NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Tregillis, Ian - "Mroczna geneza"
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Projekt Milkweed
Tytuł oryginału: Bitter Seeds
Tłumaczenie: Robert Lipski
Data wydania: Październik 2013
ISBN: 978-83-7480-381-6
Oprawa: miękka
Format: 135 x 202 mm
Liczba stron: 432
Cena: 39,00 zł
Rok wydania oryginału: 2010
Tom cyklu: 1



Tregillis, Ian - "Mroczna geneza"

Pomysł to za mało


Angielscy czarownicy kontra niemieccy nadludzie stworzeni dzięki zdobyczom nauki na polach II wojny światowej? Brzmi jak scenariusz widowiskowego filmu lub rozrywkowej, pełnej akcji powieści. Niestety tylko brzmi, bo debiutancka powieść Iana Tregillisa więcej obiecuje, niż oferuje.

Wydawnictwo Mag oprócz ambitniejszej fantastyki (np. serii Uczta Wyobraźni) dostarcza czytelnikom szereg powieści rozrywkowych. Zwykle stoją one na dobrym poziomie, ale niestety czasem trafiają się też pozycje niepasujące do tego obrazu. Ostatnio takim tytułem okazała się „Mroczna geneza” Iana Tregillisa.
W założeniach Tregillis chciał stworzyć coś na kształt powieściowej wersji „Hellboya”: z jednej strony faszystowskie Niemcy ze stworzonymi naukowo nadludźmi, z drugiej dzielni (i, jak się później okazuje, bezwzględni) Brytyjczycy, którzy chcą powstrzymać niemiecką inwazję za pomocą zapomnianej już trochę magii. A to wszystko, żeby nie było zbyt nudno, podlane nieco bondowską fabułą z wywiadowczymi akcjami na tyłach wroga. I niby właśnie tym „Mroczna geneza” jest, ale zbyt wiele rzeczy nie zagrało, by można było się cieszyć lekturą.
Potencjalnie najciekawszym elementem powieści, szczególnie dla fantastycznych nerdów, którzy niejedno już w fantastyce widzieli, jest system magii, którym posługują się Anglicy. Jej źródłem są Eidolony, potężne byty przenikające cały wszechświat: czarownicy de facto nie rzucają zaklęć, a negocjują – zawsze krwawą – cenę za ich usługi. Do tego momentu wszystko zdaje się być w porządku (pomijając moralną obojętność większości postaci, ale to można uzasadnić wyższą koniecznością, mniejszym złem i innymi tego typu frazesami), ale z czasem Tregillis wprowadza bardziej (za bardzo!) spektakularne objawy magii, a także przynajmniej częściowe wytłumaczenie, dlaczego Eidolony są zainteresowane targami z ludźmi. Cóż... papier jest cierpliwy, ale czytelnik już taki być nie musi. Być może za tym zabiegiem kryje się coś sensownego, ale na razie nie widać ku temu wskazań.
Pozostawiam w tym miejscu znak zapytania, bo jednak amerykański pisarz prezentuje tylko ułamek informacji o naturze angielskiego czarodziejstwa; zresztą i tak większy niż o odkryciach doktora von Westarpa, które doprowadziły do stworzenia ludzi przenikających przez ściany, telepatów czy człowieka-pochodni. Po lekturze „Mrocznej genezy” wydaje się jednak, że zamysł ograniczył się wyłącznie do bazowych pomysłów niekoniecznie podbudowanych głębszym tłem, a następnie dodaniem wariacji na temat niektórych z hitlerowskich zbrodni i przeniesienia ich na obie strony konfliktu.
Jednakże najbardziej irytującym elementem są autorskie umiejętności – a w zasadzie ich brak – do przedstawiania scen, w których bohaterowie mają przejawiać jakieś, niekoniecznie głębsze, emocje. Gdy tylko nadchodzi taki moment, a jest ich w powieści niemało, z kart książki zaczyna powiewać tandetą, sztuczność wypowiedzi i przemyśleń osiąga poziom znany z co gorszych telenowel, a czytelnik nie wie, gdzie oczy podziać, bo z pewnością nie chce ich skierowywać na kolejne, patetyczne i przy tym żenujące, wynurzenia bohaterów. Ta wada zresztą bezpośrednio wpływa na odbiór tych ostatnich – ciężko zrozumieć ich motywacje lub wyrobić sobie o nich jakieś konkretne zdanie. Również dotykające postaci tragedie oraz ewolucja za sprawą przeżytych wydarzeń nie robią właściwego wrażenia; przechodzi się obok nich obojętnie.
Jak sam tytuł wskazuje, „Mroczna geneza” stanowi dopiero uwerturę. Końcowe sceny sugerują, że opisane wydarzenia są zaledwie przedsmakiem konfliktu zakrojonego na znacznie szerszą skalę. Być może w dalszych częściach pojawią się odpowiedzi na niektóre z pytań nasuwających się podczas lektury? Można mieć też nadzieję, że autor podszkoli się w rzemiośle i zaoferuje coś więcej niż tylko rwaną narrację i sztuczność w opisie uczuć. Jednakże nie jestem przekonany, czy będę chciał się o tym przekonać, bo chociaż Tregillis miał niezły pomysł, to nie potrafił przesłonić nim licznych wad powieści; na tyle istotnych, że konieczna byłaby znacząca poprawa, aby po drugi tom „Projektu Milkweed” sięgnąć.


Autor: Tymoteusz "Shadowmage" Wronka


Dodano: 2013-12-29 19:45:00
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Kris Of Utumno - 23:41 29-12-2013
Dzięki za recenzję, bo doprawdy nie wiedziałem co z tym począć.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS