NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Miela, Agnieszka - "Krew Wilka"

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Ukazały się

Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)


 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"

 Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"

Linki

Ruszkiewicz, Jarosław - "Cassandra"
Wydawnictwo: Drageus
Cykl: Syndrom Everetta
Data wydania: Marzec 2018
ISBN: 978-83-65661-51-7
Oprawa: miękka
Format: 165X230mm
Liczba stron: 568
Cena: 49,90 zł
Tom cyklu: 2



Ruszkiewicz, Jarosław - "Cassandra"

Dwóch szturmersów błyskawicznie skoczyło do przodu, z gotowymi do strzału miotaczami. Chwilę potem nad ich głowami pojawiły się dwa promy z eskorty. Z ich burt wysunęły się laserowe działa. Widząc to wszystko, dowódca straży uniósł dłoń, a zaraz potem Nemezjanie zaczęli wycofywać się w cień pałacowych murów. Z mroku bocznego wejścia wynurzył się Rloa Ni, najwyższy suzeren Planetarii Nemez.
Był w otoczeniu swojej świty. Nheda nigdy wcześniej nie spotkał go osobiście i przez chwilę przyglądał się wysokiej, kościstej sylwetce, górującej nad towarzyszącymi władcy postaciami. Dotknął palcami stójki kołnierza, sprawiając, że obszerny kaptur nasunął mu się na głowę. Następnie – w strugach deszczu – ruszył w kierunku suzerena, dając jednocześnie znak towarzyszącym mu wojownikom, by trzymali się tuż za nim. Miał świadomość władzy i siły, którą reprezentował. Gdy wreszcie stanął naprzeciw wielkiego Rloa, uniósł lekko głowę, spojrzał w jego pociągłą, brązową twarz i dotknięciem palca uaktywnił translator.
– Instigator Nheda sa Van – przedstawił się. – Pełnomocnik Wielkiej Rady, dowódca floty interwencyjnej Federacji.
Odpowiedziało mu wyniosłe milczenie. Wzruszył ramionami.
– Wasza Ekscelencja będzie musiał jakoś przeboleć to najście – rzucił beznamiętnym tonem, wiedząc, że automat tłumaczący i tak nie potrafi oddać emocji zawartych w głosie.
Przywódca Nemez dotknął dłonią wypukłego znaku na czepcu utworzonym z drobnych, metalowych płytek.
– Ufam – powiedział – że zaistniały wyjątkowej wagi przyczyny tej niezapowiedzianej wizyty. Flota interwencyjna? Doprawdy, Rada musi mieć ważne powody. Inaczej byłoby to przecież przekroczenie porozumień federalnych.
– Wydaje ci się, że przybyłem tu dyskutować o waszych prawach i autonomii?
Od razu poczuł się lepiej, dyplomatyczny bełkot nigdy nie był jego mocną stroną. Z satysfakcją dostrzegł wyraz zaskoczenia na twarzy Nemezjanina.
– Wiemy o waszych separatystycznych zapędach i jeśli chcecie odłączyć się od Federacji, będzie to miało dla was poważne konsekwencje. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak poważne.
Czytał ostatni raport wywiadu o zaawansowanych rozmowach toczonych przez rząd Planetarii z przywódcami pięciu planet przemysłowo-wydobywczych w trzech sąsiednich układach. Dotyczyły wypowiedzenia lojalności Federacji i stworzenia pełnej autonomii wraz ze zorganizowaniem wspólnych struktur obronnych.
Suzeren uniósł górną wargę, odsłaniając brunatne zęby.
– To niedopuszczalne groźby. Nie macie prawa!
Nheda przesunął dłonią po krawędzi płaszcza, dając sygnał gotowości dla promu. Następnie wrócił na środek sali, stanął na sprężystym kręgu siłowym i ruszył w dół.
Na zewnątrz zapadł już zmrok. Wciąż padało. Nheda szedł w stronę promu, nie odczuwając żadnych emocji. Spodziewał się takiego obrotu sprawy. Było dla niego jasne, że Nemezjanie tak bardzo ufają mocy zawartych paktów, iż nie traktują nazbyt poważnie ostrzeżeń Zjednoczonych, uznając w swej naiwności, że Rada będzie się jedynie bezsilnie przyglądać poczynaniom rządu Planetarii. Trochę ich postraszy, lecz na nic więcej się nie zdobędzie.
Powoli wszedł na pokład. W zamyśleniu minął śluzę dekontaminacyjną. Poczuł na twarzy ciepły podmuch powietrza. Jego płaszcz zmienił się płynnie w bluzę munduru. Dowódca usiadł w fotelu dyspozycyjnym i otworzył przed sobą holo¬graficzny obraz Nemez, przesyłany z okrętów i sond obserwacyjnych na orbicie. Po chwili poczuł lekkie drżenie kadłuba, a ledwie słyszalny szum zmienił się w przeciągły świst. Unieśli się nad płytą lądowiska, po czym obrali kurs na orbitę. – Przeciwnie – odparł Nheda. – Jest to ich wypełnianie.
– Wejdźmy do środka – zaproponował Rloa. – Nie będziemy rozmawiać w deszczu.
Nheda nakazał swym ludziom, aby zostali na zewnątrz, a sam podążył za suzerenem i jego świtą do zamku. Przekroczywszy bramę, znaleźli się w holu ze ścianami z szarego metalu, ozdobionym płaskorzeźbami przedstawiającymi skrzydlate postacie.
– To najzupełniej zbyteczny pokaz siły – rzekł suzeren. – Wywiązujemy się ze wszystkich zobowiązań.
Stanęli pośrodku koła białego światła i po chwili słabe, niskoenergetyczne pole siłowe zaczęło ich unosić. Minęli dwa poziomy pustych korytarzy przechodzących w monumentalne sale z kamiennymi kolumnami. Zatrzymali się na trzeciej kondygnacji, znajdując się od razu pośrodku olbrzymiego pomieszczenia, które zapewne było salą audiencyjną. Nie było tu nikogo prócz dwóch strażników stojących przy zamkniętych drzwiach.
– Nie chodzi jedynie o dostawy starlaru – powiedział Nheda. – Wasze zaległości w płaceniu kontrybucji na rzecz Zjednoczonych z roku na rok są coraz większe. Zawiesiliście spłaty kredytów przemysłowych, tłumacząc to złą koniunkturą w gospodarce, a jednocześnie rozpoczęliście budowę nowych okrętów własnej konstrukcji.
– Mamy prawo do rozbudowy i modernizacji floty obronnej. Zresztą te jednostki nie przekraczają waszych śmiesznych norm gabarytowych.
Pośrodku sali znajdował się tron na podwyższeniu, ale Rloa jakby o nim zapomniał.
– Mamy takie prawo – powtórzył.
Nheda uniósł dłoń z wyprostowanym, długim palcem i ledwie hamując gniew, odparł:
– Łamiecie je, zawiązując za plecami Rady traktaty z planetami sąsiednich układów.
– Nigdy nie wyrzekliśmy się suwerenności.
– Handlu minerałami strategicznymi z rasami spoza Pierścieni chyba też nie?
Suzeren, wyraźnie zaskoczony, przez chwilę szukał odpowiedzi.
– Brednie – odpowiedział wreszcie. – Nie ma dowodów.
– Podpisanie wewnątrz Federacji paktu militarnego bez wiedzy Rady to zdrada. Podpisanie kilku to spisek.
Rloa Ni uniósł wyżej głowę i wbijając w Nhedę nieruchomy wzrok, rzekł:
– Nawet Wielkiej Radzie Federacji nie wolno ingerować w prawa Nemezjan. Wtrącanie się jest próbą pogwałcenia naszej autonomii i złamaniem traktatu o niezawisłości i suwerenności Planetarii Nemez. Złożę skargę.
Sa Van podszedł do wysokiego okna. Chwilę patrzył w dół, na matowy pancerz swojego promu, po czym odwrócił się, spojrzał zimno na suzerena i zapytał:
(...)



Dodano: 2018-03-19 07:48:25
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS