NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki


Mikołajkowo-świąteczne polecanki Katedry

Ubiegłoroczne polecanki bardzo przypadły do gustu świętemu Mikołajowi. Świadczy o tym specjalny e-mail z samego Bieguna Północnego, a także brak rózg pod choinką. No i mnóstwo książkowych prezentów. Wprawdzie nie zawsze św. Mikołajowi udało się trafić w redakcyjne gusta (skąd pomysł na lekko przykurzone egzemplarze przygód Drizzta Do'Urdena czy Stalowego Szczura?), ale to drobiazgi.
Pozytywnie zmotywowani (i łasi na prezenty) raz jeszcze zwarliśmy szeregi, czego efektem są tegoroczne propozycje. Tradycyjnie przypominamy – nie jest to zbiór najlepszych wydanych w ubiegłym roku pozycji, ale subiektywna lista książek, które z rożnych przyczyn zapadły nam w pamięć.


***

antologia - "Kroki w nieznane 2014" (Solaris)

Jedyna regularnie ukazująca się seryjna antologia po raz kolejny nie zawodzi czytelników. Mirek Obarski przygotował ciekawy wybór tekstów. Zamieszczone w tegorocznej edycji „Kroków w nieznane” opowiadania pokazują przekrój gatunkowy i koncepcyjny fantastyki: udowadniają, że nasz ulubiony gatunek może zarówno stanowić komentarz do otaczającej nas rzeczywistości, jak i stanowić ucieczkę od niej.

Poleca: Tymoteusz Wronka

***

Chris Beckett - "Ciemny Eden"

Książka Becketta stanowi logicznie prowadzoną naukową analizę rozwoju społeczności, która znalazła się w bardzo specyficznym punkcie wyjścia. Stosunkowo prymitywny język (świetnie oddany w tłumaczeniu Wojciecha M. Próchniewicza), bogaty w często nieadekwatne ziemskie analogie, określa rzeczywistość. Tworzona i modyfikowana mitologia służy wzmocnieniu wspólnoty, ale podlega też licznym doraźnym manipulacjom. Postęp, rozwój, zmiany – wszystkie niosą ze sobą pewną cenę. Gotowość do jej zapłacenia zależy od płci, doświadczeń i wychowania, a ostateczny rachunek strat i zysków jest daleki od oczywistości.
Obraz ludzkich interakcji przedstawiany przez Becketta może się niektórym czytelnikom wydać zbyt gorzki i fatalistyczny, ale wydaje się, że autorowi nie chodzi o oskarżanie ludzkości, a tylko o stwierdzenie, że ostatecznie najważniejsze jest enigmatyczne zdanie powtarzane wielokrotnie przez jednego z bohaterów: „Jesteśmy tutaj. Naprawdę tutaj jesteśmy”. A co z tego wynika?

Poleca: Adam Skalski ( pełna recenzja)

***

John Flanagan - "Drużyna" (Jaguar)

Idealny prezent dla młodszych nastolatków i dla starszaków, którzy nie wyrośli z książek Karola Maya, Alfreda Szklarskiego czy Wiesława Wernica. Każda część cyklu to solidna dawka przygód doprawiona humorem oraz odrobiną nienachalnego dydaktyzmu.

Poleca: Adam Szymonowicz





***


Caitlin Kiernan - "Tonąca dziewczyna" (Mag)

Narratorką / powieściową autorką / główną bohaterką “Tonącej dziewczyny” jest Imp, India Morgan Phelps, schizofreniczka w trzecim pokoleniu, której matka i babka popełniły samobójstwa, świetnie oczytana i budząca sympatię (a nie współczucie) malarka, która już na pierwszych stronach książki zapowiada, że chce napisać historię o duchach, w której występują syrena i wilk. Historię prawdziwą, co Imp wyjaśnia, podpierając się cytatem z eseju Ursuli Le Guin: „Bo oczywiście fantasy jest prawdą. Nie jest faktem, ale prawdą.”
Największymi atutami powieści Kiernan są umiejętne panowanie nad bogactwem poruszanych przez nią motywów i - niewątpliwie niełatwe - sprostanie zadaniu wiarygodnego, pozbawionego sentymentalizmu czy zbędnej sensacyjności przeniesienie czytelnika do umysłu Imp. Schizofreniczki, lesbijki, artystki, ale przede wszystkim po prostu kobiety, która szuka miejsca, gdzie będzie mogła się schronić przed dekonstrukcją swojego umysłu.

Poleca: Adam Skalski ( pełna recenzja)

***

Robin Hobb - "Trylogia Skrytobójcy" (Mag)

Najlepszym prezentem książkowym z okazji mikołajkowego wydawania pieniędzy będzie, moim zdaniem, trylogia Robin Hobb „Uczeń Skrytobójcy”, „Królewski Skrytobójca”, „Wyprawa Skrytobójcy”. Jest to trylogia, w której odnajdzie się zarówno czytelnik starszy, z gustem już wyrobionym, jak i młodszy, który dopiero wkracza albo już wkroczył w świat fantastyki. W dobie popularności powieści z nurtu tzw. młodych dorosłych (young adults) powieści Robin Hobb wyróżniają się znakomitym stylem i fabułą, która zapewnia długie godziny niegłupiej, emocjonującej rozrywki. A i dla doświadczonego czytelnika będzie to okazja poznać klasyczny cykl fantasy, który został niedawno wznowiony na polskim rynku. Dodać do tego należy, że powieści są ładnie wydane i po prostu same pchają się w ręce jako prezent świąteczny.

Poleca: Roman Ochocki (pełna recenzja)

Trochę zdziwiony i jednocześnie mile zaskoczony jestem faktem, że tak podoba się Romulusowi "Trylogia Skrytobójcy". Pamiętam, że kiedyś dzięki "Uczniowi skrytobójcy" powróciłem do bardziej intensywnego czytania. Polecam ten cykl za styl, fabułę, oryginalność i jakość wyróżniającą się zdecydowanie na plus pośród wielu innych. Zapewnia on wiele godzin dającej do myślenia przyjemności z czytania.

Poleca: Mariusz Miros (pełna recenzja)

***

Marcin Jamiołkowski - "Okup krwi" (Genius Creations)

Przy lekturze znakomicie się bawiłam. I jestem bardzo zadowolona, że opowieść o naszym własnym rodzimym magu ujrzała światło dzienne, bo z powodzeniem może konkurować z innymi cyklami o miejskich czarodziejach. Autor zawiesił sam sobie poprzeczkę dość wysoko i narobił mi apetytu na kolejne tomy. A przecież to debiut!

Poleca: Beata Kajtanowska (pełna recenzja)

Warto było czekać na takie urban fantasy po polsku. Książka pomysłowa, dobrze napisana, mocno osadzona w rodzimych realiach, a nade wszystko niebanalna. Po Pawle Majce drugi mocny debiut Genius Creations. Jedyny minus – zdecydowanie za krótka.

Poleca: Adam Szymonowicz


***

Paweł Majka - "Pokój Światów" (Genius Creations)

Jeden z ciekawszych, jeśli nie najciekawszy debiut książkowy tego roku. Oryginalna wizja, mnóstwo akcji, pomysły wprawiające czytelnika w osłupienie. Nie należy się sugerować okładką – ani to ponura proza, ani szaro-bura; zdecydowanie rozrywkowa i barwna!

Poleca: Tymoteusz Wronka (pełna recenzja)

***



George R.R. Martin - "Dzikie karty" (Zysk i S-ka)

Całkiem dobra rzecz. Bardzo starannie zaplanowana, mam wrażenie, że najpierw powstał scenariusz i lista głównych postaci, a dopiero potem poszczególni autorzy wybierali sobie kawałki mozaiki, które chcą wypełnić. W ten sposób powstała spójna opowieść. Jednakowoż gdyby z niej wyciąć fantastykę, to pozostałaby opowieść o Ameryce, w epizodach przedstawiona (to nie zarzut). Sama fantastyka pozwala podkreślić te obszary historii i obyczajowości, które autorom wydają się szczególnie ważne, i niekoniecznie stanowią powód do chwały, jak choćby Komisja McCarthy'ego i getta dla Innych.

Poleca: Beata Kajtanowska

***


„Świat Lodu i Ognia” George R.R. Martina i s-ki to przepięknie ilustrowana i wydana pozycja systematyzująca rozrzucone po „Pieśni Lodu i Ognia” informacje o historii i legendach Westeros. Prawdziwa gratka dla każdego fana cyklu.

Poleca: Tymoteusz Wronka

***



George R. R. Martin - "Tuf Wędrowiec" (Zysk i S-ka)

Tytuł godny uwagi – zwłaszcza na fali popularności „Pieśni Lodu i Ognia” wraz z serialem na jej podstawie. Pokazuje inną twarz autora. Ciekawie opisuje on w nim różne mogące zdarzyć się sytuacje i sposoby na rozwiązanie problemów. Dzięki podróżom i przygodom Tufa możemy poznać wiele pozornie niezwiązanych ze sobą zależności i wpływ jednych procesów na drugie. Poza tym opowiadania są ciekawie napisane, a postać głównego bohatera wzbudza sympatię. "Tuf" może też być "odtrutką" na czytelniczą niemoc i sposobem na wyjście z kręgu preferowanej "jedynie słusznej" literatury i poszerzenie literackich horyzontów. Rzecz nie tylko dla fantastów. Wciąga.

Poleca: Mariusz Miros

***

Paweł Paliński - "Polaroidy z zagłady" (Powergraph)

Podobnie jak wcześniejsze pozycje z serii „Kontrapunkty” powieść Pawła Palińskiego to proza niełatwa, ale bez wątpienia zajmująca. Znajdą tu coś dla siebie miłośnicy "Walking Dead" jak i dojrzałej literatury. Nie jest to wprawdzie książka "świąteczna", ale czasami przydaje się chwila oddechu od otaczającego nas zgiełku.

Poleca: Adam Szymonowicz (pełna recenzja)

Kolejna powieść o zombie w postapokaliptycznych klimatach? Pozornie tak, ale u Palińskiego liczy się przede wszystkim człowiek w obliczu zagłady. „Polaroidy z zagłady” bazują na emocjach, opowiadają o samotności… są wszystkim, tylko nie kolejną wersją „Żywych trupów”.

Poleca: Tymoteusz Wronka

***

Radek Rak - "Kocham cię, Lilith" (Prószyński i S-ka)

W prowadzeniu czytelnika przez zwielokrotnienie tematów i treści pomaga doskonały język powieści, wędrujący między rejestrami tak samo jak myśli narratora. Oto jeden z wczesnych przykładów: „na smukłej szyi łańcuszek (...); stąd już tylko o jedno króciutkie spojrzenie do wylotu cienistej doliny, lecz choćbym przechodził przez złą dolinę, zła się nie ulęknę...”. Mnogość cytatów biblijnych i bogactwo jak najbardziej poważnych odwołań i obserwacji nie przeszkadza Rakowi zachować humoru i dystansu do swojego tekstu. Służy temu choćby powieściowe alter ego samej powieści (!), czyli „Kiedy nadejdzie świt”, literatura z założenia pulpowa (kupiona przez Roberta z uwagi na rozchylone wiśniowe usta kobiety na okładce), napisana przez Gabryela Janieła, reklamowana zaś przez takie tuzy jak M.Eckhart, Lou C.Phaerr czy A.D.O’Nai...
Nad wszystkim tym unosi się mit, czy raczej mity o Lilith: pierwszej żonie Adama, kochance Boga, człowieka i diabła, porzuconej przez tego pierwszego, porzucającej dwóch pozostałych. Kobiety, której się wciąż szuka – w pięknie ikon, w ciałach kochanek, w kształtach beskidzkich grzbietów i bieszczadzkich połonin.

Poleca: Adam Skalski (pełna recenzja)

Pełen entuzjazmu debiut przenoszący czytelnika na Podkarpacie: w powieści Raka oniryczne i nierzeczywiste, jakby czas się na nim zatrzymał. Piękna językowo i świeża, chociaż wykorzystuje znane motywy i rozwiązania fabularne.

Poleca: Tymoteusz Wronka


***

Rick Riordan - "Krew Olimpu" (Galeria Książki)

Kto powiedział, że nauka mitologii musi być nudna? Wystarczy uczynić bohaterami książki półbogów i kazać im walczyć z potworami, aby bezboleśnie przyswoić wszystkie obco brzmiące nazwy i terminy. Do tego prosta lekcja z dziejów cywilizacji – wszystko co dobre, oprócz hamburgerów i hot dogów, ma korzenie w starożytności.

Poleca: Adam Szymonowicz



***

Sofia Samatar - "Cudzoziemiec w Olondrii" (Mag)

Klasa debiutu Samatar sięga daleko poza piękny, poetycki język. Wielokrotnie powtarzane baśniowe motywy zyskują w “Cudzoziemcu” nowe odcienie – wystarczy wspomnieć centralne dla drugiej części powieści anioły, zupełnie inne od tych pochodzących z naszego kręgu kulturowego... Czytane czy pisane przez głównego bohatera “vallon”, olondryjskie książki, czyli “komnaty słów”, podają nowe interpretacje, ratują przed śmiercią, ratują przed życiem i pozwalają przekroczyć granicę między krainami żywych i umarłych. Możliwość opowiadania, a tym bardziej zapisywania opowieści okazuje się skarbem, który pozwala odbudować ginącą rzeczywistość. Poetyczność języka nie przeszkadza Amerykance w uniknięciu pułapki ckliwości i sentymentalizmu. Świata, który musi odejść z przyczyn społecznych czy ekonomicznych, nie da się zatrzymać, tak samo jak kobiety, która umiera na śmiertelną chorobę. Można jednak i trzeba o nich pamiętać i opowiadać.

Poleca: Adam Skalski (pełna recenzja)

***

Neal Stephenson - "Cykl barokowy" (Mag)

Dla bardziej wymagających czytelników – wznowienie "Cyklu Barokowego" Neala Stephensona. Fantastyki w nimi niewiele, zazwyczaj pojawia się jako smaczna okrasa i tak bardzo bogatej uczty literackiej. Format wydania i jego elegancki wygląd sytuuje je jako doskonały, wyszukany prezent. Drogi, ale – jak wiadomo – za jakość płacić trzeba.

Poleca: Roman Ochocki




***

Wit Szostak - "Sto dni bez słońca" (Powergraph)

Książka absolutnie realistyczna w sensie sportretowania głównego bohatera. Znam takiego człowieka osobiście, nawet z nim pracowałam czas jakiś (gehenna każdego dnia). Portret jest tak doskonale utrafiony, że aż na ramię własne zerkam z niedowierzaniem w poszukiwaniu śladów umocowania kamery lub blizn po pazurkach dusznych autora. Wszystko w postaci Lesława Srebronia się zgadza: i język, i nadmierne poczucie własnej wartości i nieomylności, i poczucie Misji do wypełnienia, i nadęcie, i protekcjonalne traktowanie innych, i robienie im łaski na każdym kroku, wymyślanie tak spod palca teorii spiskowych, które ukorzeniają się na mur, i budowanie na tym murze kolejnych wstrząsająco "wnikliwych" konstrukcji, no... coś niesamowitego. "Mój" człowiek, jak żywy. Jednym z deklarowanych motywów postępowania bohatera jest pewna nuta szlachetności czy chęć pomocy innym. Tyle tylko, że ci inni w ogóle tej pomocy nie chcą, ba – nawet do głowy im nie przyszło, że mogliby swoimi osobistymi problemami komuś głowę zawracać. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane: srebroniowa szlachetność odczytywana jest przez otoczenie jako wścibstwo i natręctwo, i wywołuje odruchowy odruch obronny. Jednak ten nie umie właściwie odczytać dawanych mu sygnałów, a raczej odczytuje je opacznie, dorabia do nich wydumane uzasadnienia, które i śmieszą, i straszą.
A wszystko dzieje się na przysłowiowym krańcu świata, gdzie akademicy w oderwaniu od rzeczywistości mogą prowadzić doprawdy zdumiewające badania naukowe. Absurdalnie zdumiewające, ale zaaprobowane i sfinansowane przez jakąś Wysoką Komisję. Opis tworzenia planu jednego z takich grantów jest świetny: stopniowo forma dominuje treść, a początkowe rozbawienie czytelnika powoli zamienia się w jeden wielki znak zapytania: jak to możliwe, że za takie wypociny ktoś będzie chciał zapłacić?
Satyra jest to znakomita, i jak to z dobrą satyrą bywa, bezlitośnie wywleka na światło dzienne absurdy środowiska akademickiego i równie bezlitośnie je ośmiesza. Ale nie jest to książka hermetyczna, cytowane w powieści fragmenty i garść peanów na cześć wielkich dzieł wielkiego fantasty Filipa Włócznika z pewnością zainteresują fanów gatunku, którzy będą mieli możliwość wytropienia pierwowzorów.

Poleca: Beata Kajtanowska

Pozycja w zasadzie niefantastyczna, ale w niczym nie umniejsza to jej wybitności. Inteligentna i z humorem, z jednej strony zachwyca, a z drugiej przeraża. Czytając wynurzenia Lesława Srebronia można zaskakująco dużo dowiedzieć się o sobie samym.

Poleca: Tymoteusz Wronka (pełna recenzja)


***

Peter Watts - "Echopraksja" (Mag)

Koncepcja (...) niesie w sobie dwa centralne dla powieści tematy: kwestię religijności jako świadomej alternatywy dla poglądu naukowego oraz potencjał kryjący się w intelektach zintegrowanych na poziomie kilku czy też kilkunastu ludzkich jednostek. Zwłaszcza potraktowanie tej pierwszej wydaje się bardzo ciekawe i uczciwe,
Na pewno kolejny raz naukowofantastyczna proza Kanadyjczyka sprawi, że będzie o czym rozmawiać.

Poleca: Adam Skalski (pełna recenzja)

***

Andy Weir - "Marsjanin"

Zaskakująco wciągająca wariacja na temat Robinsona Crusoe w kosmosie. Nie jest to szczyt kunsztu literackiego, ale nagromadzenie zwrotów akcji, humoru i pomysłów sprawia, że jak już się zacznie, to nie można się oderwać.

Poleca: Tymoteusz Wronka

***




Jeff VanderMeer - Trylogia Southern Reach (Otwarte)

Kolejny cykl VanderMeera wart uwagi. "Unicestwienie" to wprowadzenie do nowego świata, ale jak to u tego autora – więcej jest pytań niż odpowiedzi. Wszystko jest podane w gęstej atmosferze, a czytelnikowi trudno przyjąć relację za wspomnienie w pełni normalnego umysłu. "Ujarzmienie" to stopniowe odkrywanie kart, choć pojawiają się nowe pytania, ale na rozwiązanie trzeba czekać do czasu ukazania się "Ukojenia". To na szczęście ukaże się już w styczniu.

Poleca: Krzysztof Czajkowski

“Unicestwienie” to klasyczny przykład powieści, w której kolejne dostarczane czytelnikowi informacje niekoniecznie wiążą się z jakimikolwiek wyjaśnieniami, a budowany krajobraz psychodelicznych wizji uniemożliwia odróżnienie “autentycznego” książkowego świata od rzeczywistości postrzeganej czy też kreowanej przez narratorkę. Łatwo w takim przypadku popaść w pusty mistycyzm; VanderMeer broni się jednak przed tym z jednej strony subtelnym językiem opowieści, odgrywającym w niej zasadniczą, z drugiej zaś głęboko poruszającą konstrukcją postaci głównej bohaterki, “ekspertki w zastosowaniach samotności”.
W “Ujarzmieniu” w pewnym stopniu blednie oniryczność opowieści, tym razem mamy do czynienia z wizją bardziej przypominającą filmy Lyncha niż Tarkowskiego. Nie słabnie za to rola i urok języka narracji, w czym dużą zasługę ma napisany świetną polszczyzną przekład Anny Gralak, którego pojedyncze drobne usterki można łatwo wybaczyć.
Niedopasowywalność słów do opisywanych przez nie pojęć jest jednym z zasadniczych problemów powieści. Nazywanie tej samej kobiety psycholożką czy dyrektorką zmienia coś więcej, niż tylko jej zawodową rolę. Zwierzchnik określany jako Głos staje się poniekąd z definicji tajemniczym, może nawet złowrogim elementem układanki. Wyjątkowo podatne na manipulacje okazuje się słowo “bohater”, używane zarówno w odniesieniu do tych którzy zginęli, jak i do tego, który przeżył. To, że coś nas przeraża, nie oznacza, że nie możemy do niego tęsknić.

Poleca: Adam Skalski (pełna recenzja)

***

Gene Wolf - "Pokój" (Mag)

Z książkami Gene’a Wolfe’a nie zawsze miałem po drodze: niektóre zachwycały, inne męczyły. Żadna jednak nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak „Pokój”: powieść niejednoznaczna, pełna ukrytych tropów i znaczeń, świetna koncepcyjnie i literacko. Rzadko mi się zdarza w krótkim odstępie czasu przeczytać daną pozycję dwa razy, ale tak właśnie stało się z powieścią Wolfe’a. I oba razy były równie przyjemne.

Poleca: Tymoteusz Wronka (pełna wersja)


Autor: Katedra
Dodano: 2014-12-05 23:59:00
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Tigana - 22:18 09-12-2014
Szostak powalczy o "Paszport Polityki" - mamy dobry gust ;). A tak w ogóle to wyszła magiczna uczta z dodatkiem Martina.

Shadowmage - 22:53 09-12-2014
W sensie zestawu książek? Nie jest tak źle, Genius Creations ma 2 książki, co na debiutujące wydawnictwo jest bardzo dobrym wynikiem. Jest też Powergraph, kilka młodzieżówek i SF z innych wydawnictw.
Mag faktycznie dominuje w prozie zagranicznej, Martin to już instytucja, ale mimo wszystko można na rynku wypatrzeć kilka niezłych książek :)

PS. A tak poza tym to kilka ciekawych wyszło dopiero kilka dni temu, więc głupio było je typować w ciemno.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS