NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

Noon, Jeff - "Wurt"
Wydawnictwo: Mag
Cykl: Noon, Jeff - "Wurt"
Kolekcja: Uczta Wyobraźni
Tłumaczenie: Jacek Manicki i Wojciech Szypuła
Data wydania: Czerwiec 2013
Wydanie: II
ISBN: 978-83-7480-363-2
Oprawa: twarda
Format: 135x202
Liczba stron: 360
Cena: 39,00 zł
Rok wydania oryginału: 1993
Seria: Uczta Wyobraźni



Noon, Jeff - "Wurt"

Twój kot kupowałby wurt


Witajcie kociaczki! Skoro już zamierzacie sięgnąć po Wurt pozwólcie, że to ja, Kot Gracz, będę waszym przewodnikiem na tej krętej drodze. Mnie samego bywa w tej powiastce całkiem sporo, ba, mam własne krótkie rozdziały, ale wiem. że Wam nigdy nie będzie dość mych rad, prawda? A może jeszcze nie próbowaliście żadnego z wurtowych piórek, nawet tych legalnych, i jesteście faktycznie ślepi jak nowonarodzony miot? To zacznijmy od początku.

Czym więc w istocie rzeczy jest „Wurt”? Jedni powiedzieliby. że to luzacka fikcja naukowa, tak swobodna, że może bardziej, niech mnie ugryzie widmopies, pasowałaby etykieta urban fantasy? Inni osadziliby ten kawałek tekstu w tradycji fantastycznej psychodelii, gdzie wszystko kręci się wokół narkotyku rozszerzającego świadomość. Arrakis welcome to. Ci, którzy nie tak dawno widzieli w kinach „Incepcję”, również nie będą długo szukać odpowiedniego porównania. A może sięgną jeszcze wcześniej aż do czasów „Matrixa”, i pomyślą: srebrne piórko czy niebieska pigułka, bez różnicy, chodzi naprawdę o to samo. W istocie wszyscy będą mieli po trochu racji. Ja jednak uważam, że powieść Jeffa Noona w zamyśle wcale nie jest szalonym mariażem. Wprost przeciwnie, Noon cofa się do pierwotnej istoty rzeczy, do takiej sieci komunikacyjnej, jak widział ją Timothy Leary, prekursor zarówno Internetu, jak i LSD. Do próby zbudowania alternatywnej, horyzontalnej platformy wymiany informacji między społecznościami i outsiderami, wolnej od wpływu instytucji państwa, trochę jak Ś.M.I.E.T.N.I.K. z „49 idzie pod młotek” Thomasa Pynchona. Nadążacie kociaczki?

Sporo różnych i niecodziennych gęb w tej powieści, w tym moja, ale gdyby zebrać nas wszystkich na zdjęciu, to stałbym gdzieś w drugim szeregu, odwrócony do tego bokiem i zamglony dymem własnej cygaretki. Zanim ktokolwiek z was zawiesiłby na mnie wzrok, musielibyście obejrzeć całą bandę Skitrowców grających w „Wurcie” pierwsze skrzypce. Oczywiście sytuacja ujrzenia takiego all-stars jest wysoce teoretyczna, ponieważ rzecz w tym, cały dramat i przyczyna, że Skitrowcy są rozbici i szukają się. I siebie nawzajem. Wśród nich, pierwszy z równych, Skryba, główny bohater i mój dobry przyjaciel. Szuka siostry, która zaginęła mu w wurcie. Zamiast z niej, prawem wymiany, dostał stwora z kosmosu. To skomplikowane tylko pozornie – ale zanim zaczniecie to rozważać, miejcie świadomość, że on siebie samego szuka bardziej. O tym jest ta historia. Gdyby sposób prowadzenia fabuły był równie pokręcony jak świat przedstawiony, mało który czytający nie zagubiłby się w „Wurcie”. Tymczasem do czynienia mamy z dość przygodową i szybką historią, którą nie trudno ogarnąć nawet zupełnemu kotu. Naturalnie nie bez znaczenia jest mój cykliczny kącik porad, pojawiający się między rozdziałami, w którym tłumaczę rodzaje piórek czy krzyżówek pso-widmo-robo-ludzkich. Ale do rzeczy – są pościgi (od tego zaczynamy, a jakże), imprezy, szlajanie się po dziwnych dzielnicach i jeszcze dziwniejszych wspomnieniach, strzelaniny i trochę melancholii z lekką nutą dekadencji. Dużo trochę. Taka sesja RPG na smutno w system, który zwie się życie.

Jaki z tego wniosek kociaczki? Powieść Jeffa Noona warto poznać, chociażby po to, żeby pogimnastykować się intelektualnie z jej klasyfikacją gatunkową. To dobry towar, który daje kopa bezpośrednio, gdy opisuje wam chociażby dzielnicę rozbitych butelek, a powraca jeszcze falami, gdy zostaje ujawnione drugie dno. Trzeciego dna nie uświadczyłem, ale może trzeba by to samo piórko Wurtowe spróbować raz nie jeden? Parafrazując prawdę wiecznie żywą z ekranu TV: Twój kot kupowałby WURT.

Pisał dla Was – Kot Gracz




Autor: Adam Ł Rotter


Dodano: 2013-12-20 20:19:31
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Mesjanista - 23:57 21-12-2013
Kociaczki :p

Spike - 23:36 22-12-2013
"Wurta" wprawdzie nie czytałem, ale o ile nie jest napisany w stylu "Kwiatów dla Algernona" czy "Qpy strahu", to poprawcie tę recenzję, bo od błędów (ortograficznych, interpunkcyjnych itd.) aż się tu roi.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS