Patronat
McDonald, Ian - "Hopelandia"
Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (czarna)
Ukazały się
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Kelly, Greta - "Siódma królowa"
Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)
Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)
Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"
Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"
Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"
Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Mag Cykl: Kroniki NibynocyTytuł oryginału: Nevernight Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec Data wydania: Wrzesień 2017 ISBN: 978-83-7480-870-5 Oprawa: twarda Liczba stron: 608 Cena: 45,00 zł Rok wydania oryginału: 2016
|
Mia mieszkała w Bożogrobie, stolicy Republiki a zarazem centrum wszelkich politycznych knowań i szemranych interesów. Panowała tam, podobnie jak w całej Republice, wieczna... jasność. Zaskoczeni? Światu temu przyświecają trzy słońca, więc prawdziwa noc zdarza się niezwykle rzadko. Ale jak już się zdarzy... Jako mała dziewczynka, Mia straciła wszystko i wszystkich, których kochała. Postanowiła poświęcić swoje życie mszcząc się na tych, którzy wyrządzili jej tę wielką krzywdę. Wybrała normalną (jak na literaturę fantasy!) w tych okolicznościach ścieżkę kariery zawodowej i postanowiła zostać zabójczynią. Przejawiała tak duży talent, że trafiła do elitarnej szkoły zabójców, pozyskując przy okazji pewne niestandardowe zdolności. Ale edukacja w takiej placówce to nie rurki z kremem, inicjacje są niebezpieczne, próby surowe. Cel jednak uświęca... no, w tym wypadku bardziej UŚMIERCA środki, a zemsta to silna motywacja.
Mam pewien problem z „Nibynocą” Jaya Kristoffa. Zobaczcie tylko: trylogia o nastoletniej bohaterce, która poszukując zemsty staje się mroczną (władającą cieniami!) morderczynią. Hogwart w wersji dark a później davaj! na możnych tego (tamtego) świata. To brzmi, jak opis kiepskiego młodzieżowego fantasy, którego w tej chwili pełno na rynku. A jednak jest w tej powieści coś, nawet kilka "cosiów", które ją wyróżniają.
Przede wszystkim narracja. Zapomnijcie o realistycznym ukrywaniu narratora i traktowaniu narracji jako "okna na świat". Mamy tu narratora osobowego (choć jego tożsamości jeszcze nie poznajemy), zaangażowanego w to, co opowiada - subiektywnego, nie raz szydzącego. Jego wiedza wykracza poza przedstawianą nam historię, ponieważ wie, jak się ona skończy, i czasem raczy nas informacjami z późniejszych wydarzeń, które brzmią jak WIELKIE spoilery. Ale jego charakter nie budzi szczególnego zaufania, więc czy powinniśmy mu wierzyć? W każdym razie nietypowa narracja przekłada się też na nietypowe przedstawianie świata. Mamy tu dość kwieciste opisy, przedstawiane frazą nieco bardziej poetycką, niż ta, do jakiej przyzwyczaiła nas tego typu literatura.
Mamy również dużo brutalizmu: przemocy, flaków, fekaliów, trochę mniej seksu. Wychodzi to całkiem sensownie, bo skoro historia opowiada o zabójczyni, to czemuż by miała być usłana ckliwymi różami? Głupie jednak wydają mi się opinie, jakoby z tego powodu powieść ta nie była przeznaczona dla młodszych czytelników - jest! Po prostu zawiera WŁAŚNIE te elementy, o których spora część nastolatków faktycznie CHCE czytać. Trochę brakuje na okładce znaczka "18+", nie w celach ostrzegawczych tylko reklamowych.
Innym mniej szablonowym elementem są przypisy. Przypisy, powiedzmy, odnarratorskie (w odróżnieniu od przypisów odautorskich). Dopowiadają one elementy może mniej istotne z punktu widzenia fabuły, bardziej ważne w obrębie świata przedstawionego. Nie ma ich szczególnie dużo, jednak są zauważalne i ciekawe, przede wszystkim pod kątem formalnym. Zresztą forma w „Nibynocy” przeważa nad treścią i wypada od niej dużo bardziej interesująco. To ona sprawia, że po tę powieść warto sięgnąć.
Czasem zastanawiam się, czy Kristoff próbuje tu grać z konwencją. Schematy fabularne, których używa, są wyraźną kliszą. Narrator do tej kliszy posiada pewien sygnalizowany dystans. Obawiam się jednak, że takie odczytanie mogłoby być za daleko idącą uprzejmością wobec tej książki. Ograniczę się więc do przyznania, że jeśli „Nibynoc” jest jednak realizacją pewnej dość już utartej kliszy, to wszak realizacja całkiem udana.
Autor: Aleksander Krukowski
Dodano: 2018-01-04 07:27:15
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Beatrycze - 13:54 04-01-2018
Hmmm, moim zdaniem wiadomo, kim jest narrator.
cana - 08:42 05-01-2018
sarkastyczny siersciuch z mroku utkany? :-)
Beatrycze - 12:26 05-01-2018
Tak sądzę :)
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"
Simmons, Dan - "Czarne Góry"
Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"
Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"
Fragmenty
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Sablik, Tomasz - "Próba sił"
Kagawa, Julie - "Żelazna córka"
Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"
Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"
|