NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

Ukazały się

Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)


 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"

 Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"

Linki

Martin, George R.R. - "Taniec ze smokami", część 2 (okładka filmowa)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia
Tytuł oryginału: A Dance with Dragons
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Data wydania: Kwiecień 2016
Wydanie: II
ISBN: 978-83-7785-886-8
Oprawa: twarda
Format: 140×205mm
Liczba stron: 684
Cena: 59,00 zł
Rok wydania oryginału: 2011
Tom cyklu: 5, część 2



Gra o tron subiektywnym okiem (s07e06)

Powoli zbliżamy się do zakończenia siódmego sezonu „Gry o tron”, a tempo wydarzeń w serialu nie zwalnia. Niestety powoduje to także niepotrzebne uproszczenia, które odbijają się na ocenie całości. Niemniej jest na co popatrzeć.

W siódmym sezonie wydarzenia w „Grze o tron” pędzą na złamanie karku. Teoretycznie powinienem być z tego zadowolony, bo przy okazji poprzednich sezonów często narzekałem, że zbyt wiele rzeczy dzieje się ślamazarnie, a budowanie podstaw pod kulminację potrafi trwać dobrych kilka odcinków. Tym razem jest zupełnie odwrotnie: wystarczy kilka scen i już scenarzyści przechodzą do meritum, oferując widzom spektakularne, choć niekoniecznie dobrze umocowane w fabule zwroty akcji. Może to irytować, choć głównie po obejrzeniu odcinka – w jego trakcie dzieje się na tyle dużo, że nie zawsze jest czas na refleksję.
Dobrym przykładem na to jest szósty odcinek tego sezonu, który po seansie przytłacza finałem, ale jednocześnie w jego trakcie kilka rzeczy zgrzyta. Akcja koncentruje się przede wszystkim na Północy oraz wydarzeniach za Murem, gdzie grupa losowo zebranych postaci wybrała się zapolować na zombiaka… Zanim jednak do tego doszło sporo miejsca poświęcone zostało budowaniu relacji między postaciami. Oglądamy rozmowy mające skonsolidować więzi między bohaterami, a także wzbudzić sympatię u widzów, co później będzie wykorzystane w bardziej dramatycznych scenach. I chociaż niewiele się na tym etapie dzieje, to jest to nawet sympatyczne i buduje fundament pod kolejne wydarzenie, kiedy to misja Jona i spółki kończy się dokładnie tak, jak można było przewidzieć – armia nieumarłych nie daje sobie w kaszę dmuchać.

fot. HBO
fot. HBO

W międzyczasie coraz więcej pęknięć pojawia się w Winterfell. Sansa i Arya nigdy nie były ze sobą blisko, ale teraz traktują się już niemal otwarcie wrogo, a przynajmniej mocno podejrzliwie. W końcu dochodzi do konfrontacji: najpierw młodsza z sióstr wyjawia drugiej swoje znalezisko, a następnie dochodzi do sceny, w której Sansa zostaje przyłapana na myszkowaniu w rzeczach Aryi, kiedy to odnajduje jej maski. Oczywiście dużo jest oskarżeń, nieufności, a nawet grożenia – mało natomiast prób faktycznego wyjścia z impasu. Rozumiem, że za sprawą przykrych doświadczeń obie dziewczyny bardzo nieufnie podchodzą do innych, a Petyr dokłada swoje i pokazuje, kto naprawdę rozdaje karty w Winterfell, ale takie rozegranie sceny między siostrami jest cokolwiek dziwne, a i nieco niekonsekwentne w świetle wcześniejszego zachowania tych postaci. W każdym razie obecnie Arya to chodzący mrok.
Zanim dojdzie do finałowej bitwy za Murem, w odcinku jest kilka scen na Smoczej Skale. Biedny Tyrion po raz kolejny stara się przekonać Daenerys do postępowania zgodnie z radami, co wychodzi mu w najlepszym wypadku średnio. Cóż, taka była fabularna konieczność, ale może jakieś ziarno zasiał, chociażby w sprawie dziedzica?
Finałowa bitwa jest poprowadzona dość chaotycznie. Bohaterowie stosunkowo łatwo dają się okrążyć nieumarłym, cudowne właściwości lodu najpierw są ich ocaleniem, a w kluczowym momencie prawie doprowadzają do zguby. Zombiaki także jakoś specjalnie nie robią wrażenia – jeszcze parę takich ekip i problem armii nieumarłych zostałby rozwiązany. Niemniej dramatyzm jest, a w odpowiednim momencie nadlatują siły powietrzne Targaryenówny i wszystko zmierza ku dobremu: oczywiście jednak zgrillowanie Nocnego Króla nie wchodzi w grę, a Jon z niewiadomych powodów wybiera się na wycieczkę, gdy ratunek jest tuż-tuż a w okolicy kręcą się tylko pojedyncze sztuki wrogów. Czyli ogólnie dzieje się dużo, miejscami jest nawet spektakularnie, ale dramatyzm jest budowany w dość naiwny sposób.

fot. HBO
fot. HBO

Otwarte pozostają pytania: ile maratonów ultra przebieg Gendry, który do tej pory specjalizował się raczej w wiosłowaniu? Jak kruki (i smoki) wchodzą w nadświetlną? Czy Nocny Król wystartuje na olimpiadzie w rzucie oszczepem? (Rekord Železnego padnie jak nic). Do tego dochodzi chociażby deus-ex-machinujący jeździec znikąd, a także niezwykła odporność termiczna Jona. I pewnie bez problemu można by było trochę takich ciekawostek znaleźć.
Na koniec mamy jeszcze w założeniach wzruszające sceny, kiedy finalnie Dany i Jon przekonują się do siebie, a nawet zawiązują sojusz. Choć, jak się wydaje, będzie to przyczynek do kolejnego konfliktu, bo Sansa z Petyrem zapewne tak łatwo nie odpuszczą, a i lordowie Północy pewnie są już przekabaceni pod nieobecność ich ciapowatego władcy.
Odcinek wieńczy natomiast to, na co wszyscy czekali: zombie-smok (i czy przy okazji rozwiązano sprawę „brakującego” trzeciego jeźdźca?). Zwiastuje to niezłą zabawę, choć przypuszczam, że dopiero w przyszłym sezonie. Coś czuję, że finałowy odcinek tej serii bardziej skoncentruje się na wydarzeniach w Winterfell i Królewskiej Przystani. A może chociaż jakiś drobny nalot na Mur? Albo Greyjoyowie coś zmalują?



Autor: Tymoteusz Wronka


Dodano: 2017-08-21 09:23:45
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Janusz S. - 11:30 21-08-2017
Trochę się naśmiewasz, ale trudno się nie zgodzić, bo nagromadzenie efektownych głupot ewidentnie rośnie z odcinka na odcinek. Ten wydaje się prawie całkiem bez sensu. Sama wyprawa za mur po jednego trupa by przekonać CL (już widzę jak ją to przekona do rzetelnej współpracy) była mocno wątpliwym pomysłem. A wykonanie to zupełna tragedia. Nadświetlne kruki i smoki to najbardziej jaskrawy przykład głupot jakimi raczą nas scenarzyści. Dzięki nim całe Westeros tak się skurczyło, że można je oblecieć w 24 godziny. A przecież bez trudu można było całą historię wyprawy ustawić tak, żeby miała chociaż pozory sensu. Wszystko to pięknie nakręcone, z dobrymi dialogami... i nie trzyma się kupy. Jest jednak pewno sprawiedliwość - cudowne wypłynięcia przytrafiają się po równo wszystkim stronom konfliktu... ;-)
Nie pamiętam już, czy HBO podało jakiś powód dla którego tak strasznie skróciło końcówkę serialu. Chodziło o brak gotowych książek? Bo przecież nie o brak popularności.

Shadowmage - 12:44 21-08-2017
Fenrir-->Aaa, czyli magiczna włócznia z samonaprowadzaniem i przyspieszeniem? I kto tu jest naiwny? :) Co do biegania - polecam spróbować w zimnie i takim odzieniu, a praca kowala wbrew pozorom może bieganie utrudniać, bo to zupełnie inny wysiłek i baza mięśniowa. I pewnie, nieco koloryzuję z nabijaniem, ale przecież tych wpadek nie da się traktować poważnie :)

Janusz-->Była mowa, że odcinków będzie mniej, ale będą dłuższe. Tyle, że na razie średnio to im wychodzi.

Kjarik - 13:04 21-08-2017
Przysięgam, jeśli cała ta nieudolna drama w Winterfell prowadzi tylko do tego, że LF dostanie nożem pod żebro, to, to... brak mi pomysłu, zupełnie jak twórcom.

Shadowmage - 16:31 21-08-2017
Fenrir, generalnie cały serial sugeruje, że nie to boss nad bossy i w zasadzie nie wiadomo dlaczego czeka zamiast już dawno załatwić sprawę :P

Janusz S. - 17:11 21-08-2017
Kjarik pisze:Przysięgam, jeśli cała ta nieudolna drama w Winterfell prowadzi tylko do tego, że LF dostanie nożem pod żebro, to, to... brak mi pomysłu, zupełnie jak twórcom.

Czemu akurat pod żebro? :twisted:
Fenrir pisze:Zresztą cała scena sugeruje, że był przygotowany - mógł w dziesięć minut rozwalić całą drużynę, a mimo tego po prostu czekał.

Przecież to oczywiste. Czekał, bo chciał wynająć smoka. Ileż można jeździć na koniach-zombie?
Shadowmage pisze:Fenrir, generalnie cały serial sugeruje, że nie to boss nad bossy i w zasadzie nie wiadomo dlaczego czeka zamiast już dawno załatwić sprawę :P

Czekał, bo musiała się zmienić pora roku - w lecie zombie by mu zgnili.
Fenrir pisze:A gdzieś tam dawno temu się nie przewinął wątek, że Biali Wędrowcy nie są w stanie przekroczyć muru? Bo jeśli tak, to by miało sens to czekanie na lepsze środki ofensywne, czyli zombie-smoka.

No i po co się wysilałem ;-)

Shadowmage - 17:33 21-08-2017
Patrząc na stan niektórych... zgnicie im nie zaszkodzi :D

Janusz S. - 20:52 21-08-2017
Ci rozlecieliby się od razu w lecie...
A tak przy okazji - zastanawiałem się jeszcze dlaczego Nocny Król wybrał sobie ruchomy cel zamiast większego i nieruchomego, który w dodatku był bliżej i miał dodatkowy cenny ładunek. Głupek jakiś.

Shadowmage - 20:57 21-08-2017
Lecący smok ładnie pikuje po otrzymaniu oszczepem, plus 10 do stylu.

tuchaj - 23:56 21-08-2017
Janusz S. > Zabicie Dany, pewnie skończyłoby się tym że pozostałe smoki rzuciłyby się z furią na Nocnego Króla i mógłby on tego starcia nie przeżyć, logiczniej było najpierw wykończyć obstawę, przynajmniej ja to sobie tak tłumaczę.

Bandobras - 00:31 22-08-2017
Czepiacie się samonaprowadzających się włóczni - model "Sopel 2017" przebija poprzedni "Sopel 2000' zwiekszoną płynnością lotu. :D
Poza tym polska fantastyka zna już podobne cudeńka, bo jeśli mnie pamięć nie myli to u Grzędowicza w którymś tomie PLO takie cuś widzieliśmy.

Poza tym jak te sopelki już robią takie "Łubudubu" to może Nocny Król powinień wbić jeden z nich w Mur. A nuż się rozpuści... :P

Rozwiązali w końcu sytuację trzeciego jeźdźca przynajmniej, ale jak dla mnie to schrzanione rozwiązanie. Liczę na Jajo na smoczku w wersji logicznej (czytaj: w książkach Martina).

Poza tym nie rozumiem całościowo starty Wysogrodu i Dorne przez Dankę o czym jeszcze raz nam wspomnieli w tym odcinku. Armię tych pierwszych wraz z Olenną starcili w Highgarden. Z tych drugich to byłem przekonany o stracie przywódców (bękarcice i ich mamuśka), ale armia Dorne powinna być nietknięta w rodzimej krainie. Chyba, że załadowali ją na statki Greyjoyów, wykoszonych przez wujaszka Eurona, ale nie przypominam żadnego potwierdzenia takiego stanu rzeczy w jakimkolwiek dialogu z tego sezonu. Pewnie założyli, że durny, amerykański widz nawet nie zauważy tej nieścisłości. :(

Po zwiastunie finałowego odcinka stwierdzam, że na miejsce "wielkich obrad" mogli wybrać jakieś bardziej neutralne miejsce. Braavos, stepy dothraków, tereny zalanej Valyrii, Gondor, Disneyland czy jakiekolwiek inne wypizdowie skoro teleportacja i podróże nadświetlne nie są żadnym ograniczeniem. :P

Shadowmage - 06:56 22-08-2017
Bandobras pisze:Liczę na Jajo na smoczku w wersji logicznej (czytaj: w książkach Martina).
Jajo?

