Powieść Tomasza Piątka wyróżnia się z szeregu polskich dzieł w każdym aspekcie. Zadziwia jej objętość – jest to ledwie sto pięćdziesiąt stron tekstu. Co ciekawsze, tomik został wydany w tak krótkiej formie, mimo, że jest to pierwszy tom trylogii, którą można było by spokojnie, z pożytkiem połączyć w jeden wolumin. Dwie kolejne części posiadają zbliżoną objętość. Ponoć to pisarz naciskał na wydawnictwo, chcąc zachować formę trylogii. Kolejnym elementem wydawniczym, który przyciąga wzrok to okładka. Nie znajdziemy tu głównego bohatera w powieści w heroicznej pozie. Ilustracja, która osobno nie zachwycałaby w żadnym calu, tu oddaje klimat powieści. Jest brudna, niewyraźna, przygnębiająca. Do 'Żmij i Kretów' trudno wyobrazić sobie lepszą.
Taki właśnie powieść ma klimat. Za jej sprawą przeniesiemy się do Cesarstwa. Ziemie Cesarstwa są nieograniczone. Ludziom żyje się tu wspaniale, a Cesarz jest jedyną wartością dla mieszkańców tych ziem, dla której warto żyć. Oczywiście, znajdują się nędznicy, który podważają te prawdy – tymi ludźmi nie warto się przejmować, bo jeśli zostaną nakryci na szeptaniu nie tego co powinni, przepadają na zawsze. I ty powinieneś się modlić, aby nikt nie powiązał Twojej obecności w karczmie, w tym samym czasie, co ów nędznik. Możesz bowiem trafić do Rombu. Do Rombu trafiają ci, których miłość do naszego umiłowanego Cesarza nie była wystarczająca. Zapewniam was, że Rombu nie chcielibyście oglądać choćby z daleka. A niewielu pozostało przy życiu takich, którzy byli wewnątrz tego legendarnego miejsca kaźń, tortur, przesłuchań i egzekucji. Istnieją niezliczone sposoby walki z tymi, którzy nie zasłużyli by móc żyć na wspaniałych ziemiach Cesarstwa – co jeden, to okropniejszy. Taka jest rzeczywistość w świecie Piątka. Totalitarny kraj, którym rządzą okrutne, bezsensowne zasady. Tu poznamy kilka postaci. Każda z nich odegra ważną rolę w rozpoczynającej historii, która zmieni Cesarstwo.
Co ciekawe, tak naprawdę jest to historia o życiu ras nie-ludzkich w tym totalitarnym państwie. Zapewne niewielu ludzi wie, że wśród nich są elfy i krasnoludy. Ci, co wiedzą i mówią o tym, choćby po cichu, szybko przepadają. A same elfy, określane mianem Grupy Etnicznej numer 1, wolą popełnić samobójstwo lub pozbawić się swoich charakterystycznych uszu niż iść do jednej z przymusowych ‘kopalń’. Wątek rasowy stanowi dla mnie duży plus powieści, szczególnie jego niekonwencjonalność. Ale to już lepiej przeczytać samemu.
Jak już pisałem, powieść Tomasza Piątka wyróżnia się z szeregu w każdym aspekcie. Nie znajdziemy w ofercie polskich wydawnictw drugiej rzeczy tak brutalnej i wulgarnej. Akty homoseksualne i hetero - wszystkie perwersyjne, hektolitry krwi i cała masa tortur. Tak, tak. Piątek co kilka stron serwuje nam opis bardzo drastycznej kaźni zbrodniarzy, którzy zwątpili w niezaprzeczalny majestat Cesarza. Wystarczy powiedzieć do rozmówcy w tawernie, że ponoć istnieje legendarny ląd za morzem, gdzie ludziom żyje się wspaniale. Straszliwa zbrodnia! Stwierdza bluźnierczo, że istnieją ziemie, których Cesarstwo nie obejmuje (o zgrozo!). Co gorsza, stwierdza też, że gdzieś tam żyje się lepiej niż w wspaniałym Cesarstwie! Ale sposobów na takich paskudnych ludzi jest wiele - Piątek w sposób po prostu zdumiewający podaje nam wplecione w akcję kolejne makabryczne sposoby torturowania niewiernych. Każdy kolejny jest coraz bardziej finezyjny i wyrafinowany.
Dodatkowo znajdzie się tu pokaźna masa wulgaryzmów, wszak na ‘kurwę’ czytelnik trafi już w pierwszym wersie książki. Jednoznaczne ocenienie takiego stylu obranego przez autora jest niemożliwe. Wiem, że będą osoby, które od razu to odrzuci i poczują się zniesmaczone treścią tej książki. Zapewne wielu czytelników uzna to wszystko za po prostu obrzydliwe. Ja takie środki uznaje za mające głębokie uzasadnienie w samym świecie: świat wykreowany przez Piątka ma być niewyobrażalnie okrutny. Taka charakterystyka powieści, czytelnik powinien wiedzieć co znajdzie w książce i sam wybrać.
Jak podsumować ten króciutki tomik tak mocnej lektury? Myślę, że warto przeczytać, bo bądź, co bądź jest lektura dobra na jeden dzień, ba!, na okienko pomiędzy zajęciami. Nie należy spodziewać się rzeczy świetnej – ja ‘Żmije i krety’ traktuje jako ciekawostkę, taką sprawnie napisaną historyjkę całkiem inną od tych, jakie przyszło mi czytać ostatnio. Jeśli wymienione elementy stylu autora was nie przerażają możecie sięgnąć, chociażby by mieć swoje zdanie.
Ocena: 7/10
Autor:
Vampdey
Dodano: 2006-03-26 16:14:40