NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

Ukazały się

Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"


 Kelly, Greta - "Siódma królowa"

 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)

 Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)

 Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"

 Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"

 Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"

 Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"

Linki

Martin, George R.R. - "Taniec ze smokami", część 1 (okładka filmowa)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia
Tytuł oryginału: A Dance with Dragons
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Data wydania: Kwiecień 2016
Wydanie: II
ISBN: 978-83-7785-884-4
Oprawa: twarda
Format: 140×205mm
Liczba stron: 684
Cena: 59,00 zł
Rok wydania oryginału: 2011
Tom cyklu: 1, część 1



Gra o tron subiektywnym okiem (s06e09)

Dziewiąty odcinek, zatytułowany „Bitwa bękartów”, przynosi nam nie jedną, a dwie bitwy (choć jedną trochę okrojoną). Jest krwawo, ogniście, brutalnie i widowiskowo, a kilka wątków zostało domkniętych.

Wydarzenia z szóstego sezonu „Gry o tron” dążyły do wielkiej bitwy na Północy i ostatecznego rozprawienia się z Ramsayem Boltonem. Finał w zasadzie mógł być jeden (twórcy i Martin lubią zaskakiwać, ale nie aż tak), pozostawało tylko poznać sposób, w jaki pokonany zostanie znienawidzony wróg dzielnych Starków. Nakręcone sceny prezentują się spektakularnie: widać pieniądze wpakowane w ten odcinek, ponoć najdroższy z dotychczasowych.

Zanim jednak o tytułowej bitwie bękartów, warto poświęcić nieco miejsca wątkowi Meereen, w którym – co dziwne – coś się działo. W dodatku w interesujący sposób. Wreszcie pojawiły się smoki, jako prawdziwie niszczycielska siła – majestatyczne i niebezpieczne. A w dodatku zagościły na ekranie dłużej niż kilka sekund. W połączeniu z szarżą Dothraków mieliśmy armię Targaryenówny w pigułce: lordowie Westeros drżyjcie!

Z drugiej strony chyba jeszcze ciekawsze były sceny niebatalistyczne, a dialogi między postaciami. Rozmowa Tyriona z Daenerys stanowiła dobre wprowadzenie i wskazała, jak mogą w przyszłości wyglądać relacje między tymi postaciami. Negocjacje dotyczące kapitulacji były bardzo w stylu serialu i dostarczyły sporo radości. A na koniec Greyjoyowie: wreszcie dopłynęli i zaoferowali swoje usługi. Było przy tym trochę szermierki słownej i wypominanie przeszłości, ale finał zgodny z przewidywaniami. I coś mi podskórnie mówi, że szykuje nam się kolejny romans.

fot. HBO
fot. HBO

Nie byłbym sobą, gdybym trochę nie pomarudził. Dany na smoku jednak wygląda trochę jak doklejona do animacji mała dziewczynka, a nie władczyni smoków, co trochę psuje efekt pożogi zafundowanej armii Panów. Dziwi też, że smoki postanowiły się wyrwać dopiero w tym momencie, skoro najwyraźniej kamienne mury nie były przeszkodą (no i nadal nie wiem, po co była scena z Tyrionem i smokami – przecież z łańcuchami też by sobie poradziły). Wreszcie nie za bardzo wiadomo, kogo i dlaczego sieką Synowie Harpii przed bramami miasta. Ale generalnie są to wady, na które można przymknąć oko.

Wątek Meereen zamknął kilka wątków pojawiających się w tym sezonie, a kolejne zostały domknięte pod Winterfell: wydarzeniom tam się dziejącym poświęcono większość odcinka. Przebieg całości jest dość klasyczny, co nie oznacza, że źle zrealizowany. Wręcz przeciwnie – większość scen ma jakieś znaczenie i buduje nastrój lub doprowadza do kulminacji. Najpierw są więc przedstawione przygotowania do bitwy i różne postawy w obliczu zbliżającej się być może śmierci, a także ostatnia próba negocjacji, w których Bolton zjada Starków na śniadanie wygadaniem i bezwzględnością. A później już bitwa...

Tę można analizować w dwóch aspektach: widowiskowości oraz jej przebiegu. To pierwsze stoi na najwyższym poziomie – to chyba jedna z najlepiej przedstawionych bitew „średniowiecznych” na ekranie. Świetnie pokazano jej różne fazy (szarże, euforię zabijania, ale też strach, cierpienie i widmo klęski), zachwycają też ujęcia – szczególnie początek bitwy i walka Jona na miecze robią wrażenie. Później może nie jest już tak spektakularnie, ale jest moc w poszczególnych scenach.

Sam przebieg bitwy był dość prosty do przewidzenia. Wpierw Ramsay zagrał swoje najsilniejsze karty, czyli wzbudził strach i niepewność (płonące, obdarte ze skóry i ukrzyżowane ciała), następnie zagrał na emocjach poprzez zabawę i wreszcie zabicie Rickona: efektem była bezmyślna szarża sił Starków i ustawienie bitwy pod dyktando Boltona. I – zgodnie z przewidywaniami – by wygrał, gdyby nie niespodziewana odsiecz. Końcówka, czyli sceny walki w Winterfell, były już tylko dopełnieniem nieuniknionego.

fot. HBO
fot. HBO

Podobała mi się też końcowa scena, w której Sansa się mści – zresztą zanikanie jej marzycielskiej natury na rzecz realistycznego zrozumienia brutalności świata było podkreślane przez cały sezon, a także wcześniej w tym odcinku, kiedy po prostu spisała brata na straty. Prawdę powiedział Ramsay, że część jego pozostanie w Starkównie na zawsze. Boltona spotkał los, jaki gotował innym, a Sansa pokazała ząbki. I wiele mówiący uśmieszek na końcu. Ale czy ta świeżo odnaleziona siła wystarczy przeciw knowaniom Petyra? Śmiem wątpić.

Żeby nie było tak kolorowo, to znów się odrobinę przyczepię się szczegółów. Zaskakuje mnie, jak w świecie „Gry o tron” duże oddziały kawalerii (ba, wręcz całe armie) potrafią pojawić się znikąd i zmienić przebieg bitwy. Nie do końca też kupuję taktyczny pomysł Boltona, stworzenia wału ciał, a później bezproblemowe otoczenie przeciwnika murem tarcz. Wreszcie brama wielkiego zamku, przypominająca prędzej drzwi stodoły, która ulegająca kilku uderzeniom (fakt, że olbrzyma, ale mimo wszystko). A już poza wszystkim Ramsay okazał się kolejną Bardzo Złą Postacią, która robi wszystko, żeby tylko nie wygrać (albo przynajmniej dokonać zemsty), poczynając od możliwości ukatrupienia Jona dwa razy. Widać taki los szwarccharakterów, że w kluczowych momentach żółć i jad rzucają im się na mózg i przestają myśleć.

Dziewiąty odcinek szóstego sezonu, choć jak widać niepozbawiony pewnych wad, robi duże wrażenie – a jednocześnie zamyka kilka kluczowych wątków, przez co ma się wreszcie poczucie, że zbliża się koniec tej historii. Nie nastąpi to rzecz jasna już za tydzień wraz z finałem tej serii, ale jest już bliżej niż dalej. Oby ostatni odcinek tego sezonu był równie dobry, choć poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko.



Autor: Tymoteusz Wronka


Dodano: 2016-06-21 09:48:44
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

dzudo-honor - 11:13 21-06-2016
Bardzo dobry odcinek. W scenach batalistycznych z udziałem koni nareszcie czuć prawdziwą siłę zwarcia, a nie ma się wrażenie, że wszyscy się mijają. Te jedno kręcone ujęcie z Jon'em to małe mistrzostwo.

Kjarik - 14:39 21-06-2016
Odcinek fabularnie przewidywalny, ale za to najlepsza bitwa od czasów Helmowego Jaru.

Brzoza - 23:32 21-06-2016
Bitwa o Winterfell kompletnie mnie zawiodła. Po co Ramsay wystrzelał własną konnicę? Ok, rozumiem, miał przewagę, kto bogatemu zabroni. Szkoda tylko, że skoro miał taką przewagę to nie zadbał o rozstawienie czujek, które mogłyby go ostrzec przed szarżą Rohirri...Arrynów? O otoczeniu wojsk Snowa przez tarczowników nie chce mi się nawet pisać, okrążają ich, a Snow i Tormund stoją i się patrzą jak cielęta w malowane wrota, a Davos radośnie na czele łuczników/odwodów pakuje się do kotła. Jeśli ta bitwa tyle kosztowała, to ja wolę te tańsze np. Hardhome.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Brzezińska, Anna - "Mgła"


 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

 Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"

 Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"

Fragmenty

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

 Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS