NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

McDonald, Ian - "Brasyl"
Wydawnictwo: Mag
Kolekcja: Uczta Wyobraźni
Tytuł oryginału: Brasyl
Tłumaczenie: Wojciech Próchniewicz
Data wydania: Luty 2015
ISBN: 978-83-7480-530-8
Oprawa: twarda
Liczba stron: 380
Cena: 39,00
Rok wydania oryginału: 2007



McDonald, Ian - "Brasyl"

Brazylie możliwe


Ian McDonald słynie z osadzania swych fabuł w krajach tak zwanego trzeciego świata, których rozwój został podkręcony na poziomie technologicznym i społecznym. Tym razem futurystyczna wizja Brazylii zderza się z mechaniką kwantową.

Wydana na początku tego roku powieść „Brasyl” została napisana przez Iana McDonalda według tego samego schematu, co dwie jego wcześniej wydane w Polsce w ramach Uczty Wyobraźni powieści: „Rzeka bogów” i „Dom derwiszy” (ten ostatni w parze ze zbiorem opowiadań „Dni Cyberabadu” nawiązujących do indyjskiej twórczości tego autora). Książka ta pokazuje, że przy tej samej metodzie można uzyskać różne efekty: w tym konkretnym przypadku budzące raczej letnie emocje.
Jak już zostało wspomniane, brytyjski pisarz nie zaskakuje obraną metodą: bierze na warsztat jeden z krajów rozwijających się, dokonuje ekstrapolacji trendów społecznych, gospodarczych i technologicznych, a następnie – rozbijając perspektywę na kilku bohaterów – tworzy niezbyt skomplikowaną, ale intrygującą oś fabularną z elementem fantastycznym wykraczającym poza futurologię. Tym razem na warsztat bierze mechanikę kwantową z całym dobrodziejstwem (i wadami) inwentarza.
Oprócz podobieństw do wspomnianych wcześniej książek, pojawiają się także istotne różnice. Przede wszystkim tym razem znacznie mniej miejsca poświęcone jest kreacji świata jutra. Tylko jeden z trzech wątków przedstawia wizję przyszłości, a i ona jest – jak na McDonalda – dość pobieżna i ograniczona głównie do ogólnego zarysu wzbogaconego o kilka detali. Rzecz jasna jest istotna dla fabuły, ale zabrakło tak charakterystycznych dla wcześniej wydanych w Polsce pozycji nasycenia detalami, skupienia się na wzajemnym oddziaływaniu wbudowanych w świat przedstawiony mechanizmów czy synergii fabuły i futurologii.
Pozostałe dwa elementy narracyjnej triady umiejscowione są współcześnie – na podstawie przekazanych w „Brasyl” informacji trudno ocenić rzeczywistą wierność realiom – oraz w XVIII wieku (a przynajmniej tak początkowo każe nam wierzyć autor). Zabieg ten pozwala spiąć fabularną klamrą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, pokazując możliwą drogę rozwoju Brazylii; przy zastrzeżeniu, o którym za chwilę. Kończąc tę część recenzji należy wspomnieć, że każda z trzech nitek fabularnych wydaje się opisana dość oszczędnie, by nie powiedzieć skrótowo.
Wcześniej wymienione słowo „możliwe” jest zresztą kluczowe w interpretacji powieści. Element naukowy w „Brasyl” jest bardziej obecny niż w innych książkach McDonalda; a może po prostu bardziej wypływa na wierzch? Brytyjczyk wplata w fabułę elementy mechaniki kwantowej i teorii wieloświata, robiąc to zresztą zaskakująco przystępnie, znajdując złoty środek między tłumaczeniem, a zdaniem się na domyślność czytelnika. Nie ogranicza się przy tym do prostego relacjonowania wydarzeń, a nadaje historii dodatkowy, metafizyczny wymiar – w interpretacji tego wątku duże znaczenie mają indywidualne zapatrywania odbiorcy.
O ile samej koncepcji nie można wiele zarzucić, to zastrzeżenia budzi kierunek rozwoju fabuły; nie wszystkie wybory wydają się być logicznymi następstwami opisanych wcześniej wydarzeń. Szczególnie wątek XVIII-wieczny wydaje się być znacznie bardziej istotny niż wskazywałaby na to warunki brzegowe wykreowanych realiów. Z drugiej strony – zgodnie z założeniami powieści – to tylko jedna z możliwych dróg, co otwiera duże pole do własnych interpretacji i zastanowienia się, jak potoczyłyby się losy bohaterów przy nieco innych wyborach.
Jednakże, mimo zostawienia furtki w interpretowaniu opisanych wydarzeń, konkluzja z lektury jest ambiwalentna. Są w „Brasyl” momenty i fragmenty, gdzie umysł i wyobraźnia zaczynają pracować na najwyższych obrotach, ale są też długie etapy podczas lektury, kiedy przedstawiane sytuacje są całkowicie obojętne. Ani bohaterowie, ani fabuła, ani sam koncept powieści nie są na tyle wyraziste i fascynujące, by na dłużej przykuć uwagę. Najbardziej egzotyczna jest z tego wszystkiego sama Brazylia, ale o tym kraju lepiej przeczytać sobie jakiś reportaż. Wizja McDonalda niewiele dodaje do znanej rzeczywistości; a to, co zmienia, nie w pełni przekonuje.


Autor: Tymoteusz Wronka


Dodano: 2015-08-01 17:43:59
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Bartez - 12:15 03-08-2015
Dzięki za recenzję. Pozytywnie zaintrygowało mnie zwłaszcza zdanie: "Element naukowy w Brasyl jest bardziej obecny niż w innych książkach McDonalda...". Mam tylko jedno krótkie pytanie do autora tekstu. Reasumując - książka na plus czy jednak minus w stosunku do klasy i renomy pisarza? Warta wydania ciężko zarobionych pieniążków, czy raczej poszukać innej pozycji? Nadmienię również, że Rzeka Bogów i Dom Derwiszy mi się podobały, ale bez jakichś wielkich zachwytów.

Shadowmage - 12:44 03-08-2015
Z tych trzech wydanych w UW moim zdaniem najsłabsza, chociaż zdarzały się McDonaldowi gorsze rzeczy. Czy warto kupić? Jak nie jesteś wielkim fanem, to można sobie darować, chociaż to nadal solidna SF, na poziomie, którego za dużo w naszym kraju się nie wydaje.

Bartez - 13:18 03-08-2015
Dobrze, wiem już wszystko :) Dzięki!

Mamerkus1 - 12:57 12-08-2015
Recenzja mocno zniechęcająca, a to przecież ciągle dobra s-f, chyba Shadow miałeś gorszy dzień.

Shadowmage - 13:01 12-08-2015
Dobra jak dobra. Jak ktoś nie zna McDonalda, to niech sobie lepiej sięgnie po inne książki. Jak ktoś jest fanem, to może sobie i to przeczytać.

Mamerkus1 - 16:02 12-08-2015
W porównaniu z syfem, który zalewa rynek od kilkunastu lat, to wręcz genialna. Czytam właśnie ponoć prześwietnego (także Twoim zdaniem) selfpublishera Howeya i mam ochotę zabić, tak dramatycznie mizerna jest ta książka. Gdzie jej tam do najgorszego Macdonalda, a tymczasem porównując Twoje recenzje Howeya i "Brasyl", to wychodzi na to, że Macdonald może Howeyowi buty czyścić.

Shadowmage - 16:14 12-08-2015
Prześwietny? Niezły był. Ale pierwszy, drugi już niekoniecznie. Ale mniejsza z tym. Ja oceniam w ramach swojej klasy. Nie ma sensu stosować tej samej miary do książek z różnych gatunków i celów, jakie przyświecały autorowi podczas pisania. Przekładając na przykłady: Howey miał być rozrywką i swoje zadanie (w moim przypadku) spełnił, u McDonalda oczekiwałem czegoś na miarę jego wcześniejszych rzeczy: inteligentnego, przemyślanego i interesującego fabularnie dzieła. I tu spotkał mnie zawód.

Mamerkus1 - 16:20 12-08-2015
No ok Shadow, ale to MY wiemy, że Howey to rozrywka, a Macdonald to coś więcej i każdego oceniamy według jego miary. Tymczasem przychodzi nieobyty czytelnik (niekoniecznie niewymagający) i chce przeczytać coś dobrego, potem czyta Twoje recenzje Howeya i "Brasyl" (a że masz słusznie markę dobrego recenzenta, to siłą rzeczy Twoje słowa odbierane są wiarygodnie) i wychodzi mu że Macdonald to jakiś nieudacznik a Howey to odkryty talent i czytać go na pniu.

Shadowmage - 16:30 12-08-2015
Nieobytemu z fantastyką czytelnikowi (czyli też nieobytego z moim szacownym nazwiskiem, wiarygodnością itp, więc raczej argument, że ktoś taki się akurat moim zdaniem przejmie bardziej niż Loli56, jest imo chybiony) wcale bym McDonalda nie polecił tak czy inaczej :P A jeśli, to jest powyżej napisane, że i owszem, warto, ale co innego.
W sumie nie do końca rozumiem czego oczekujesz w recenzjach książek z nazwijmy to niższej półki? Disclaimera w rodzaju "uwaga, pozycja rozrywkowa, więc tak ogólnie to szajs. Marsz czytać Dukaja aż zrozumiecie!"? :)

Mamerkus1 - 16:45 12-08-2015
Nie doceniasz sił przebicia swojego portalu. Mam wrażenie, że coraz więcej osób trafia na Katedrę, nie tylko aktywni forumowicze, ale także przypadkowe ludki, bo generalnie stanowicie, bieżące wiarygodne źródło informacji o fantastyce. Ergo, pełnicie funkcję opiniotwórczą (recenzje), a Ty stanowisz forpocztę portalu. ;)

Bez przesady. Nikogo do niczego nie chcę zmuszać, a tym bardziej do Dukaja, który nawet w wersji hiperlight ("Wroniec") jest ciężkostrawny dla przeciętnego czytacza. Ale Macdonalda warto polecać, nawet jak się go osobiście nie trawi, bo jest on jednym z ostatnich strażników klasycznej s-f, czyli pomysł i jego realizacja, a nie jak większość współczesnych twórców, zaczynam pisać i zobaczymy, co mi z tego wyjdzie. Takie mam wrażenie.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS