Patronat
Weeks, Brent - "Nocny anioł. Nemezis"
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Ukazały się
Heinlein, Robert A. - "Luna to surowa pani" (Artefakty)
Sutherland, Tui T. - "Szpony mocy"
Sanders, Rob - "Archaon: Wszechwybraniec"
Reynolds, Josh - "Powrót Nagasha"
Strzelczyk, Jerzy - "Helmolda Kronika Słowian"
Szyjewski, Andrzej - "Szamanizm"
Zahn, Timothy - "Thrawn" (wyd. 2024)
Zahn, Timothy - "Thrawn. Sojusze" (wyd. 2024)
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka Cykl: Odkrycia RiyriiTytuł oryginału: Nyphron Rising. Emerald Storm Tłumaczenie: Edward Szmigiel Data wydania: Wrzesień 2012 Oprawa: miękka Format: 125mm x 195mm Liczba stron: 856 Cena: 49,00 zł Rok wydania oryginału: 2010 Tom cyklu: 3 i 4
|
Drugi tom „Odkryć Riyrii” niczym nie zaskakuje. Książka zawiera kolejne dwie powieści skonstruowane według podobnego schematu. Osoby poszukujące niespodzianek poczują się więc rozczarowane. Natomiast jeśli się szuka lekkostrawnej książki do poduszki lub autobusu, to książka Sullivana powinna się sprawdzić.
Cykl „Odkrycia Riyrii” ukazuje się jak na razie w Polsce w dwupakach: najpierw czytelnicy mogli zapoznać się z „Królewską krwią” i „Wieżą elfów”, a w kolejnej części czekają na nich powieści „Nowe imperium” oraz „Szmaragdowy tron”. Dzięki takiemu rozwiązaniu do sprzedaży trafiają opasłe tomiszcza. Zresztą czytając cykl Michaela J. Sullivana niespecjalnie można zauważyć rozgraniczenie między jednym a drugim tomem; co najwyżej jedna z misji się kończy i rozpoczyna się druga. To dość charakterystyczny przykład serii, w której liczy się przede wszystkim główna opowieść rozciągnięta na kilka tomów; niemniej da się wyróżnić pewne fabularne dominanty w każdej z powieści.
Pierwsze dwie części przygód Hadriana i Royce’a miały typowy łotrzykowski charakter, przejawiający się zarówno w kreacji postaci, jak i tworzeniu wątków na modelu opracowanym m.in. przez Fritza Leibera w tekstach o Fafrydzie i Szarym Kocurze. W „Nowym imperium” akcenty są już nieco inaczej rozłożone, coraz rzadziej bohaterowie wykonują misje typowe dla szpiegów i złodziei. Jeszcze większą rolę zaczyna odgrywać księżniczka Arista, pojawia się też nowa postać, z której perspektywy autor opisuje wydarzenia. W fabule na pierwszy plan wysuwają się kwestie związane z geopolityką i zagrożeniem ze strony nowopowstałego (i tytułowego) organizmu państwowego, łączącego siłę militarną z monopolem na szerzenie religii. Nadal jednak wątki są rozgrywane w sposób tradycyjny dla klasycznego fantasy, czyli poprzez działania niewielkich grup postaci wypełniających misję. Jeszcze lepiej widoczne w „Szmaragdowym sztormie”, w którym duet Riyria wyrusza na morze, a następnie przedziera się przez egzotyczne krainy.
Konstrukcyjnie powieści Sullivana nie należą do skomplikowanych. W obu tytułach dominuje kilka wątków (i to dosłownie kilka, wahając się przeważnie od dwóch do czterech): ich liczba jest uzależniona od tego, czy postaci podróżują wspólnie, czy też się rozdzielają. Autor bardzo rzadko decyduje się na pokazanie wydarzeń z punktu widzenia postaci innej niż czwórka ulubieńców. Sama intryga też nie należy do skomplikowanych i trudność jej przejrzenia wynika raczej z niepodawania żadnych wskazówek niż umiejętnego konstruowania sieci wątków i zależności między postaciami. Stąd też nieraz ma się wrażenie, że jakieś rozwiązanie lub pojawienie się wygodnej dla dalszego rozwoju fabuły postaci zostało wyciągnięte z kapelusza. Na tle dość prostych zabiegów fabularnych jest to rażące.
Sullivan tworzy teksty dość mechanicznie, układając je ze znanych klocków i montując z nich powszechne w fantasy schematy. Brak w nich choćby cienia artyzmu, za to jest mnóstwo rzetelnej, rzemieślniczej roboty. Ponadto podczas lektury niejednokrotnie ma się wrażenie, że dany fragment został napisany w konkretnym celu, np. by lepiej nakreślić daną postać, albo też przygotować pole pod przyszłe wydarzenia. Te elementy są oczywiście obecne w każdej powieści, ale u Sullivana ich funkcja rzuca się w oczy. Być może jednak jest to efekt siły sugestii i odsłonięcia tajników warsztatu autora w poradach dla piszących na łamach Nowej Fantastyki.
Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy cykl Sullivana czytać warto. Wszystko zależy od indywidualnych preferencji i potrzeby chwili. Podczas lektury nie przeżyje się fabularnych olśnień i emocjonalnych uniesień, nie doświadczy się również skomplikowanej intrygi. Niemniej jednak „Nowe imperium. Szmaragdowy sztorm” to solidna rzemieślnicza robota, nawet jeśli z pisarskimi szwami wychodzącymi niekiedy na wierzch. Nawet jeśli oparta na schematach i przeładowana technikaliami. To jedna z tych książek, które podczas lektury spełniają swoje zadanie (tj. dość wciągającej lektury przygodowej), a analizowane na chłodno przywodzą na myśl więcej wad niż zalet.
Autor: Tymoteusz „Shadowmage” Wronka
Dodano: 2013-04-07 22:12:33
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Lee, Fonda - "Dziedzictwo jadeitu"
Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia
Fosse, Jon - "Białość"
Hoyle, Fred - "Czarna chmura"
Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Fragmenty
Grimwood, Ken - "Powtórka"
Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2
Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"
Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"
Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)
Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1
|