Bandobras - 11:41 22-08-2017
@Shadowmage
Mylą mi się pseudonimy młodych Targaryenów, a miałem oczywiście na myśli Gryfa. :)

Jednak jak już doszło do Jaja to IMO jego historia opowiedziana w trzech dotychczasowych opowiadaniach jest idealnym materiałem na 3 półtoragodzinne filmy kinowe. Mogli by wykorzystać metodę "Fantastycznych zwierząt..." i wypuszczać kolejne części co rok/dwa, tylko byle trzymali się treści literackiej (GoT w ostatnich sezonach czy trylogia Hobbita pokazuje jak źle kończą się odejscia od pierwowzoru).

Pyrokar - 14:54 22-08-2017
Największy problem w tym, że w czasie oglądania tego odcinka zupełnie nie czułem dramaturgi i zagrożenia. Wszystkie zwroty akcji dało się przewidzieć, poza oczywiście absurdalnym wjazdem wujka Benjena. Nie drżałem o los żadnej z postaci, bo zwyczajnie wiedziałem, że wszyscy przeżyją - do czego w ostatnich odcinkach nas niestety GoT przyzwyczaiła. Smutno mi z tego powodu, tym bardziej gdy sobie przypomnę jak obgryzałem paznokcie oglądając Hardhome, pojedynek Oberyna z Górą czy bitwę o Czarny Zamek. I drugi największy problem z tym sezonem jest taki, że wydarzenia nie mogą wybrzmieć, postacie nie mają czasu zastanowić się nad swoimi czynami i nad tym co właściwie się dzieje. Przykład: Jon od początku serialu był mocno przywiązany do wujka Benjena, przez cały czas miał nadzieję na jego odnalezienie, a tu nagle w jakiejś totalnie absurdalnej sytuacji pojawia się na dosłownie kilka sekund, zaraz potem umiera a Jon niedługo potem wymazuje całe spotkanie z pamięci, bo wątpię czy w finale starczy czasu na nawet tylko lekkie napomknięcie.

Cała ta debilna wyprawa za Mur miała widocznie tylko jeden cel - oddać smoka Białym Wędrowcom. Jedak dowiedzieliśmy się o jednej bardzo ważnej słabości Innych, bo wystarczy zabić BW, żeby cała grupka wskrzeszonych przez niego zombii została zniszczona. Jednocześnie Nocny Król dysponuje niewyobrażalnie potężną bronią - soplową włócznią, wspieraną znakomitą celnością NK i niepojętą krzepą w jego ramieniu. No co za bullshit! Jeśli takie mają być zasady tego starcia to nie wróżę zwycięstwa żywym, no ale pewnie w kluczowej bitwie Nocnemu Królowi zabraknie oszczepów. Podsumowując: nasi zbawcy zamienili smoka na hipotetyczną pomoc iluzorycznej armii Cersei, brawa dla nich.

Mam wielką nadzieję, że książki się jednak ukażą i godnie poprowadzą historię do satysfakcjonującego końca. Panie Martinie, nie zawiedź nas, bo scenarzyści serialu już polegli z kretesem w tym zadaniu.

Kjarik - 18:10 22-08-2017
@Pyrokar: Tyle że to Martin zawiódł scenarzystów. Kiedy HBO podpisywało umowę nie spodziewali się że Martin nie wyprodukuje nic przez 6 lat. Twórcy zgodzili się zaś opowiedzieć historię Martina, nie wymyślać ją za niego.

Pyrokar - 19:24 22-08-2017
@Kjarik: Bez wątpienia jest to sytuacja bez precedensu. Ekranizacja sagi fantasy przekształciła się w fanfik przedstawiający alternatywny przebieg zdarzeń prowadzący do kanoniczego końca (przynajmniej tak nas zapewnili). Twórcy są w sytuacji bez wyjścia, bo muszą zakończyć serial w normalnym tempie. Nie ma możliwości zaczekania na materiał źródłowy, bo ten jest zwyczajnie niepewny. Gdyby zaczekali to widzowie byliby bardzo niezadowoleni i dodatkowo cała ekipa pracująca przy serialu musiałaby się zebrac ponownie po kilkuletnie przerwie. Co byłoby niemożliwym do zrealizowania zadaniem. Głównym winowajcom wydaje się być Martin. Pisarz, który zawodowo tworzy powieści i koncetruje swoją pracę tylko nad jednym projektem, jedną sagą, powinien wydawać na świat no przynajmniej co 3 lata nową powieść. Wystarczy spojrzeć jak wygląda cykl wydawniczy Malazańskiej KP - tutaj pan Erikson wydawał nowy tom co roku (lub co 2, max 3 lata). Złożonością cykl porównywalny z PLiO, więc nie rozumiem czemu Martin tak powoli pisze. Nawet Sanderson, który ma w cholerę innych projektów, wydaje co 3 lata nową ogromną powieść z serii Archiwum BŚ. Rozumiem, że można było ze spokojem zakładać, że saga Lodu i Ognia będzie zakończona przed końcem serialu. No cóż, w tej sytuacji jakimś wyjściem mogłoby być zatrudnienie do pisania scenariusza samego Matrina.

romulus - 06:46 23-08-2017
Przepraszam za offtop, ale MKP Eriksona jest nieporównywalnie bardziej złożona niż PLiO Martina.

A w temacie: Martina bym nie obwiniał za poziom serialu. To wina wyłącznie scenarzystów i showrunnerów. Zabrakło im kreatywności. W tym odcinku chodziło wyłącznie o to, aby Nocny Król zdobył smoka. Reszta, czyli ciąg wydarzeń prowadzących do tego momentu, nie miała żadnego sensu.

Shadowmage - 08:01 23-08-2017
Nie no, jeszcze żeby Danka i Jon się spiknęli ostatecznie.

asymon - 10:50 23-08-2017
Nie jestem ekspertem co prawda, ale wydaje mi się, że pisanie książek to nie robienie gwoździ na linii produkcyjnej, jak coś się zatnie, to nie ma zmiłuj... Zresztą parę książek o kryzysie twórczym powstało. Albo taki Patrick Rothfuss.

Ale kurczę, faktycznie, jak sobie przypominam, za PLiO zabrałem się jakoś przed katastrofą smoleńską, wtedy wydawało się, że spokojnie dopisze te dwa tomy przed serialem :-(

romulus - 18:53 23-08-2017
asymon pisze:Ale kurczę, faktycznie, jak sobie przypominam, za PLiO zabrałem się jakoś przed katastrofą smoleńską, wtedy wydawało się, że spokojnie dopisze te dwa tomy przed serialem :-(

Hahahahaha. :) Czekam znacznie dłużej. I już straciłem nadzieję. Dwa tomy? Ciężko mi uwierzyć. Chyba że naprawdę będą to "kobyły" i Zysk wyda każdą w trzech częściach po 800 stron. :) A wydarzenia w powieści będą musiały przyspieszyć, może tak jak w serialu. :)

Pyrokar - 23:06 23-08-2017
@romulus
Nie miałem jeszcze przyjemności czytać MKP, ale przytoczyłem tylko popularne porównanie ;) Winę za poziom serialu ponoszą tylko i wyłącznie twórcy, bo jak wiemy Martin już dawno nie pisze scenariuszy dla serialu. Zwracam uwagę tylko na fakt, że Martin jako twórca powinien za wszelką cenę starać się dokończyć sagę zanim zrobi to serial. Bo teraz wszystkie jego świetne pomysłu zostaną mu zagarnięte sprzed nosa. Ale może zależy mu już tylko na kasie lub kombinuje jak tu zakończyć sensownie wszystkie wątki w dwóch tomach :D Fakt, że trochę rozwlekł perspektywę i całą historię w 4 i 5 tomie, pewnie mu nie pomaga.

@asymon
Istnieją autorzy, którzy organizują sobie prace jak na linii produkcyjnej :D Wystarczy spojrzeć na Sandersona, i dodatkowo jakość jego powieści na tym nie cierpi. Rozumiem jednak, że proces twórczy jest bardzo skomplikowany i różni ludzie mają różne predyspozycje i własny tok pracy ;) U Martina z tym kryzysem twórczym musi być coś na rzeczy. Przecież kilkanaście lat temu potrafił wydać trzy ogromne książki w przeciągu 4 lat (3 pierwsze tomy PLiO).

Montgomery - 09:03 25-08-2017
Mnie najbardziej ubawili Dondarrion z Thorosem zapalający swoje miecze niczym Jedi na arenie Geonosis :D.

Ale super-sopel też mnie dobił.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS