NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Martin, George R.R. - "Nawałnica mieczy. Krew i złoto" (okładka filmowa, miękka)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia
Tytuł oryginału: A Storm of Swords: Blood and Gold
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Data wydania: Kwiecień 2014
ISBN: 978-83-7785-447-1
Oprawa: miękka
Cena: 49,90 zł
Rok wydania oryginału: 2000
Tom cyklu: 3, część 2



Gra o tron subiektywnym okiem (s04e08)

Ósmy odcinek obecnego sezonu o tytule „Góra i Żmija” poświęcony jest przede wszystkim oczekiwaniu na tytułową walkę. Ta, chociaż satysfakcjonująca, jest niestety poprzedzona wieloma zbędnymi scenami, które biorą widza na przeczekanie, ale niewiele oferują.

Po takim wstępie wpierw musi być o zapychaczach. Po pierwsze po raz kolejny (nie zliczę już który) wydarzenia na Murze rozczarowują. Kilka odcinków temu przewidywałem, że jedyny powód, dla którego Goździk została wywieziona do Mole’s Town, to dodanie elementu emocjonalnego (rzecz jasna pod warunkiem, że ktoś z widzów się jej losem przejmuje) najazdowi Dzikich na miasteczko. Tak też się stało, a „bonusem” jest trochę sprośności, cycków i pokazanie, że Ygritte ma sumienie. Spokojnie można było sobie to darować. Ponadto najazd dzikich w spacerowym tempie przypomina raczej teatr telewizji niż kino akcji.
Konsekwencją jest wizyta na Murze, gdzie bohaterowie smęcą, a Sam rozpacza, by nie powiedzieć, że mirmiłuje. Koledzy go pocieszają i podsuwają rozwiązania – zgodne z prawdą, ale ich uzasadnienie jest dość naiwne. Na koniec jeszcze kilka patetycznych stwierdzeń i smutne oczy Jona. To też już było, czyli kolejne kilka minut zmarnowanych.

Nie inaczej dzieje się w Meereen, gdzie twórcy zgodnie z martinowską tendencją z ostatnich tomów prezentują wątki dotyczące postaci z dalekiego planu. Tu też mamy goliznę, całkiem zresztą przyjemną dla oka, ale zasadności fabularnych dla związku, czy też wyrażenia uczuć między Szarym Robakiem a Missandei, nie widzę – chociaż poza zbędnym wstawieniem w to wszystko Dany, całość jest przeprowadzona dość zgrabnie. Być może twórcy chcieli pokazać, jak rozwijają się relacje między członkami dworu, by nie były to tylko pionki przesuwane przez Targaryenównę? Tak czy inaczej wątek wywołuje prędzej ziewanie niż fascynację.
Nieco lepiej jest przy okazji ujawnienia, że Jorah donosił Varysowi na swoją władczynię. Samo ujawnienie informacji przez podstawionego posłańca jest słabe; w książce było to znacznie lepiej poprowadzone (tym bardziej, że Selmy powinien być w posiadaniu tych informacji również w serialu, nawet jeśli nie było to pokazane). Lepsza jest scena, kiedy Dany skazuje Mormonta na wygnanie – szczególnie gra, brak spojrzenia w oczy tylko patrzenie w próżnię, kilka innych detali. Niemniej całość sprawia wrażenie wyciągniętej z kapelusza, jakby scenarzyści dopiero teraz przypomnieli sobie, że trzeba się pozbyć Joraha...

U Boltonów też średnio ciekawie, oprócz standardowej dawki krwi i obdzieranych ze skóry ludzi. Przynajmniej całkiem nieźle scenę wizyty w Fosie Cailin odegrał Theon, który w momencie stresu zaczął się załamywać i powtarzać, że jest Fetorem – to kolejna cegiełka budująca jego obraz. W „Tańcu ze smokami” jego wątek był jednym z ciekawszych i lepiej przedstawionych; wygląda na to, że tutaj też są na to szanse, jeżeli w międzyczasie czegoś twórcy nie sknocą.
Spotkanie starego Boltona z bękartem, następnie jego usynowienie i na koniec wyruszenie w kierunku Winterfell też wypadło nie najgorzej, głównie dzięki symbolice i odwołaniu do niektórych scen z pierwszego sezonu. Poza tym widać różnicę między ojcem i synem: pierwszy ma szerokie horyzonty, drugi to zwykły rzeźnik z ambicjami.
Niewiele jest do powiedzenia o Aryi i Ogarze, oprócz tego, że po raz kolejny się spóźnili. Nie warto by było o tym w ogóle pisać, gdyby nie śmiech Starkówny. Jak to mówią na zachodzie, it made my day. Cudowne podsumowanie ich losów.

Poza Królewską Przystanią najciekawiej było w Eyrie. Co prawda rozczarowanie przynosi tłumaczenie Littlefingera o samobójstwie Lysy, ale dzięki temu Sansa dostaje swoją scenę. Przemiana ze słodkiej idiotki w potrafiącą wykorzystać okoliczności Alayne zabrała w serialu znacznie więcej czasu niż w powieściach, ale efekt był tego warty. Można czepiać się, że nastąpiło to błyskawicznie i na przestrzeni kilku dni Sansa nauczyła się perfekcyjnie kłamać (z odpowiednim wykorzystaniem elementów prawdy, czyli w sposób, w jaki kłamstwo jest najskuteczniejsze) oraz próbować kierować innymi (vide powiedzenie Petyrowi, że wie, czego on chce), ale efekt i tak jest dobry. Przemiana charakteru idzie w parze z nowym imidżem; imidżem może nieco przerysowanym, à la gotycka Cruella Demon (niemniej ptasie motywy uwypuklają wcześniejsze teksty o ptaszynie), ale podkreślającym wydarzenia z odcinka.

Zanim Żmija zmierzył się z Górą w serialu pojawia się jeszcze świetna scena z udziałem Jaime’ego i Tyriona (będzie brakować tego duetu, bo z jego udziałem są jedne z najlepszych fragmentów sezonu). Przypowieść o robakach, w której cały czas oczekuje się puenty, która nie nadchodzi, podsumowuje w dużej mierze losy postaci.
Sama walka, jak to w serialu, została jeszcze podkręcona. Góra jest bardziej ślamazarny i bazujący na sile, Oberyn zaś przedstawiony jest jako połączenie akrobaty i showmana. Wielu fanów zapewne chciałoby, żeby zakończenie walki było nieco inne, ale tutaj scenarzyści poszli z duchem powieści, dodając jedynie więcej brutalności przy przedstawieniu śmierci Żmii. Ciekawsza od samej walki była obserwacja, jak zmieniają się emocje na twarzach widzów i oczywiście głównego zainteresowanego, czyli Tyriona.
Po tym odcinku w Królewskiej Przystani pozostają do wyjaśnienia w zasadzie tylko dwie niewiadome: czy ostatnia rozmowa między Jaime’em i Tyrionem będzie tak dobra i obfitująca w konsekwencje, jak w książce, oraz czy dowiemy się od twórców, czemu Martell nosił swoje przezwisko?



Autor: Tymoteusz Wronka


Dodano: 2014-06-03 17:09:21
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Tigana - 17:34 03-06-2014
Pewnie zaczną kolejny odcinek od sceny znoszenia z pola pojedynku Góry i wtedy prawda wypłynie na wierzch.
Po za tym pełna zgoda - jeśli najważniejszych wydarzeniem serii ma być walka o Mur to póki co twórcy nie potrafią zainteresować widzów tym wątkiem .

Obłęd - 18:56 03-06-2014
Skrycie liczyłem na najlepszy odcinek wszystkich sezonów i pod tym względem mogę czuć się rozczarowany, chociaż oczywiście finisz został zrealizowany w iście epicki sposób. Gra o Tron wchodzi do zbiorowej świadomości i tę walkę fani będą pamiętali tak jak starcie Lukea z Vaderem. Oberyn vs Góra to chyba najlepiej przedstawiony pojedynek, zarówno w książce jak i serialu.
Drugą rzeczą, którą GoT urzeka jest gra słowem. Niemal każdy odcinek serwuje widzom zagadkowe wypowiedzi, a zdania teoretycznie pozbawione znaczenia, z czasem zaczynają nabierać sensu. Jest to szczególny ukłon w stronę widzów znających fabułę książki.
Oprócz Oberyna na uwagę zasługują dwa wątki. Ciekawie i dobrze zagrane sceny z udziałem Joraha i Dany. Matka Smoków świetnie przechodzi od uśmiechniętej dziewczyny do surowej królowej. No i oczywiście urywki z udziałem Sansy i Littlefingera. Starkówna rośnie w oczach.
Zastanawia mnie tylko, co twórcy i autor zamierzają zrobić z wątkami, które na chwilę obecną dobiegają końca w książkowym pierwowzorze. Historia Sansy zrównała się już niemal z tym, co zostało przedstawione w wersji papierowej. Dwa kolejne sezony zamówione, a następnego tomu jak nie było tak nie ma.

Kjarik - 19:47 03-06-2014
Sansa - Kosogłos.

Przypowieści opowiadał Jezus :P. Z definicji zawierają one raczej alegoryczne przesłanie, a opowieśc Tyriona moim zdaniem dążyła do ukazania, że żadnego celu w zabijaniu robali nie było... co samo w sobie jest przesłaniem, że w Westeros śmierć człowieka często nie ma sensu, hm.

Być może kolejny odcinek będzie tak jak Blackwater, w całości poświęcony jednemu wątkowi. Skondensowaniu ulegną na pewno obie bitwy z Dzikimi po różnych stronach Muru więc może pojawi się od razu propozycja Stannisa i wybory na nowego Lorda Dowódcę.

lordofthedreams - 21:11 04-06-2014
A mnie nurtuje tytuł ostatniego odcinka. Zastanawiam się, czy przeskoczą do wątku Brana i będą (już!!!) Dzieci Lasu, czy może raczej chodzi o nowe postaci - zaginionych Targaryenów. Druga opcja wydaje mi się sensowniejsza, chociaż ze scenarzystami nic nie wiadomo i na dobrą sprawę mogli nawet oba wątki wrzucić do jednego odcinka.

Shadowmage - 09:24 05-06-2014
Też się nad tym zastanawiałem (dla niewtajemniczonych "The Children") wczoraj jak go zobaczyłem. Na twoje tropy nie wpadłem - raczej obstawiałem na relacje Tywin-młodsi Lannisterowie. Wiadomo co z Tyrionem plus reakcje Cersei i Jaime'ego w konsekwencji tych wydarzeń.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS