NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Robinson, Kim Stanley - "Czerwony Mars" (Wymiary)

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Martin, George R.R. - "Nawałnica mieczy. Krew i złoto" (okładka filmowa, miękka)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia
Tytuł oryginału: A Storm of Swords: Blood and Gold
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Data wydania: Kwiecień 2014
ISBN: 978-83-7785-447-1
Oprawa: miękka
Cena: 49,90 zł
Rok wydania oryginału: 2000
Tom cyklu: 3, część 2



Gra o tron subiektywnym okiem (s04e05)

Spowolnienie akcji, widoczne w czwartym odcinku, również i w piątej odsłonie czwartego sezonu „Gry o tron” daje znać o sobie. Na pierwszy plan wysuwa się polityka i rozgrywanie emocji między postaciami, chociaż tym razem twórcy nie zapomnieli o solidnej bijatyce.

Tradycyjnie ciekawie dzieje się w Królewskiej Przystani, gdzie pierwsze skrzypce gra tym razem Cersei; a przynajmniej tak jej się wydaje. Rozczarowana postawą Jaime’ego postanawia sama przekabacić sędziów, by skazali Tyriona, uderzając w ich czułe struny. I tak przypodobuje się Margaery i proponuje jej małżeństwo z Tommenem (co prawda Tyrellówna nie jest sędzią, ale jej ojciec jest dość konsekwentnie w serialu pomijany), w rozmowie z Oberynem gra na uczuciach dotyczących straty najbliższych, a Tywina próbuje przekonać, podkreślając jak ważny jest dla niej prestiż rodu. Wygląda na bardzo zadowoloną z siebie, ale wydaje się, że rozmówcy przejrzeli jej grę – nawet jeśli często nie była udawana, a wyrażane uczucia – szczere.
Dialog między Cersei i ojcem rzuca też nieco światła na kontekst polityczny i ekonomiczny, w jakim znaleźli się Lannisterowie. Co prawda kwestia o wyczerpaniu się kopalni złota jest raczej ukłonem w kierunku mniej rozgarniętych widzów i nakierowaniem ich na właściwe tory myślowe, ale ogólny przekaz jest jasny: czas na konsolidację władzy i rozwiązanie palących problemów finansowych i politycznych. Partykularne interesy muszą poczekać na bardziej dogodny moment.

Wątek Petyra i Sansy rozwija się mniej więcej zgodnie z wersją martinowską, więc nie ma co szczególnie go opisywać – może tylko należy zaznaczyć, że znów została podkreślona rola Petyra w różnorakich spiskach. Warto podkreślić, że Lysa jest jeszcze bardziej kompulsywną i irytującą paranoiczką (nota bene w Westeros powinna być to przydatna cecha charakteru…) niż w książkach, ale też osobą znacznie twardszą – podkreśla to też zmieniony w stosunku do „Pieśni Lodu i Ognia” wygląd.
Natomiast Sansa, jak to Sansa, z deszczu pod rynnę. Po raz kolejny, gdy tylko poczuła się bezpiecznie, dostaje kopniaka od losu. Przy czym nawet nieszczególnie jest jej szkoda. Niech się wreszcie dziewczyna ogarnie…

Największe rozczarowanie przynoszą sceny w siedzibie Crastera. Z jednej strony powinienem się cieszyć, że moje przewidywania się nie spełniły i nie doszło do spotkania między Branem a Jonem: dzięki temu ilość rzewnych linii dialogowych została mocno zredukowana, chociaż nie wykasowana całkowicie. Zresztą akurat wątek Brana wypada tutaj najlepiej, pomijając nawet patetyczne kwestie Jojena i przygotowania do gwałtu na Meerze przerwane w kluczowym momencie. Tylko Hodora szkoda.
Oddzielna kwestia to postać Locke’a, który nie za bardzo wiadomo dlaczego znalazł się na Murze; a już w ogóle czemu doskonale wie, gdzie szukać Brana. Obstawiałem, że być może Bolton wysłał go, by pozbył się Jona – wszak bękart Starków to niewielkie, ale jednak zagrożenie dla jego władzy, a i sam przecież ma dziedzica z nieprawego łoża – ale byłem w błędzie. Cóż, jego jedyną rolą najwyraźniej było niedopuszczenie do spotkania przyrodnich braci.
Natomiast sama bitwa między Nocną Strażą a renegatami to istne kuriozum. Zamiast po cichu się wkraść, to z okrzykiem na ustach, Jon i reszta kupą wpadają do osady, dając czas na przygotowanie się obrońcom. Fascynuje skłonność twórców do zabijania postaci pchnięciem sztychem w potylicę: nie znam się na walce na miecze, ale na zdrowy rozum są prostsze metody zabicia przeciwnika stojącego plecami. Interesująca jest też solidarność braci z Nocnej Straży: jeden walczy z przeciwnikiem, a inny spokojnie w tym czasie przenosi zwłoki… Na koniec jeszcze nie wykonują w pełni zadania, bo puszczają żony Crastera wolno (a na pewno coś się od buntowników dowiedziały przez tyle czasu) i radośnie urządzają ognisko widoczne pewnie na połowie Północy, nie bacząc na pałętającą się w pobliżu wielką armię.
Cieszę się, że ten wątek został naprostowany i wydarzenia z grubsza znowu będą przebiegać jak w książce. O ile zwykle nie mam nic przeciwko modyfikacjom dokonywanym przez scenarzystów, to tym razem spokojnie mogłoby tego wątku nie być. Serial by nic nie stracił; a zapewne nawet zyskał.

W pozostałych wątkach raczej epizody, chociaż z ciekawymi momentami. Dany uświadamia sobie, że musi się nauczyć rządzić, a nie tylko podbijać. Cóż, życie wkrótce przyniesie jej kolejne lekcje. Dobrze jest rozgrywana relacja między Ogarem i Aryą; ta druga zdobywa kolejną cenną wiedzę o życiu, a Ogar w roli nauczyciela zachwyca subtelnością przekazu. Nawiązuje się też nić porozumienia między Brienne a Podrickiem, co początkowo okraszone jest dość tanim humorem.



Autor: Tymoteusz Wronka


Dodano: 2014-05-07 19:04:57
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

lordofthedreams - 23:06 07-05-2014
W przeciwieństwie do poprzedniego - kolejny w tym sezonie raczej słaby odcinek. Wątek Locke'a to było koszmarne nieporozumienie. Aktorzy w tym odcinku jakby czytali z kartek (odbierałem ich jako strasznie znudzonych). A plastikowy sztylet w detalu to już gwóźdź do trumny :D

Shadowmage - 08:29 08-05-2014
Co prawda wytknięto mi słusznie sklerozę, że to jednak Bolton wysłał Locke'a przeczuwając, że Jon może coś wiedzieć. Co nie zmienia faktu, że strasznie grubymi nićmi był ten wątek szyty i w sumie celu w nim nie widzę innego niż konieczność przypominania (jak widać na moim przykładzie średnio to wyszło) o istnieniu Boltonów.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS