NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Smith, Cordwainer - "Drugie Odkrycie Ludzkości. Norstrilia"
Wydawnictwo: Mag
Kolekcja: Artefakty
Tytuł oryginału: The Rediscovery of Man. Norstrilia
Tłumaczenie: Wojciech Próchniewicz
Data wydania: Lipiec 2015
ISBN: 978-83-7480-551-3
Oprawa: twarda
Format: 135x215
Liczba stron: 684
Cena: 49,00 zł
Rok wydania oryginału: 1975/1988



Smith, Cordwainer - "Drugie Odkrycie Ludzkości. Norstrilia"

Z kocim partnerem na kosmiczne smoki. A wszystko na poważnie


Cordwainer Smith (czy raczej Paul Linebarger), autor wydanych w „Artefaktach” w jednym tomie zbioru opowiadań i powieści, „Drugiego odkrycia ludzkości” i „Norstrilii”, był postacią nietuzinkową. Widzący na jedno oko, i to słabo, chrześniak Sun-Yat-sena, pierwszego prezydenta Chin, zanim jeszcze skończył 23 lata mówił sześcioma językami i zrobił doktorat z politologii. Później zajmował się problematyką dalekowschodnią, naukowymi podstawami wojny psychologicznej, doradzaniem rządowi brytyjskiemu, CIA i prezydentowi Kennedy’emu, pisaniem poezji, oraz (pod wspomnianym wcześniej pseudonimem) fantastycznonaukowych powieści i opowiadań.
Po autorze z takim doświadczeniem życiowym można spodziewać się oryginalności, i szybko okazuje się, że lektura prozy Smitha swobodnie przekracza wszelkie oczekiwania. Już pierwsze opowiadanie, „Na próżno żyją skanerzy”, choć nieco naiwne fabularnie, przynosi uderzające pomysły dotyczące sposobów funkcjonowania podróży kosmicznych (odhumanizowani habermani i skanerzy rozwiązujący problem głębokiego fizycznego bólu odczuwanego przez ludzi w kosmosie). W kolejnych tekstach okazuje się, że i sama forma narracji, inspirowana tradycyjną chińską literaturą i kojarząca się z baśniami czy przypowieściami wydaje się praktycznie niespotykana w klasycznej science fiction. Opowiadania często zaczynają się od zapowiedzi ich końca: „O chwale i zbrodni komandora Suzdala opowiadało się już na tysiące sposobów”, a ich bohaterowie przyjmują rolę archetypicznych kochanków, odkrywców czy tragicznych postaci z góry skazanych na porażkę. Wszystkiemu temu towarzyszy z jednej strony fantastyczno-naukowy sztafaż, w tym i błyskotliwe koncepcje technologiczne, a jednocześnie swoboda wyobraźni, której efekty graniczą chwilami z parodią – wystarczy przytoczyć walczące z kosmicznymi smokami ekipy światłostrzelców, którym towarzyszą partnerzy koty, przewyższający ludzi rzecz jasna intuicją, ale też postrzegający groźne potwory jako kosmiczne... szczury. O dziwo, wspomnianej granicy stawania się parodią nigdy nie przekraczają.
Imponujący jest też Cordwainerowy sposób budowania świata. Wszystkie teksty zawarte w recenzowanym tomie opowiadają o tym samym, sięgającym daleko w przyszłość wszechświecie, ale ułożenie ich w stosunkowo krótkie epizody oddzielone tysiącami lat, dało autorowi sporą swobodę, a jednocześnie pozwoliło na łączenie kolejnych opowiadań metaforami, legendami, zmianami cywilizacyjnymi czy filozoficznymi. Nie będzie tu mowy o dokładnych mapkach galaktyk, językach obcych ras czy nowych generacjach silników rakietowych, ale za to przyjrzymy się powstawaniu mitów kreacyjnych (patrz jeden z lepszych tekstów zbioru, „Umarła Pani z miasta prostaczków”, którego centralną postacią jest... psia Joanna d’Arc), poznamy wpływające na losy wszechświata mechanizmy ekonomiczne, kolejne etapy emancypacji podludzi czy wahania związane z problematyką wolnej woli, dotyczące głównie tytułowego „Drugiego odkrycia ludzkości”. Wiele z elementów układanki splata się w „Norstrilii”, powieści, której akcja toczy się między odległą, bogatą ziemską kolonią a światem macierzystym, i której głównym bohaterem jest mający niecodzienne kłopoty z młówieniem i słuszeniem (czyli z telepatią) Rod McBan Sto Pięćdziesiąty Pierwszy.
W prozie Cordwainera Smitha surrealne chwilami motywy czy koncepcje towarzyszą bardzo konkretnym aspektom przedstawianego świata i rządzących nim mechanizmów. Jedną z kluczowych bohaterek powieści oraz jednego z wcześniejszych opowiadań jest luksusowa podludzka prostytutka (czyli „towarek”) Ka-mell, a w machinacjach sprawujących władzę nad światem lordów Instrumentalności kluczową rolę odgrywają kwestie ekonomiczne. Brutalny horror („Planeta zwana Shayol”) towarzyszy potężnym dawkom humoru (szczególnie w „Matki Hitton koteckach puhatych”). Oryginalność pisarstwa Smitha przywodzi na myśl Philipa K. Dicka, choć drogi myślenia i realizowania wyjątkowych wizji przez obu amerykańskich pisarzy są zasadniczo odmienne.
Niewątpliwie wśród osób próbujących się zmierzyć z najnowszym tomem „Artefaktów” nie zabraknie takich, które od dziwaczności świata i niezwykłości narracji się odbiją. Będą jednak też i tacy (w tym niżej podpisany), którzy znajdą w nich olbrzymią satysfakcję.


Autor: Adam Skalski
Dodano: 2015-08-04 16:49:25
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Janusz S. - 18:50 04-08-2015
Bardzo fajna recenzja. C. Smith rzeczywiście przeszedł moje oczekiwania, ale obawiam się, że szedł nie w tym kierunku co trzeba, albo ja oczekiwałem nie tego co trzeba. Z pewnością jednak nie można mu odmówić oryginalności.

kurp - 19:13 04-08-2015
Dodane do listy "Spróbować przeczytać przed śmiercią".

Ziuta - 22:15 04-08-2015
A poniżej fragment innej recki

FiF pisze:Nowele Smitha są ilustrowanymi scjentyficznie bajkami, osnutymi na czcigodnych kulturowych motywach (romantycznej miłości, historii o rozbójnikach, cierpień piekielnych), których niedowodliwy strukturalistycznie walor tkwi w całościowym ciążeniu dośrodkowym elementów, wyjściowo bardzo silnie wszak heterogenicznych. Pierwiastek poetycki w nich zawarty wytropić najłatwiej zapewne tam, gdzie sam tekst — np. zeznań Artyra Rambo składanych przed Sądem Lordów Instrumentalicji — jest trawestacją realnie istniejącego utworu (Statku pijanego). Ale występuje on wszędzie, gdzie się lingwistyczna składowa tekstu usamodzielnia ponad reistyczną miarę. Gdyż jeśliby się chciało myśleć podług wytycznych empirii stawiającej hipotezy skrajnie śmiałe, trzeba by wszak „policyjnemu robotowi” włożyć «v elektroniczny mózg — program odpowiednio zakodowany, w dyrektywach — bezwzględnie srogi. Natomiast ze stanowiska żadnej hipotezy empirycznej nie może być sensowne umieszczenie w centrum mózgu tego robota — „zamrożonego śródmózgowia wilka”, i to jeszcze „wilka starego”! Rolę spójnika informacji przejmuje, przy konstruowaniu takich pojęciowych zbitek, odsyłacz semantyczny, który z żadną empirią nie ma nic wspólnego; „stary wilk” jest tu przywołaniem tradycyjnie baśniowej roli, jaką to zwierzę pełni (chociażby w bajkach, jak Czerwony Kapturek). Tak więc spójność logiczną, właściwą hipotezom konstruowanym podług naukowej metody, zastępuje spójność semantyczna, utworzona przez kulturowo utrwalone schematy pojęciowe (wiadomo z bajek, że wilk jest zły, więc bierze się kawałek takiego wielce złego, bo starego wilka, „naukowo” się go zamraża i pakuje do głowy „robota policyjnego”).
Ten typ tworzenia obiektów fantastycznych poprzez sprowadzanie ku sobie sensów kategorialnie odległych („stary wilk” — „elektronowy robot”) zdziwił mnie u Smitha, bo go w Science Fiction nie spotykałem i sądziłem przez to, żem go wynalazł (w Bajkach robotów zwłaszcza i w Cyberiadzie). Ale, jak widać, nie jest łatwo wpaść na coś takiego, czego nikt jeszcze przed nami nie próbował.


Kato Starszy - 00:13 05-08-2015
@Ziuta mój Boże, cóż za pseudorecenzencki bełkot

drakoniko - 00:27 05-08-2015
@Kato Starszy mój Boże, cóż za żenująca niewiedza, że to słowa Lema z "Fantastyki i futurologii" :P

Janusz S. - 09:08 05-08-2015
Kato Starszy pisze:@Ziuta mój Boże, cóż za pseudorecenzencki bełkot

A to niechybnie najgłupsza wypowiedź jaką tu czytałem.

Plejbek - 20:50 05-08-2015
A to inny fragment innej recenzji - nieco mniej przychylny:
Lema WnO pisze:

Gdybym jednak kontynuował te uwagi, napisałoby mi się studium o mistrzach — a chciałem przedstawić zarysy całej budowli science fiction, wraz z jej wielce rozległymi oficynami. Przedstawię zatem kilka utworów, które, wbrew licznym głosom krytyki amerykańskiej, uważam za bezwartościowe, nie dla grafomaństwa autorów (wówczas nie byłoby o czym mówić), ale przez fałsz, jaki odczuwam w ich wykoncypowanej pokrętności, wymyślnym, jałowym dziwaczeniu.
Cordwainer Smith: The Game of Rat and Dragon. W przestrzeni kosmicznej czyhają na rakiety niesamowite stwory, utkane z międzygwiezdnego gazu czy pyłu — ‘ napadają na statki i pozornie nie czynią im nic złego, ale pasażerowie ich popadają w obłęd lub agonię. Tylko ludzie obdarzeni zdolnościami telepatycznymi odczuwają zbliżenie się owych stworów, zwanych potocznie „smokami”. Można je unicestwić wybuchem świetlnych bomb, które każda rakieta niesie na pokładzie, ale czas ostrzeżenia telepatycznego jest za krótki. Z pomocą przychodzą koty, dla których „stwory” są jakby kosmicznymi szczurami. Koty, działając wspólnie z telepatami–ludźmi, dzięki podłączeniu do „telepatycznej sieci”…
Doprawdy, nie jestem w stanie kontynuować tej historii.

Plejbek - 20:55 05-08-2015
Akurat z tą opinią Lema się nie zgadzam. Opowiadania Smitha to na prawdę bardzo dobra rzecz i pod każdym względem warto znać. Przede wszystkim dla tej odmienności i dziwaczności właśnie, której ja nie znałem w fantastyce sprzed Nowej Fali. A może się nie znam i to nie jest aż tak oryginalne.

Ciacho - 20:23 06-08-2015
A ja się dalej waham, bo boję się, że się właśnie odbiję, ale nie tyle od "od dziwaczności świata i niezwykłości narracji" , bo to lubię, co od formy, bo średnio za opowiadaniami przepadam. Ciągle myślę o tej pozycji i wydaje mi się, że ostatecznie się zdecyduję, ale nie teraz a gdzieś na jesień, kiedy lepiej mi się przyswaja takie książki, bo bardziej się skupić potrafię, bo mniej rozkojarzony jestem. :)

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS