NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

Ukazały się

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)


 Psuty, Danuta - "Ludzie bez dusz"

 Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

 Martin, George R. R. - "Gra o tron" (wyd. 2024)

 Wyrzykowski, Adam - "Klątwa Czarnoboga"

 Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"

 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

Linki

Norton, Andre - "Świat czarownic"
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cykl: Norton, Andre - "Świat Czarownic"
Tytuł oryginału: Witch World
Tłumaczenie: Ewa Witecka
Data wydania: Styczeń 2013
Wydanie: II
ISBN: 978-83-10-11794-6
Oprawa: miękka
Format: 130 x 197 mm
Liczba stron: 336
Cena: 31,90 zł
Tom cyklu: 1



Norton, Andre - "Świat czarownic"

Czasami lepiej nie ruszać dziecięcych wspomnień


Cykl „Świat czarownic” czytałam lata temu, jako jedenasto-, może dwunastoletnia dziewczynka i wówczas bardzo mi się podobał. Nie zwracałam wtedy uwagi ani na wiarygodną psychikę postaci, ani na świat, ani na logiczność fabuły, o feministycznym wydźwięku nie wspominając. Przez lata miałam głęboki sentyment do chwil spędzonych na lekturze serii. Kiedy Nasza Księgarnia postanowiła ją wznowić, zdecydowałam się sięgnąć po książki Andre Norton, by się przekonać, czy przetrwały próbę czasu i czy spodobają mi się chociaż w połowie tak, jak to było ponad piętnaście lat temu.
Pierwszy tom cyklu od razu wrzuca czytelnika w wartki nurt akcji. Poznajemy bohatera, Simona Tregartha, który ucieka przed niejakim Hansonem. Wiemy, że wpadł w poważne tarapaty, nie wiemy dlaczego. Nagle zjawia się tajemniczy wybawiciel, doktor Petronius, który oferuje mężczyźnie ucieczkę w nieznany świat, gdzie nie dorwą go zbiry. Nasz bohater postanawia skorzystać z okazji i przenosi się do magicznego miejsca, w którym od razu staje się herosem – ratuje kobietę uciekającą przed konną obławą. Szybko się dowiaduje, nie znając tamtejszej mowy i zwyczajów, że owa kobieta jest czarownicą, która chociaż nie rozumie jego języka, nie ma problemów z pojmowaniem jego myśli. To ona prowadzi go do swego kraju, Estcarpu, gdzie Simon w tempie ekspresowym staje się członkiem tamtejszej armii i jednym z lepszych wojowników, a że Estcarpianie szykują się na wojnę z wrogim Kolderem, każda para rąk się przyda. Tak mniej więcej przedstawia się główna oś fabuły powieści. Drugi wątek jest związany ze śliczną, uroczą, aczkolwiek temperamentną i nieposłuszną swemu ojcu lady Loyse, która w męskiej zbroi ucieka przed wybranym dla niej przeznaczeniem. Przypadkiem jej losy wiążą ją ze Strażniczką, tą samą czarownicą, którą na swojej drodze spotkał Simon. Wszyscy razem ruszają przeciwko wrogim siłom.
Sama w sobie historia jest całkiem znośna, ale brak jej oryginalności, pełnokrwistych postaci i dobrze odzwierciedlonego świata, który autorka ledwie zarysowuje (nie chodzi mi o geografię, bo tę czytelnik otrzymuje na mapie). Denerwował mnie również patos obecny w każdym, nawet najmniej istotnym dialogu i opisie, dodatkowo uwypuklony przez zbyt dosłowne tłumaczenie. Bohaterowie są – i tyle o nich można powiedzieć. Kierują się, owszem, emocjami, mają za sobą nawet traumatyczne przeżycia, jednak Norton dosyć niezgrabnie oddaje ich przemyślenia, przez co stają się jeszcze mniej wiarygodni. Domyślam się, że jak na lata 60. była to powieść dość nowatorska pod jednym względem – Estcarpem rządzą wszak kobiety, władające mocą czarownice, którym służą dzielni mężczyźni. Jednak dzisiaj mało kogo już to dziwi, a feminizm bohaterek przejawia się dość łagodnie (może poza Loyse), więc młodszy czytelnik raczej nie doszuka się tu głębszego kontekstu bez czyjejś pomocy. „Świat czarownic” mogłabym teraz polecić właśnie młodszym, zaczynającym przygodę z fantastyką. Starszym odbiorcom powieść może się wydać nudna i mało satysfakcjonująca, chyba że szukają lekkiej książki przygodowej na jeden wieczór.


Autor: Anna Zasadzka
Dodano: 2013-07-31 09:00:00
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

xan4 - 11:33 31-07-2013
Książka powstała 50 lat temu, zarzucanie jej braku oryginalności w stosunku do obecnie wydawanych książek, bo przypuszczam, że do nich się autorka recenzji odnosi jest jak dla mnie nadużyciem.

Eruana - 19:00 31-07-2013
Ależ skąd, cały czas miałam w pamięci datę powstania tej powieści, a i tak uważam, że w porównaniu do innych książek z tego okresu lub wcześniejszego nie grzeszy ona oryginalnością.

lmn - 22:03 31-07-2013
Nie zaszkodziłoby wskazać kilka tytułów, które "Świat..." przypomina do tego stopnia, by zarzucać mu nieoryginalność.

Silverhair - 23:52 31-07-2013
Oj, muszę stanąć w obronie moich dziecięcych wspomnień. Fakt, książka nie aspiruje do miana ambitnej literatury, ale czyta się ją, jak i wiele pozycji z cyklu, naprawdę przyjemnie. Norton wymyśliła ciekawy i zróżnicowany świat; udanie połączyła magię i technikę, uzbroiła swoich bohaterów w niekonwencjonalne bronie... Tregartha da się polubić, to zresztą kwestia gustu. Grunt, że nie jest on kolejną płaczliwą sierotką z cyklu "od zera do bohatera". Myślę, że literatura, nawet ta lżejsza, dla młodszego czytelnika, winna dawać przyjemność z lektury. Jeśli tak, to "Świat Czarownic" spełnia swe zadanie. Uff.

Shadowmage - 07:52 01-08-2013
Swego czasu ledwo przebrnąlem przez tom pierwszy i na tym zakończyłem kontakt ze "Światem czarownic".

nosiwoda - 10:03 01-08-2013
Silverhair pisze:Fakt, książka nie aspiruje do miana ambitnej literatury, ale czyta się ją, jak i wiele pozycji z cyklu, naprawdę przyjemnie.
No właśnie, cholera, nie. Też czytałem w dzieciństwie i z rok czy dwa temu kupiłem sobie w antykwariacie na fali sentymentu. Przeczytałem, zżymając się na powierzchowność i pretekstowość fabuły, kolejnych dwóch czy trzech tomów, które kupiłem z tego samego powodu, raczej nie tknę.

xan4 - 11:11 01-08-2013
To jest chyba książka z gatunku tych, które czyta się w młodości, przynajmniej czytało się w młodości, a potem zachowuje się dobre wspomnienia. Ja bym w życiu nie wrócił do tego cyklu, żeby właśnie zostawić dobre wspomnienia (chociaż pamiętam, że ze Światem czarownic miałem od początku problem, nie to co na przykład z cyklem McCaffrey), bo poprzez bagaż nowych książek od tej pory przeczytanych percepcja się zmienia. Tak samo jak odbiór. To co teraz widzimy, w młodości w nas nie uderzało.
Przyczepiłem się do tego braku oryginalności, bo nie przypuszczam, żeby w latach '60 ubiegłego wieku ta książka było mało oryginalna. Była ogólnie taka sobie, albo z gatunku niższych stanów średnich, ale raczej nie mało oryginalna.

nosiwoda - 17:20 01-08-2013
xan4 pisze:(chociaż pamiętam, że ze Światem czarownic miałem od początku problem, nie to co na przykład z cyklem McCaffrey)
Miałem podobnie, ale z McCaffrey przyjąłem do serduszka Killashandrę, a nie smoki. Czarownice kojarzyły mi się raczej ze średnio lubianą koleżanką, która czytała wszystkie.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS