W lipcu do księgarń trafiła debiutancka książka Krzysztofa Piskorskiego – znanego dotychczas miłośnikom RPG (jest autorem gry fabularnej „Władcy losu”) oraz czytelnikom czasopism fantastycznych, na łamach których publikowane były jego małe formy. „Wygnaniec”, bo o tej książce mowa, to osadzona w bliskowschodnich klimatach powieść fantasy, która potwierdza wcześniej już wysnuwaną tezę, iż Agencja Wydawnicza Runa ma dobrą rękę do debiutantów.
Morderstwo alchemika Muhhamara Al’Salakha, przyjaciela proroka Zerakhima, najwyższego religijnego władcy miasta Tel’halik, rozpoczyna - i zarazem z miejsca fabularnie napędza - pierwszą część trylogii „Opowieści piasków” (druga, „Najemnik”, znalazła się już w zapowiedziach Runy). Sprawą zajmie się Kashim Al'Shannagg – doświadczony, zaznajomiony z magią wojownik, który, jak nietrudno się domyślić, został przez autora uczyniony głównym bohaterem tej wciągającej, wartkiej dla czytelnika historii. Wespół z Kashimem powoli odkrywamy skrzętnie skrywane tajemnice... Jakie – tego dowie się każdy, który zdecyduje się sięgnąć po książkę; niemniej, jako recenzent mogę powiedzieć, że sekretne kwestie, jak nie zawsze to z nimi bywa, swoją rolę spełniają dobrze – przykuwają uwagę czytelnika i nie pozwalają mu na zbyt długi rozbrat z lekturą (choć na razie, co jasne, nie wyjaśnia się jeszcze wszystko).
Fikcyjny świat „Wygnańca” od samego początku rodzi skojarzenia z kulturą arabską (lub lepiej: bliskowschodnią). Krzysztof Piskorski zastosował odpowiednie nazewnictwo, nadał wykreowanej krainie podobne cechy geograficzne, a także zaczerpnął bezpośrednio szereg elementów charakterystycznych dla tego kręgu kulturowego (dirham, madrasy, kadi etc.). Uzyskał moim zdaniem efekt naprawdę zadowalający. Wprawdzie chciałoby się jeszcze większego nasycenia książki Bliskim Wschodem, dogłębniejszej (przede wszystkim mentalnej) wiwisekcji tej cywilizacji, jednak już za to, co jest, należą się autorowi duże brawa; trzeba bowiem pamiętać, że „Wygnaniec” to fantasy „akcyjna”, co dość znacznie ogranicza ewentualne zapędy pisarza we wskazanym przeze mnie kierunku.
Książka napisana jest całkiem sprawnie. Nie olśniewa wprawdzie kunsztem językowym czy pięknem frazy. Czasem również pewne rzeczy autor przekazuje raczej mało finezyjnie, trochę nazbyt prosto, aczkolwiek podstawowa funkcja zostaje spełniona – w trakcie lektury w głowie czytelnika powstają natychmiast wyraziste, jasne i klarowne obrazy wykoncypowanych przez Krzysztofa Piskorskiego wydarzeń, miejsc i postaci.
Ogólnie widać też dużą samokontrolę pisarską - powieść jest dobrze, zadziwiająco jak na debiutanta, harmonijnie skomponowaną całością. Musi być coś na rzeczy w twierdzeniu, że autorzy, którzy jak Krzysztof Piskorski wywodzą się ze środowiska erpegowego (inny przykład: Marcin Mortka), mają już na literackim starcie znaczne umiejętności w prowadzeniu akcji i pisaniu dialogów. A to, szczególnie przy tworzeniu literatury rozrywkowej, sprawa niemała i niebłaha.
„Wygnaniec” to debiut warty poświęconej mu uwagi – dostarcza odpowiednio dużej porcji dobrze przygotowanej rozrywki, suto przyprawiając ją opisem kultury, którą nasz, europejski krąg cywilizacyjny, usiłuje właśnie, często na gwałt, poznać i zrozumieć. Powieść Krzysztofa Piskorskiego czyni to, mimo że w sposób daleko niepełny, lekko i przystępnie. Dlatego polecam – zwolennikom akcji, sprawnie skleconej intrygi i tajemnicy oraz ciekawym kultury islamu. To dobra okazja by połączyć przyjemne z pożytecznym.
Ocena: 7/10
Autor:
Mateusz Wodyk
Dodano: 2006-03-26 18:54:18