Patronat
Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"
Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"
Ukazały się
King, Stephen - "Billy Summers"
Larson, B.V. - "Świat Lodu"
Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)
Kade, Kel - "Los pokonanych"
Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"
Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)
He, Joan - "Uderz w struny"
Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Gryffindor)
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Fabryka Słów Cykl: GłębiaData wydania: Czerwiec 2016 ISBN: 978-83-7964-170-3 Oprawa: miękka Format: 125×195mm Liczba stron: 792 Cena: 39,90 zł Tom cyklu: 2
|
Po drugim tomie „Głębi” spodziewałem się złapania głębszego, nomen omen, epickiego oddechu. Marcin Podlewski w „Powrocie” oczekiwań tych zasadniczo nie zawiódł. Finał powieści przynosi bowiem kilka ciekawych odpowiedzi na pytania, których – jako czytelnik – wcale sobie nie zadawałem po pierwszej części. Po lekturze „Powrotu” zdałem sobie jednak sprawę, że powinienem je postawić… a nawet skrytykować wówczas Marcina Podlewskiego za pewne elementy fabuły, powtarzanie niektórych schematów gatunkowych itd. Cieszę się, że tego nie zrobiłem, ponieważ właśnie z nimi związana jest najistotniejsza dla fabuły tajemnica. Aby zbyt wiele nie zdradzać, napiszę tylko, że kluczem do odpowiedzi może być słowo „postęp”.
Zatem kiedy dotarłem do końca „Powrotu”, autor dostał ode mnie kilka punktów za pomysł i jego inteligentną prostotę, na którą (pocieszam się teraz) zwrócić mogą uwagę albo czytelnicy super cwani, albo ci, którym autor to objaśni. Jednak to stało się dopiero pod koniec powieści. Bowiem mimo pomysłowości autora i uatrakcyjnienia fabuły, nie wszystko w tej powieści zagrało tak, jak oczekiwać należało.
Druga część „Głębi”, tak jak pierwsza, jest powieścią opasłą. Nie wynika to ze sztucznego, technicznego zwiększania jej objętości (czcionki, odstępy itp.). Marcin Podlewski pisze „na bogato”: świat ma przemyślany i różnorodny, a do tego zaludnił go wieloma bohaterami, mniejszej lub większej rangi. Nie wiem czy uznać to za wadę, czy nie, ale w drugiej części zasadniczo miałem wrażenie, że nie ma w ogóle głównego bohatera. Nie był nim przede wszystkim kapitan Grunwald, który przez sporą część książki był bardziej przedmiotem niż podmiotem fabuły. Akcja przesuwała się od jednej do drugiej postaci, stwarzając dla mnie wrażenie równorzędności poszczególnych figur. Nie przeszkadzałoby to, gdyby nie fakt, że bohaterowie pozostają wciąż najsłabszym elementem fabuły i w drugim tomie aktualizują się wszystkie zastrzeżenia, które sformułowałem przy okazji recenzowania tomu pierwszego. Ale że to wada powszechna w spaceoperowych powieściach, które czytam ostatnimi laty, to zdążyłem się przyzwyczaić i zaznaczam tylko z obowiązku.
Wadą istotniejszą wciąż pozostaje przytłaczanie podmiotami i terminami (koniecznie pisanymi dużymi literami). Ma to być elementem budowania świata, pokazywania wspomnianej różnorodności, zarówno jeśli chodzi o hierarchie społeczne, polityczne czy filozoficzno-technologiczne. Ale to nie działa. Tak samo mają niektórzy autorzy fantasy (np. Sanderson w swoim cyklu „Archiwum Burzowego Światła”). Skomplikowane systemy magiczne, zależności opisywane ze szczegółami, zamiast intrygować, nudzą. U Marcina Podlewskiego w końcu przestałem się przejmować, co jest czym (bo autor tego nie tłumaczy), co negatywnie odbija się na odbiorze fabuły. Nie mam zamiaru pouczać autora jak ma konstruować opowieść. Stwierdzam tylko, że wspomniane elementy są po prostu dla mnie niepotrzebne i przeszkadzają w lekturze. Przy tym, gdyby autor porywał się na jakąś ambitniejszą spekulatywną prozę, to wytykanie mu tego nie miałoby sensu. To jednak jest „tylko” space opera, z całym jej sztafażem, bez ambicji intelektualnego dowartościowywania czytelnika.
Cykl „Głębia” składać ma się z czterech części. Koniec „Powrotu” to półmetek i zastanawiam się, czy autor nie odkrył w recenzowanej powieści zbyt dużo, jeśli chodzi o istotę konfliktu, który zapewne ogarnie wykreowane uniwersum. Bez wątpienia po lekturze drugiego tomu (pomijając jego słabości), oczekiwania wobec kolejnego wzrosły. Przy tym, w przypadku najniżej podpisanego, oczekiwania te dotyczą głównie przebiegu spodziewanego konfliktu.
Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2016-07-09 15:33:06
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
ivo - 22:58 11-07-2016
Jedynka mi się nawet podobała, ale mogłem mieć spaczony gust bo czytałem to po Leckie :)
Janusz S. - 10:33 12-07-2016
Po Leckie spodobałoby mi się wszystko oprócz Novik.
romulus - 15:41 13-07-2016
Co do Leckie to się podpisuję.
nosiwoda - 14:04 15-07-2016
Votum separatum. Serio, może to kwestia tłumaczenia? A nad Podlewskim się zastanawiam, w sumie na lato militarna space opera byłaby niezła.
Shadowmage - 14:29 15-07-2016
Tłumaczenie nie zmieni tego, że jest to przeciętniak koncepcyjny i fabularny Chociaż akurat tak negatywnie, jak zgredy powyżej, książki Leckie nie oceniam. Ale też nic nie sprawiło, że wykonałbym jakikolwiek wysiłek w kierunku zdobycia 2. tomu.
nosiwoda - 15:11 15-07-2016
akurat tak negatywnie, jak zgredy powyżej
No więc otóż właśnie. A mnie nie odrzuciło. I to na tyle, że kupiłem i przeczytałem tomy 2. i 3.
Janusz S. - 16:19 15-07-2016
Shadowmage pisze:... jak zgredy powyżej...
Pierwszy raz poczułem się urażony na tym forum
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia
Fosse, Jon - "Białość"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
Fragmenty
Grimwood, Ken - "Powtórka"
Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2
Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1
|