NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Miela, Agnieszka - "Krew Wilka"

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Ukazały się

Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)


 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"

 Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"

Linki

Morgan, Richard - "Modyfikowany węgiel" (Mag)
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Takeshi Kovacs
Tytuł oryginału: Altered Carbon
Tłumaczenie: Marek Pawelec
Data wydania: Grudzień 2017
ISBN: 978-83-7480-889-7
Oprawa: twarda
Liczba stron: 544
Cena: 39,00 zł
Rok wydania oryginału: 2002
Tom cyklu: 1



Modyfikowany Węgiel - powieść a serial

Źródło: Netflix


W tekście nie udało się uniknąć spoilerów, zatem jeśli nie widzieliście jeszcze serialu i/lub nie czytaliście powieści – całe to omówienie czytacie na własną odpowiedzialność.

To, że ekranizacja „Modyfikowanego Węgla” będzie odbiegała od fabuły powieściowej było wiadomo niemal od początku, kiedy wykrystalizowały się szczegóły dotyczące projektu. Nie było wiadomo, czy to dobrze, czy źle. Po porównaniu serialu i literackiego pierwowzoru nie mam wątpliwości, że zmiany w fabule wyszły serialowi na dobre. Choć nie każdy zmieniony element zagrał tak, jak powinien.

Wprawdzie Netflix tego chyba jeszcze nie ogłosił, ale wydaje się bardzo prawdopodobne, że ekranizacji doczekają się kolejne dwie powieści Richarda Morgana, których bohaterem jest Takeshi Kovacs. Mimo to pierwszy sezon serialu tworzy zamkniętą całość. Tak jak w powieści prawie wszystkie wątki znajdą swoje finały. Czasami zbyt dosłowne i niecą trącące myszką klasycznego kryminału Agathy Christie, z obowiązkową kliszą, w której w jednym miejscu zbierają się wszystkie osoby dramatu. Po to, aby główny bohater przeprowadził finałową analizę wskazującą sprawcę. Do tego, aby nie było wątpliwości – scenarzyści każą postaciom wygłaszać pewne oczywiste kwestie. Nie po to, aby widza przekonać (albo nie tylko dlatego). Ma to również na celu dosłowne zamknięcie sprawy śmierci Laurensa Bancrofta, której wyjaśnienie tenże zlecił głównemu bohaterowi. Pod tym względem serial mocniej domyka wątki niż powieść. I wypada odrobinę gorzej niż oryginał. Kontynuacja serialu zapewne skupi się na wątkach obecnych w „Upadłych Aniołach”, dodatkowo rozwijając cel nadrzędny głównego bohatera, który może stać się wątkiem przewodnim na trzy sezony. I właśnie ten cel Kovacsa to największa zmiana w stosunku do powieści.

W książce Kovacs jest byłym Emisariuszem. Ale w serialu Emisariusze są przedstawiani jako rewolucjoniści dowodzeni przez Quelistę Falconer. W powieści Kovacs nie stał po stronie quelistów, wręcz przeciwnie. Nawet mimo tego, że idee przywódczyni rebeliantów miały na niego duży wpływ. Przeszłość Emisariusza była mrocznym rozdziałem w życiu Kovacsa, który nie czynił go pozytywną postacią. W serialu zostało to wybielone. Kovacs najpierw służy w elitarnych oddziałach podobnych do Emisariuszy, aby następnie – w wyniku odkrytej zdrady – uciec i trafić do quelistów, aby zostać „właściwym” Emisariuszem. I czynić „dobro”, tak jak pojmuje je przywódczyni. Ponadto z Quelistą połączy go uczucie. Do czasu, kiedy znowu wejdzie na mroczną ścieżkę, choć już nie w szeregach CTAC, czy Emisariuszy. Ale ta kolejna przemiana będzie uzasadniona tym, co wydarzy się z Quel i resztą jej rewolty. Zatem rzucając nowe światło na przeszłość Kovacsa, dopowiadając (czy wymyślając na nowo), doszło do jego wybielenia, kosztem tajemnicy i mroku. W powieści Takeshi ciągnie za sobą bagaż poprzednich zbrodni i przestępczego życia, podlany goryczą, choć chyba nigdy nie wyrażoną wprost. Był w tym ciekawy tragizm. Mimo że autor był w odkrywaniu tej przeszłości oszczędny, a przez to motywacje bohatera pozostawały nieco niezrozumiałe. W serialu to „wyprostowano”. Na szczęście scenarzyści zadbali, aby jeden (bliżej niesprecyzowany) tragizm zastąpić innym. To prowadzi do kolejnego dużego odstępstwa od powieściowej narracji.


W książce przeciwnikiem Kovacsa, bardziej bezwzględnym, ale i tak samo pociągającym w swojej tajemniczości, była potężna Reileen Kawahara. W serialu jest tak samo. Ale dodano więź łączącą ją z Takeshim, która jednocześnie jest bardzo istotna i prowadzi do tragedii. Uczynienie z Kawahary jego siostry prowadzi do istotnego splątania ich losów, zarówno w zasadniczej fabule, jak i w przeszłości pokazywanej w retrospekcjach (w szczególności w jednym odcinku poświęconym niemal w całości ich relacji). Prawda, kto jest kim, wychodzi na jaw w drugiej części sezonu, ale wtedy już oczywiste staje się, że konfrontacja między nimi jest nie do uniknięcia. Zabieg niezły, ale zamykający bohatera w konflikcie lojalności, którego efekt jest łatwy do przewidzenia. Zaś w powieści Kovacs niemal do końca mógł wybrać. Oczywiście, wcześniej też pojawiały się tropy wskazujące na to, jak wybierze (np. kiedy w klinice bohater „bierze to do siebie”), kiedy pomaga Elliotom (choć też nie tylko z dobrego serca). Mimo to: można było nie być do końca pewnym.

Wyliczanie wszystkich rozbieżności fabularnych nie ma większego sensu, gdyż nie miały one znaczącego wpływu na akcję. Doskonałym pomysłem było rozwinięcie wątku sztucznej inteligencji zarządzającej hotelem Hendrix. W serialu wyszło to lepiej niż w powieści. Zwłaszcza że hotel otrzymał nazwę „Kruk”, a sztuczna inteligencja nazywała się Poe. Dodało to fabule niewymuszonego wdzięku, a grający Poego aktor był jednym z jaśniejszych punktów obsady obok Joela Kinnamana i Jamesa Purefoya. Zrezygnowano z jednej niezłej postaci (Trepp), powiększając nieco rolę Ortegi (i czyniąc ją bardziej irytującą niż w powieści) w sposób równie ciekawy, co zabawny (odcinek, w którym przyprowadza do domu babcię). W jej wątku dodano tej postaci także pewnego rodzaju opiekuna. Tak samo było w powieści, ale tam była to postać mało znacząca, raptem na kilka scen. I bardziej charakterystyczna. W serialu policyjny partner Ortegi jest mentorski i po ojcowsku opiekuńczy. Zaś jej szefa (kolejna nowość) uczyniono jedną z części skorumpowanej sieci, ale bez większych konsekwencji i w gruncie rzeczy, bez istotnej potrzeby. Zapewne, aby widz nie musiał czynić zbyt wielu założeń i nie być informowanym o wydarzeniach, których nie był świadkiem. W wątku Bancrofta dodano postać jego syna, który w serialowej intrydze odegrał większą rolę niż w powieści. Ostatecznie sam Bancroft nie wypadł najgorzej. Choć znakomity James Purefoy nie miał dużo ciekawych scen do zagrania. Scenarzyści próbowali tchnąć w Bancrofta nieco więcej życia niż w powieści. A także dopisać mu trochę tragizmu. Co wyszło na tyle dobrze, że finałowe decyzje, które podejmuje Bancroft, trącą przesadą (teatralną) jedynie odrobinę.

Pogratulować należy scenarzystom, że mimo istotnych zmian i odstępstw od literackiego pierwowzoru, udało im się zachować zasadniczą fabułę bez zmian. Jeśli chodzi o wspomniany wątek uczuciowy Kovacsa i Quel, to patrząc z perspektywy prawdopodobnych trzech sezonów, było to niezbędne, aby bohaterowi zapewnić odpowiednią motywację i cel. W powieściach Morgan rzuca nim od jednej „misji” do kolejnej, bez żadnego większego celu i znaczącej refleksji ze strony Kovacsa wobec nomadycznej i bezcelowej egzystencji. W fabule serialu chyba tego uniknięto i choć przyjęte rozwiązanie jest kliszą, to mimo to bardzo strawną i do przyjęcia dla widzów. Ponadto jest to również w pewien sposób satysfakcjonujące dla widza, który najpierw przeczytał powieść, ponieważ pozwala go pozytywnie zaskoczyć.


Źródło: Netflix


Na koniec warto zauważyć, iż w napisach serialowej czołówki nazwisko autora powieści pojawia się tylko raz – jako twórcy literackiego pierwowzoru. Richard Morgan nie brał udziału w tworzeniu serialu, nawet tytularnie jako executive lub consulting producer. Przyznać trzeba, że to dosyć rzadkie w przypadku współczesnych adaptacji serialowych. Na ogół pisarze w takich przypadkach „odsprzedają” swoje nazwisko na potrzeby czołówki właśnie jako jedni z mniej lub bardziej licznych producentów wykonawczych. Choć tak naprawdę ich rola ogranicza się tylko do skasowania dodatkowego wynagrodzenia, bez realnego wpływu na kształt serialowej fabuły. Ricky Gervais wspomniał kiedyś w jednej z licznych rozbrajająco zabawnych chwil szczerości, że jako producent wykonawczy amerykańskiej wersji „Biura” nic nie musiał robić i mu za to płacili. Bo w gruncie rzeczy do tego ogranicza się w takich przypadkach rola pisarza. Zapewne na palcach jednej ręki można policzyć tych, którzy mieli realny wpływ na tworzone adaptacje. Co chyba na ogół wszystkim wychodziło na dobre. Ale to temat na inny tekst.



Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2018-02-09 12:18:41
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shadowmage - 15:15 09-02-2018
Mnie się nie podobała zmiana na stanowisku głównego szwarccharaktera, a relacje między Takeshim i siostrą było dość męczące i jakoś tego wątku nie kupiłem. Zbyt oklepany i melodramatyczny.

Odnośnie odmienionej roli Emisariuszy i przeszłości bohatera to nie mam zdania - to raczej przygrywka do kolejnych serii, a nie istotny fragment fabuły tego sezonu.

fructo - 16:31 13-02-2018
Ogólnie nie rozumiem po co zmieniać książkę. czy scenarzyści zakładali, że napiszą lepiej od autora? Odważnie, ale ten skok do basenu był niebyt udany. Powinni byli zostawić fabułę a zająć się smaczkami przyszłości. Hendrix był najlepszy, scena z babcią świetna. Motywy z traktowaniem ciała jak powłoki mega dobrze wyszedł. Więcej takich elementów potrzeba a nie zmian w scenariuszu. 400 lat od dziś nie wyglądało zbyt odlegle. Parę gadżetów raptem (pomijając oczywiście sam chip). Serio? najlepsze co wymyślili to przezroczyste ekrany? Zupełny brak wyobraźni. dla mnie Netflix dał ciała z tym serialem i mam coraz większe obawy o Wiedźmina...

Rusłan - 20:32 22-02-2018
Twist fabularny z siostrą był marną zagrywka na poziomie "Dynastii". Zmiana Emisariuszy w hippisowską partyzantkę i love story z Quell były jeszcze gorsze. Jednym z dominujących motywów książki jest sława (lub niesława) otaczająca ten korpus, która w realiach serialu nie ma większego sensu. Jak ktokolwiek miałby czuć respekt przed członkiem zbrojnej bandy, która przy pierwszym poważnym starciu z siłami rządowymi została zmieciona z powierzchni planety? Autorka scenariusza tłumaczyła w wywiadzie, że była tak zafascynowana historią Quell, że nie mając pewności czy serial dostanie więcej sezonów, postanowiła wprowadzić tę postać jako miłość życia głównego bohatera i zmienić pod ten zabieg całą historię Emisariuszy. Przy okazji rozpieprzyła dokumentnie mitologię książki bo ważniejsza była silna, kobieca postać. Pierwsza połowa serialu prezentowała się naprawdę nieźle, ale im dalej fabuła oddalała się od pierwowzoru, tym gorzej. Serial dostał drugi sezon, więc żeby jako tako trzymało się to kupy, scenariusz będzie musiał brnąc dalej w te brednie.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS