Patronat
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Ukazały się
Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"
Kagawa, Julie - "Dusza miecza"
Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"
Ferek, Michał - "Pakt milczenia"
Markowski, Adrian - "Słomianie"
Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"
Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Mag Kolekcja: Uczta WyobraźniTytuł oryginału: Osama Tłumaczenie: Grzegorz Komerski Data wydania: Sierpień 2013 ISBN: 978-83-7480-370-0 Oprawa: twarda Format: 135 x 202 mm Liczba stron: 304 Cena: 37,00 zł Rok wydania oryginału: 2011
|
Martwy pisarz i sztuczna broda
Zaczynam pisać ten tekst w dniu śmierci Toma Clancy’ego. Zastanawiam się, jakie to ma znaczenie – może trup w nagłówku przełoży się na liczbę odsłon tej recenzji. Chyba podobny rodzaj prowokacji przyświecał autorowi i wydawcy „Osamy”. Popatrzcie tylko na okładkę – złożona z wektorowych figur panorama Manhattanu z sylwetką World Trade Center w tle. Na górze jedno proste słowo „Osama”. I nieeuropejskie nazwisko autora. Nic na siłę, a jednak wypadkowa tych elementów kieruje impulsy elektryczne w waszych mózgach w stronę makabrycznego skojarzenia – 11 września, walące się wieże, gruz i krew. Ale to zmyłka. Na każdym zakręcie.
Oto bowiem typ chandlerowskiego przeżutego przez życie detektywa, podąża tropem pisarza polityczno-sensacyjnej fikcji typu B, a na przeszkodzie stoją mu faceci w czerni rodem z tekstów P. K. Dicka. Wszystko to rzecz jasna na zlecenie tajemniczej piękności. Klisza za kliszą, klisze w kliszach. Z czasem jednak, aż do kulminacji w finale, coraz silniej akcentowany jest przewodni motyw egzystencji w nierzeczywistości. „Osama” to jednak nie powieść o relacji fikcji i rzeczywistości z banalną puentą „ojejku, żyjemy w Matrixie”. Raczej o tym, jak z naszych osobistych narracji budujemy własne rzeczywistości – z sumy naszej wiedzy ogólnej, osobistych doświadczeń, emocji, sposobu, w jaki widzimy siebie, albo co ważniejsze – jak chcemy siebie widzieć.
Mając na celu oddanie na kartach książki tego typu materii, trzeba rozważnie dobierać formę. Tidhar dużą uwagę przykłada do rozdziału jako podstawowej części składowej powieści – każdy z nich stanowi mocno poetycką całość skupioną na egzystencjonalnych impresjach ludzkiego żywota. Postrzeganie czasu i przestrzeni w podróży, tworzenie własnej strefy komfortu, przywiązanie do nawyków i pamiątek, możliwości i niemożliwości nawiązania dialogu z innymi ludźmi. Kolejne rozdziały różnią się znacznie od siebie użytymi środkami artystycznymi, scenografią, wewnętrznym napięciem. Tylko że po kilkunastu takich jazdach klaruje się mi prosta diagnoza – autor zbyt wiele pozostawił w domyśle. Zwykle nie czynię z tego ujmy dla powieści, bo większość autorów wykazuje odwrotną tendencję, marnując swój i mój czas na wykładanie oczywistości na ladę. Jednak w przypadku „Osamy” odnoszę wrażenie, że skąpo wydzielone fakty pływają zbyt swobodnie w morzu domysłów. Interpretatorowi trudno coś samoistnego z tego wyłowić (czasem trafi się jakaś sztuczna broda z przebrania Osamy bin Ladena), o ile sam czegoś do tej wody nie wrzuci.
Wrócimy do świętej pamięci Toma Clancy’ego, autora popularnych serii z pogranicza fikcji politycznej, militarnej i sensacji. Był on z pewnością w jakiś sposób punktem odniesienia dla tworzenia postaci Mike’a Longshota, autora serii „Mściciel” o Osamie bin Ladenie. Powieść Tidhara na dobrą sprawę stanowi komentarz do samej siebie i całego nurtu literatury popularnej, a może jeszcze szerzej: do całego nurtu pop-wiedzy, na który składa się potok informacji od telewizji śniadaniowej do wieczornego dziennika. To historia o opowiadaniu historii – fikcyjnych, newsowych, osobistych. Właściwie to nawet jej recenzja jest próżnym wysiłkiem, ponieważ sama powieść zawiera ją niejako w środku. O tym, czy trafi właśnie do ciebie Czytelniku, przesądza to, na ile Ty sam jesteś w stanie się zaangażować. Nie każdemu może to odpowiadać, ale wydaje mi się, że dopiero wtedy możliwe jest docenienie „Osamy” w całości. Ja takie podejście zaakceptowałem, a wtedy radość z lektury przyszła powoli. Wytrawna powieść – do smakowania.
Autor: Adam Ł Rotter
Dodano: 2013-12-14 21:40:00
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
Shadowmage - 00:05 15-12-2013
Jak zacząłeś w dniu śmierci Clancy'ego, to trochę ci zajęło dokończenie.
A tak poza tym, idąc twoim tokiem rozumowania, zaangażować w pełni się nie zdołałem.
lmn - 20:04 16-12-2013
Gdybyście w plebiscycie wybierali najlepszą Katedralną recenzję roku 2013, to m.in. na tę bym zagłosował.
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Fosse, Jon - "Białość"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"
Fragmenty
Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2
Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1
Mara, Sunya - "Burza"
|