważa za winną. Poza tym bohaterka wie od początku, o co toczy się gra (wyraża „prawdziwe powody”, dla których trafiła do lochu) i prawda wcale nie jest dla niej wyzwoleniem, a kłamstwo leży w jej interesie. Można powiedzieć, że to zeznanie, ta opowieść, to jej jednoosobowy show. Rozwija przed słuchaczami pełną gamę środków wyrazu, wzbudzając litość, żal, gniew. Z tego punktu widzenia La Vecchia jest jak niespełniona aktorka, dla której proces jest okazją, aby wejść na scenę i odegrać rolę życia. Broniąc się – jednocześnie się kreować. Może właśnie tak należy na nią spojrzeć. A może jest inaczej i jest po prostu ofiarą, która ma ostatnią szansę, aby wskazać niesprawiedliwości i krzywdy, których jej nie szczędził los. Może gra na czas. Jak długo przecież mówi, tak długo nie zapada wyrok (kwiecistość jej opowieści nie tylko pozwala lawirować między prawdą i kłamstwem, ale wydłuża czas trwania procesu). Może chce wzbudzić współczucie, albo wątpliwości (wspomniana wizyta w jej lochu). Wskazywać na to może ostatnia scena; która równie dobrze może być jej fantazją, ostatnią deską ratunku.
Mimo że Anna Brzezińska napisała powieść wymagającą i być może trudną w odbiorze, nie przesądza o jej nieatrakcyjności – to oczywiste. Byłbym rozczarowany, gdyby to była kolejna fantastyczna opowieść z konwencjonalną fabułą, gatunkowo wtórna. Chyba po „Córkach Wawelu” należało uznać, że okres twórczości, w której pomaga się, podaje rękę czytelnikowi, Anna Brzezińska ma już za sobą. „Woda na sicie. Apokryf czarownicy” może potwierdzać jej artystyczny rozwój i intrygować, w którą stronę autorka będzie się dalej rozwijać. Z pewnością ta powieść to dojrzała próba zmierzenia się z gatunkiem, jak i z tematami, które chce poruszać, a które nie należą do typowego gatunkowego sztafażu. Nie da się „Wody na sicie” przykroić pod schemat fantasy, co stanowi samo w sobie wartość. Nie jest to również stricte komercyjna produkcja. Książka, jak wspomniano, wymaga uwagi, z powodu braku dialogów i kwiecistości języka głównej bohaterki. Pozbawiona jest popularnych fabularnych schematów i na pewno nie czyta się jej z zapartym tchem. Co nie zmienia faktu, że jest to proza nietuzinkowa i warta uwagi. Pomimo, albo właśnie dlatego.
Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2018-08-30 08:00:01
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
ASX76 - 09:08 30-08-2018
Oby jak najmniej takich niespodzianek ;)
Obłęd - 10:15 30-08-2018
Nareszcie coś porządnego będzie można przeczytać w polskiej fantastyce
Thuringwethil - 13:29 30-08-2018
ASX76 pisze:Oby jak najmniej takich niespodzianek
Chyba nie rozumiem
historyk - 15:31 30-08-2018
Nie da się „Wody na sicie” przykroić pod schemat fantasyA co niby jest tym schematem? Conan? Władca pierścieni? Fizjonomika? Szaleństwo aniołów? Smok Griaule? Varan? Gra o tron? Jonathan Strange i pan Norrell? _______________________ http://seczytam.blogspot.com
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"
Simmons, Dan - "Czarne Góry"
Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"
Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"
Fragmenty
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Sablik, Tomasz - "Próba sił"
Kagawa, Julie - "Żelazna córka"
Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"
Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"
|