NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Hobb, Robin - "Uczeń skrytobójcy" (wyd. 3)
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Trylogia Skrytobójcy
Tytuł oryginału: Assassin's Apprentice
Tłumaczenie: Agnieszka Kwiatkowska
Data wydania: Wrzesień 2014
Wydanie: 3
ISBN: 978-83-7480-447-9
Oprawa: miękka
Liczba stron: 448
Cena: 39,00
Rok wydania oryginału: 1995
Tom cyklu: 1



Hobb, Robin - "Uczeń skrytobójcy"

Po przeczytaniu tej powieści doszedłem do wniosku, że jest to żelazny kandydat do tytułu „najlepsze wznowienie roku” w każdym plebiscycie, w którym pojawi się taka kategoria. I to byłby naprawdę trudny wybór, gdybym miał rozstrzygnąć, czy wybrać tę powieść, czy – na przykład – wznowienie „Cyklu Barokowego” Neala Stephensona. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

W związku z powyższym akapitem oczywiste jest chyba, że książka zauroczyła mnie niemal od początku. W wykreowany świat wsiąkłem natychmiast, choć przed rozpoczęciem lektury miałem obawy. Najważniejsza z nich to fakt, iż Robin Hobb wykreowała świat, w którym nadawane imiona mają kształtować los bohatera. Dotyczy to tylko członków szlachetnych rodów. Zatem takie imiona noszą wszyscy najważniejsi bohaterowie pochodzący ze szlachetnych rodów. Mamy króla Roztropnego, książąt Rycerskiego, Władczego, Szczerego, księżnę Cierpliwą – i tak dalej. Ale imiona nie oddają tych charakterów wprost. Zatem roztropność nie wyklucza bezwzględności, rycerskość – naiwności, szczerość – słabości, cierpliwość – rozchwiania emocjonalnego. Robin Hobb potrafi zniuansować bohaterów tak, aby dominanta zawarta w imieniu nie czyniła z nich postaci jednowymiarowych. W ten świat pewnej nocy wkracza mały chłopiec. Okazuje się być bękartem księcia Rycerskiego. A jego pojawienie się wniesie sporo zamieszania w życie wszystkich bohaterów, którzy się z nim zetkną. Oraz zamiesza w losach królestwa, łącznie z linią sukcesji.

„Uczeń skrytobójcy” nie jest jednak zwykłą przygodową fantasy. To przede wszystkim bardzo interesująca historia chłopca, porzuconego przez przybraną rodzinę, żyjącego na uboczu rodziny naturalnej. Dodatkowo – jego wyalienowanie i obcość pogłębia dar, którym dysponuje, który może okazać się jego przekleństwem albo błogosławieństwem. Z pewnością okaże się kluczowy dla rozwiązania intrygi pierwszego tomu trylogii. Bastard, bo tak ma na imię chłopiec, budzi zaciekawienie, niechęć, czasami wrogość i nienawiść. Nie ma zbyt wielu ludzi, na których mógłby polegać. Jest także – przede wszystkim – po prostu kilkuletnim dzieckiem, a czytelnicy w pierwszej części mają okazję śledzić jego dorastanie i dojrzewanie. Wiąże się ono również z odnajdywaniem się przez niego w życiu, szukaniem jego celu. A dzięki potężnemu opiekunowi Bastard ma szansę stać się nieodłącznym elementem istniejącego porządku monarchicznego. Ale to oznacza dla niego kłopoty i niebezpieczeństwo. Mając niewielu przyjaciół i jednego – szczerego, ale szorstkiego – opiekuna, chłopiec wyrasta wraz z rozwojem fabuły na jedną z centralnych, choć niewidocznych postaci w pałacowych intrygach i politycznych knowaniach.

Powieść napisana jest znakomicie. Czytałem ją z ogromną przyjemnością i zawsze przerywałem lekturę z żalem. Robin Hobb pięknie opowiada historię książęcego bękarta, powoli wplatając ją w intrygę zakrojoną na znacznie większą skalę. „Uczeń skrytobójcy” nie jest lekturą na wiele długich jesiennych wieczorów. Zajmie wam tych wieczorów ledwie kilka, choć powieść liczy prawie pięćset stron. Poleciłbym ją również młodym czytelnikom, choć z zaznaczeniem, że bywa brutalna. Ale – na końcu – jest również szczęśliwy finał. Przynajmniej dotyczący intrygi z pierwszego tomu. Tylko w odniesieniu do finału miałem zastrzeżenia. Głównie dlatego, że tak szybko wszystko się rozegrało, wyjaśnione zostały najważniejsze tajemnice i uporządkowane pewne sprawy. Gdyby nie ta szybkość w rozwiązaniu fabuły pierwszego tomu, nie miałbym zastrzeżeń. Zwłaszcza, że przecież cieszę się z tego, iż główne intrygi z tego tomu zostały rozwiązane. Przynajmniej do takiego stanu, aby w kolejnych (taką mam nadzieję) nie mieć większego znaczenia.

W dobie popularności (najwidoczniej) literatury dla tzw. młodych dorosłych (young adults) „Uczeń skrytobójcy” stanowi doskonałą lekturę i szansę także dla młodszych czytelników na poznanie klasyki fantasy. Do tego – jestem gotów założyć się w ciemno – napisanej na znacznie wyższym poziomie niż przeciętna powieść dla tego rodzaju odbiorców. Warto się o tym przekonać samemu. Jeśli szukacie prezentu pod choinkę dla nastoletniej pociechy – oto pierwsza propozycja.



Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2014-10-20 06:59:51
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Shadowmage - 07:02 20-10-2014
Ale z tym postawieniem na równi ze Stephensonem to trochę przesadziłeś :)

Lett - 11:10 20-10-2014
Zgadzam się z przedmówcą Shadowem.
Ucznia czytałem daaawno temu. Gdybym odbierał go tak, jak recenzent, miałbym go na półce. Nie mam.

Silverhair - 13:07 20-10-2014
Myślę, że nie ma sensu porównywać "Ucznia..." ze Stephensonem. To całkowicie inna literatura. Co nie zmienia faktu, że powieścią Hobb również byłem (i jestem) zachwycony. Jeśli chodzi zaś o Stephensona, wierzę, że to wyśmienita literatura. Ale na mojej półce tylko by się kurzył.

romulus - 16:03 20-10-2014
Chodziło mi bardziej o samą kategorię "wznowienie", bo że "Uczeń..." powinien się w niej znaleźć to dla mnie pewne :) Stephenson pewnie by w niej wygrał przewagą kilogramów :)

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS