NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Heinlein, Robert A. - "Luna to surowa pani" (Artefakty)

Martine, Arkady - "Pustkowie zwane pokojem"

Ukazały się

Ferek, Michał - "Pakt milczenia"


 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Kukiełka, Jarosław - "Kroczący wśród cieni"

 Gray, Claudia - "Leia. Księżniczka Alderaana"

Linki

Kossakowska, Maja Lidia - "Zakon Krańca Świata", tom 1
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Zakon Krańca Świata
Data wydania: Lipiec 2005
ISBN: 83-89011-62-X
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 512
Cena: 29,99 PLN



Kossakowska, Maja Lidia - "Zakon Krańca Świata", tom 1

Maja Lidia Kossakowska jest znana przede wszystkim jako autorka tak zwanego cyklu anielskiego, cieszącego się dużą popularnością wśród czytelników. Jednak jakiś czas temu autorka zapowiedziała zerwanie z tą gałęzią swej twórczości i napisanie coś nowego. Zaczęło się od kilku opowiadań, a obecnie do księgarni trafił pierwszy tom powieści „Zakon Krańca Świata”. Zapowiedzi były interesujące, niestety po lekturze muszę stwierdzić, że obiecywały znacznie więcej niż otrzymaliśmy...

Nastąpił koniec świata. Apokalipsa. Miasta stanęły w płomieniach, legiony aniołów zstąpiły z nieba by siać śmierć, nastąpiła zagłada nuklearna. Ziściły się wszystkie najczarniejsze scenariusze ludzkości. Stało się to za sprawą dwunastu przywódców religijnych, zwanych Mistrzami Blasku. Zapanowali oni nad źródłem niezwykłej energii, odkryli moc przekraczania wymiarów. Stworzyli własny świat i przenieśli tam swoich wyznawców, a pozostałym ludziom na Ziemi urządzili piekło, każdemu według jego własnych wyobrażeń. Nie skończyło się to jednak zagładą ludzkości, a jedynie upadkiem cywilizacji. Gdzieniegdzie tylko pozostały jej ostoje, a ludzie powoli próbowali odbudować społeczeństwo. Wkrótce odkryto osoby obdarzone niezwykłym talentem – umiejętnością przekraczania wymiarów. Tak zwani Grabieżcy przedostają się do świata Mistrzów Blasku, by zdobywać technologie i urządzenia potrzebne odradzającej się ludzkości.
Lars Bergson, zwany Końską Czaszką, jest Grabieżcą, w dodatku jednym z najlepszych. Podczas abordażu (czyli przeniesieniu się do wyższego wymiaru) trafia na niezwykle cenny pryz (czyli łup). Na drodze do jego zdobycia przypadkowo staje mu Miriam, dziewczyna obdarzona talentem Grabieżców, ale stosująca go nieświadomie. Od tego momentu Lars popada w coraz to większe tarapaty z powodu poczucia odpowiedzialności za Miriam. Zaczynają się też interesować nim różne podejrzane i potężne osoby, a w wizjach spowodowanych chorobą i wyczerpaniem pojawia się jego zaginiona żona i nawiązania do Zakonu Krańca Świata...

Nowej powieści Kossakowskiej mam sporo do zarzucenia. Przede wszystkim brak mi solidnego opisu świata, wizji Ziemi po zagładzie. Klimaty postapokaliptyczne są bardzo popularne i rozwinięcie tego wątku mogłoby wpłynąć korzystnie na całość. Niestety, otrzymujemy zaledwie zarys jednego miasta, dosyć zresztą chaotyczny. Wymiar Mistrzów Blasku także jest opisany po łebkach, poznajemy głównie wnętrza pomieszczeń. Autorka coś wspomina o totalitarnym ustroju tego świata, ale jest to zdecydowanie za mało, by można było choćby odrobinę wczuć się w klimat powieści.
Bohaterowie to kolejny problem. Niby potrafią przykuć uwagę, wzbudzić sympatię, ale czegoś im brakuje. Ich postępowanie jest trudne do uzasadnienia, działania są niezrozumiałe, a motywacje nimi kierujące mało, jak dla mnie, przekonujące. Poza tym postaciom brak głębi, uosabiają zwykle jedną, czasem dwie czy trzy dominujące cechy. Natomiast bohaterowie drugoplanowi to już tylko marionetki, bezduszne manekiny, które zaistniały w powieści tylko dla jednego określonego celu. Szkoda, bo po opowiadaniach spodziewałem się po autorce znacznie więcej w tej dziedzinie.
Kolejnym problemem jest fabuła. Ta rozkręca się bardzo powoli, a o tytułowym Zakonie Krańca Świata słyszymy po raz pierwszy pod sam koniec książki. Po raz kolejny więc dostajemy do rąk produkt niepełny, zaledwie wstęp do większej całości. Ciężko więc tak naprawdę ocenić pomysł fabularny, podobnie jak niemożliwa jest ocena opery po usłyszeniu zaledwie uwertury. Co najwyżej możemy nabrać pewnych przekonań i podejrzeń co do całości utworu.

Warto powiedzieć kilka słów o wydaniu książki. Okładka prezentuje się okazale, obraz motocyklisty jednoznacznie kojarzy mi się z Czartem Tannerem z „Alei Potępienia” Rogera Zelaznego, a zestawiając to ze scenerią powieści wnioskuję, że jest to zamierzone. Nowością w książkach Fabryki Słów są dodatkowe „skrzydła” okładki, na których przedstawiono informacje o autorce oraz reklamy innych książek wydawnictwa. Powieść ma co prawda pięćset stron, ale jest to zasługą bardzo dużej, rozstrzelanej czcionki, przez co kartki przewraca się bardzo szybko. Całość zilustrowano grafikami Macieja Pałki i jest to dla mnie chyba największa wada książki. Są to bohomazy, które nijak nie oddają klimatu powieści, a technicznie też mam im sporo do zarzucenia.

Mimo licznych wad i niedociągnięć „Zakon Krańca Świata” czyta się bardzo szybko. Jest to zasługą lekkiego pióra aktorki, bardzo sprawnie operującej słowem. Choć w moim mniemaniu tym razem się nie popisała, to mimo wszystko czytelnik niemal nie zauważa, kiedy mijają kolejne rozdziały (jak wspominałem, to także zasługa dużej czcionki). Całość sprawia, że otrzymaliśmy niezłe czytadło... ale tylko i wyłącznie czytadło. Jest to jedna z tych książek, które się szybko czyta i jeszcze szybciej zapomina.
Po lekturze pierwszego tomu „Zakonu Krańca Świata” nasuwa mi się jeden wniosek: Kossakowska raczej nie powinna pisać powieści, o wiele lepiej wychodzą jej opowiadania. I w tej książce, i w „Siewcy Wiatru” jest zbyt dużo lania wody, pisania w zasadzie o niczym, wiele elementów można by spokojnie wyrzucić bez straty dla powieści. Teraz pozostaje jedynie czekać na drugą odsłonę „Zakonu Krańca Świata” i mieć nadzieję, że autorka zada kłam wszystkim tym wadom, które wymieniłem.



Ocena: 5/10
Autor: Shadowmage


Dodano: 2006-03-12 23:31:21
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

Ray - 01:22 07-01-2007
przekonywujące
to jest błąd. Nie ma takiego wyrazu. Poza tym dzięki za rzetelną recenzję. Właśnie się zastanawiałem czy zabrac się za tę pozycję, ale chyba dam sobie spokój.

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS