NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Nayler, Ray - "Góra pod morzem" (niebieska)

Ukazały się

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)


 Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"

 Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

 Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)

 Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"

 Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

Linki

Mitchell, David - "Czasomierze"
Wydawnictwo: Mag
Kolekcja: Uczta Wyobraźni
Tytuł oryginału: The Bone Clocks
Tłumaczenie: Justyna Gardzińska
Data wydania: Styczeń 2016
ISBN: 978-83-7480-631-2
Oprawa: twarda
Liczba stron: 688
Cena: 55,00 zł
Rok wydania oryginału: 2014



Mitchell, David - "Czasomierze"

Mozaika historii, mozaika gatunków


Po ekranizacji „Atlasu chmur” polscy czytelnicy z chęcią sięgnęli po prozę Davida Mitchella, zarówno po pierwowzór kinowego hitu, jak i po wcześniejszy „Widmopis”. Pisarz stał się w Polsce rozpoznawalny, i pewnie słusznie, bo Brytyjczycy uznają go za jednego z ważniejszych współczesnych twórców narodowych. W kolejnej książce Mitchella, „Czasomierzach”, ta rozpoznawalność wykracza daleko poza nazwisko – czytelnik wspomnianych wcześniej utworów bez problemu rozpozna sprawdzony i powtarzalny styl autora. Podobnie jak „Atlas” i „Widmopis”, „Czasomierze” to zbiór kilku (sześciu) historii koncentrujących się na różnych bohaterach, pisanych różnym stylem, a nawet wpisanych w różne gatunki literackie, które ostatecznie spina jedna postać, ukazując przez to, że spotykane w życiu osoby nie zawsze są tak zupełnie przypadkowe.

Tą postacią jest tym razem Holly Sykes. Poznajemy ją jako nastolatkę w roku 1984. Holly ma pewne nietypowe właściwości, pozwalające jej na okazyjne wglądy w przyszłość i dialogi z osobami, których sposób istnienia jest nieco skomplikowany. Wyruszamy w podróż przez życie (a raczej wzdłuż życia) Holly, poznając kolejno innych bohaterów w rozmaitych momentach historycznych (kolejno w roku: 1991, 2004, 2015, 2025 i 2043). Za każdym razem, kiedy Mitchell przenosi nas do innych realiów czasowych, przenosi nas również do innych realiów literackich. Znajdziemy się w środku powieści akademickiej, biografii pisarza, reportażu wojennego czy fantastyki, by na koniec wylądować w postapokaliptycznej dystopii (do tego ostatniego tematu jeszcze wrócę). Fabularnie wszystko łączy osoba Holly, którą widzimy każdorazowo w innej odsłonie, ze względu na różne nastawienie i bagaż doświadczeń. Okaże się ona kluczem do pewnego fantastycznego konfliktu toczącego się na peryferiach rzeczywistości, a zarazem elementem spajającym losy wcześniejszych bohaterów.

Dziwi mnie dość powszechna reakcja na pisarstwo Davida Mitchella, która często sprowadza się do zachwytu nad czymś, co moglibyśmy nazwać przełamywaniem kulturowych porządków. To tak, jakby kultura wysoka istniała w jakiejś izolacji i była wyżej waloryzowana od kultury niskiej, spełniającej oczekiwania masowego czytelnika. Takie nastawienie jest oczywiście uzasadnione i sensowne... jeśli żyjecie nadal w XIX wieku! Już od czasu tzw. „modernizmu wernakularnego”, albo od czasu T.S. Eliota piszącego recenzje powieści kryminalnych, rozróżnienie na kulturę niską i wysoką jest przynajmniej dyskusyjne, a mniej więcej od lat 60. XX wieku – zupełnie bezsensowne. Oczywiście prawdą jest, że Mitchell czerpie z różnych rejestrów kultury, że sięga po to, co tradycyjnie nazywano kulturą wysoką, że nawiązuje w swej stylistyce do XIX-wiecznego realizmu, następnie wplata elementy kultury popularnej, czerpiąc jednocześnie z bogatego dorobku XX-wiecznej fantastyki naukowej i tak dalej, i tak dalej. Jasne. Problem w tym, że nie jest ani jedyny, ani szczególnie innowacyjny w swym działaniu. Tego typu rozwiązania są nad wyraz częste we współczesnej literaturze, to jedna z typowych strategii postmodernizmu.

Choć Mitchell typowym postmodernistą nie jest. Jego pokawałkowane historie układają się jednak w pewną ciągłość narracyjną. Metafizyka Mitchella jest metafizyką modernistyczną, w której wszystko ze wszystkim się wiąże, w której istnieje pewien sens, choć nie od razu wiadomy, nie do końca może odgadniony, ale przeczuwany lub chociaż przeżywany przez bohaterów. Poza tym, Mitchell jest w swym pisarstwie dość silnie dydaktyczny. W przypadku „Czasomierzy” dydaktyzm ten dotyczy przede wszystkim kwestii ekologicznych. Ostatni epizod, toczący się w 2043 roku, pokazuje niezwykle ponurą wizję przyszłości, w której krach ekologiczny przyczynił się do kryzysu zarówno gospodarczego, jak i moralnego ludzkości. To bardzo krytyczna, i przerażająco logiczna prognoza naszych przyszłych losów.

„Czasomierze” to lektura godna polecenia tym, którzy jeszcze Mitchella nie znają, oraz tym, którzy już go poznali, ale którym nie przeszkadza powtarzalność jego rozwiązań. Jeśli zaś denerwuje was podobieństwo pomiędzy książkami, ich strukturą i rozwiązaniami fabularnymi, wtedy możecie sobie odpuścić tę lekturę i poszukać innych wartościowych autorów.


Autor: Aleksander Krukowski
Dodano: 2016-02-27 09:25:38
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

ASX76 - 11:29 27-02-2016
"Widmopis" wcale nie jest późniejszy, lecz pierwszy, proszę Pana.

Fidel-F2 - 21:07 27-02-2016
Nie wiem czy ja bym sobie poradził lepiej ale to felieton o tym jak recenzent poległ w starciu z powieścią.

ASX76 - 14:01 28-02-2016
Pokój Jego duszy ;)

Magellan - 23:28 31-03-2016
Pierwsze 400 stron tej powieści to świetnie (miejscami wręcz smakowicie) napisany banał z kilkoma fragmentami zapowiadającymi późniejsze rewelacje. Niestety, rewelacje mało oryginalne i raczej żenujące (miałem wrażenie, że to kolejny odcinek Supernatural). No i na zakończenie równie mało oryginalne post apo (a może pre apo) w wersji soft dosztukowane do całości trochę na siłę.

Shedao Shai - 09:55 29-04-2022
Przygodę z twórczością Mitchella zacząłem właściwie przypadkiem. Dokoptowałem do któregoś zamówienia z MAGa "Slade House", bo ponoć horror. A do innego - "Czasomierze", bo ponoć jakoś powiązane. No i zabrałem się za te "Czasomierze", trochę niechętnie... i jak zwykle, okazało się, że moja niechęć pochodziła z d... i dobrze się stało, że finalnie jej nie posłuchałem.

David Mitchell to świetny pisarz - od tego należy zacząć. Tak tka swoją opowieść, że nawet wątki potencjalnie nieciekawe u niego wciągają. Zresztą "Czasomierze" to powieść bardzo różnorodna, odchylająca czasem w obyczajówkę, czasem w fantasy, czasem w horror, aż do bardzo poruszającego epilogu zahaczającego o postapo. No właśnie, poruszającego - Mitchell nie tylko ciekawie opowiada, ale i tak dobrze konstruuje postacie, że nie sposób nie przejmować się ich losami.

Narracja "Czasomierzy" skacze co kilkanaście lat, prezentując nam bohaterów na różnych etapach ich życia. Luki są czasem uzupełniane, czasem nie; bywa, że ważne informacje są wspomniane raz czy dwa i ktoś mógłby je nawet przegapić. Warto uważnie czytać.

Była to dla mnie bardzo satysfakcjonująca lektura. Idąc za ciosem, kończę już "Slade House", a za pozostałymi książkami zaczynam się rozglądać, choć widzę, że poza "Atlasem chmur" wydania są takie, że chyba wolałbym ebooki :D

5,5/6

Fidel-F2 - 10:13 29-04-2022
Slade House to najsłabsza jego rzecz jaką czytałem. Lepiej by było gdyby nie powstała.

nosiwoda - 10:16 29-04-2022
Shedao Shai pisze:poza "Atlasem chmur" wydania są takie, że chyba wolałbym ebooki :D



Obrazek

Shedao Shai - 10:39 29-04-2022
Fidel-F2 pisze:Slade House to najsłabsza jego rzecz jaką czytałem. Lepiej by było gdyby nie powstała.


Zgadzam się, właśnie jestem w połowie i też uważam, że jest bardzo dobre.

Shedao Shai - 10:41 29-04-2022
nosiwoda pisze:
Shedao Shai pisze:poza "Atlasem chmur" wydania są takie, że chyba wolałbym ebooki :D



Obrazek

Bibi King - 10:45 29-04-2022
O Mitchellu zrobiło się głośno przy okazji (kosztownej) filmowej adaptacji "Atlasu chmur", ale generalnie (po lekturze tegoż, Widmopisu i Slade House) doszedłem do wniosku, że to makabrycznie przereklamowany przeciętny pisarz. Pomysły błahe, kombinacje fabularne wydumane, intertekstualność pretekstowa, głębia udawana i zamulona. Po Czasomierze nie sięgnę, bo lepsi autorzy czekają.

Fidel-F2 - 12:06 29-04-2022
Mróz sam się nie przeczyta.

Bibi King - 12:22 29-04-2022
Mówisz, znaczy wiesz. Spox.

nosiwoda - 14:55 29-04-2022
Bibi King pisze:O Mitchellu zrobiło się głośno przy okazji (kosztownej) filmowej adaptacji "Atlasu chmur", ale generalnie (po lekturze tegoż, Widmopisu i Slade House) doszedłem do wniosku, że to makabrycznie przereklamowany przeciętny pisarz.

+1
To znaczy ja czytałem tylko Atlas i próbowałem przeczytać sen_numer_9, co mi się nie udało.

Fidel-F2 - 18:54 29-04-2022
Wybrałeś dwa średniaki w stawce. Gorszy jest tylko Slade House. Spróbuj Tysiąc jesieni..., Czasomierze albo Widmopis.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS