Patronat
Heinlein, Robert A. - "Luna to surowa pani" (Artefakty)
Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"
Ukazały się
Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)
Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"
Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"
Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)
Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"
Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"
Kagawa, Julie - "Dusza miecza"
Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Uroboros Cykl: Wojna lotosowaTytuł oryginału: Stormdancer Tłumaczenie: Paulina Braiter Data wydania: Czerwiec 2013 ISBN: 978-83-7881-851-9 Format: 135×202 mm Liczba stron: 448 Cena: 29,90 zł Rok wydania oryginału: 2012 Tom cyklu: 1
|
Największym atutem tej powieści, zachęcającym do jej przeczytania, był fakt, że jej tłumaczką jest Paulina Braiter-Ziemkiewicz. Nie trzeba jej przedstawiać szeroko w „gronie” fanów fantastyki w Polsce. Choć jest „tylko” tłumaczką, fakt, że przełożyła na język polski większość powieści fantastycznych, które oceniam jako co najmniej znakomite, wydał mi się znakomitą rekomendacją. I chyba nie tylko mnie, skoro wydawca również wspomagał się jej nazwiskiem i „polecanką” na okładce.
O autorze wcześniej nie słyszałem. Dopiero kiedy skończyłem lekturę powieści, sięgnąłem po informacje na jego temat. „Tancerze Burzy” to jego debiutancka powieść wydana w 2012 r. Nominowana do nagród różnych. Kolejna część cyklu zatytułowanego „Wojna Lotosowa”, ma ukazać się we wrześniu 2013 r. Akcja „Tancerzy Burzy” osadzona jest w fantastycznej krainie cesarskich Wysp Shimy – stylizowanych na Japonię. Nie jest to proste posadowienie świata w innym pseudośredniowieczu. Autor dodał do tej krainy „elementy” steampunku i pomieszał z elementami klasycznej fantasy. A zatem mamy feudalne cesarstwo, które jest poddawane przemianom gospodarczym za sprawą przemysłu krwawego lotosu, który pustoszy krainę, przepoczwarza ją i ludzi. Przypomina to nieco szalony, niepohamowany rozwój przemysłu ciężkiego, trującego środowisko i ludzi. Na Wyspach Shimy za tym przemysłem kryje się kontrolująca go, potężna Gildia. Do tego w tym świecie istnieją także demony wprost z legend i mitów – czyli elementy, jak się wydaje, stricte fantasy.
Główną bohaterką jest młoda łowczyni, Yukiko, charakterologicznie przypominająca taką „starą maleńką”. Otrzymuje ona wraz z towarzyszem szczególne zadanie od okrutnego szoguna – schwytanie gryfa, legendarnego ptaka, którego w pewnym celu zapragnął posiadać władca. Chcąc nie chcąc, musi się ona porwać na wykonanie zadania, które wydaje się być od początku skazane na klęskę i wiązać się z utratą własnego życia albo w trakcie wykonywania, albo z rozkazu „rozczarowanego” władcy. Rozpoczyna się zatem podróż mająca wstrząsnąć życiem nie tylko Yukiko i osób dla niej najbliższych, ale także całym cesarstwem.
I wydawałoby się, że jest to wszystko na tyle nęcące, że powinno być „samoczytającym się” samograjem. Nie do końca jednak jest. Ale, jak na debiut, wydaje się być pozycją bardzo atrakcyjną, szczególnie dla czytelnika młodzieżowego. „Tancerze Burzy” to powieść czysto rozrywkowa. Choć tzw. setting dawał dużo możliwości, autor, mam wrażenie, nie zanurzył się w kulturze, historii, obyczajowości średniowiecznej Japonii na tyle głęboko, aby odcisnęło to jakieś indywidualizujące piętno na powieści. W trakcie lektury miałem wrażenie, że wszystko jest jakby „z wierzchu”, płytkie. Kilka miesięcy temu miałem szczęście czytać „Shoguna”. Nie będę porównywał, bo to inna liga, ale James Clavell pozwolił czytelnikowi zanurzyć się w nowy, odmienny kulturowo świat, odkrywany wraz z głównym bohaterem. U Jaya Kristoffa tego nie odczuwałem. I choć bohaterami fabuły są postacie w tej kulturze Shimy/Japonii zanurzone, urodzone w niej, to autor nie pozwolił czytelnikowi odczuć jej inności, odmienności.
I teraz, tak naprawdę od indywidualnych preferencji będzie zależało, czy czytelnik to „kupi”, czy nie. Dla mnie powieść ta przez ten mankament powierzchowności i oczywistości wydała się zbyt... prosta. Choć trzeba przyznać autorowi, że ładnie komplikuje i prowadzi fabułę. Jednak świat Shimy mnie nie zmylił – to tak naprawdę konwencjonalna fantasy. I nie zwiedzie taka niby-orientalna szata.
Czy powieść jest czymś więcej niż jeszcze jedną szybką, lekką, stosunkowo łatwą powieścią? Nie. Ale jest to dopiero początek cyklu. Czy będzie to trylogia, czy coś dłuższego – jest jeszcze sporo miejsca, aby podarować czytelnikowi trochę nowych smaków Shimy/Japonii. Być może w kolejnych częściach steampunkowe elementy staną się mniej dekoracyjne – tak można wnosić z finału, który tworząc zamkniętą całość, otwiera jednocześnie perspektywę innego, większego starcia, wręcz rewolucji. Sama „rozrywkowość” nie jest jeszcze wadą. Kristoffowi udało się osiągnąć pewien poziom atrakcyjności wykreowanego świata i fabuły, który zapewnia godziwą, ale jednak letnią (w każdym znaczeniu tego słowa) rozrywkę.
Autor: Roman Ochocki
Dodano: 2013-08-23 10:55:05
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia
Fosse, Jon - "Białość"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
Fragmenty
Grimwood, Ken - "Powtórka"
Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2
Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1
|