Rosyjskie yin-yang z czerwoną gwiazdą w tle
Valente wykorzystuje scenerię Związku Radzieckiego do opowiedzenia baśniowej historii o przenikaniu się życia i śmierci, relacjach damsko-męskich, grze między dominacją a partnerstwem. Amerykańska pisarka w pełnej wdzięku powieści bazującej na rosyjskim folklorze ukazuje, iż magia potrafi kryć się w drobnostkach.
Twórczość Catherynne M. Valente po raz kolejny pojawiła się w Uczcie Wyobraźni. Po dwutomowych
„Opowieściach sieroty” przenoszących czytelnika w krainę rodem z
Baśni tysiąca i jednej nocy, a także pełnym erotyzmu
„Palimpseście” przyszła pora na
„Nieśmiertelnego”; utwór oferujący zupełnie inną atmosferę, a jednocześnie pod niektórymi względami do powyższych pozycji podobny.
Już sam początek powieści daje przedsmak późniejszej niesamowitości. Maria Moriewna, kluczowa postać w powieści, z okien początkowo petersburskiej, a później już leningradzkiej kamienicy widzi ptaki przemieniające się w przystojnych kawalerów, którzy w ciągu lat biorą za żony jej starsze siostry. Baśniowa logika podpowiada, że Marię spotka ten sam los. Rzeczywiście, do drzwi dziewczyny także puka przyszły mąż przemieniony z ptaka, ale jest nim nie byle kto: Kościej Nieśmiertelny, Car Życia, istota tyleż potężna, co zepsuta. Porywa on wybrankę z już radzieckiego miasta i zabiera w podróż do swej krainy. To dopiero początek historii życia Marii, chociaż już prolog książki zwiastuje, że nie będzie to żywot usłany różami. Za rogiem czai się wojna, a przeciwnik jest najstraszniejszy z możliwych: śmierć.
We wcześniejszych utworach – i nie mowa tutaj wyłącznie o powieściach – Valente czerpała już z baśni z różnych stron świata. Nie zaskakuje więc ponowne zastosowanie tego modus operandi, tym razem poprzez wykorzystanie elementów folkloru rosyjskiego; czy szerzej – słowiańskiego. Oprócz Kościeja, który zresztą w fantastyce był już wykorzystywany wielokrotnie, podczas lektury można spotkać inne mitologiczne postacie (np. Babę Jagę czy smoka Gorynycza). Osadzenie w folklorze nie ogranicza się przy tym do pokazania kilku charakterystycznych postaci z klechd, ale mamy też do czynienia z wprowadzeniem – czasem tylko w formie epizodu – wielu istot charakterystycznych dla słowiańskich wierzeń.
Jednakże sama parafraza baśni nie byłaby aż tak interesująca; istotne jest przede wszystkim to, co Valente z tą podstawą czyni. Po pierwsze całość osadza nie w rosyjskim zaścianku z czasów carskich, a w miejscu i okresie znacznie mroczniejszym: Leningradzie z okresu przed i w trakcie drugiej wojny światowej. Duch socjalizmu przenika i do świata magicznego: domowniki zakładają komitety obradując nad decyzjami dotyczącymi budynku znajdującego się pod ich opieką, a co ważniejsze istoty zachowują się jak partyjni urzędnicy wykorzystując władzę do swoich celów zasłaniając się jednocześnie dobrem Ludu. Podobne próby były już podejmowane przez pisarzy w przeszłości, ale amerykańskiej pisarce udało się dokonać tego w sposób udany, by nie powiedzieć wręcz, że naturalny. W realiach „Nieśmiertelnego” nie wydaje się możliwe, by magiczne istoty mogły się zachowywać inaczej.
Innym istotnym elementem dotyczącym kreacji świata, co też bezpośrednio wpływa na fabułę, jest takie wykorzystaniu folklorystycznego materiału, by na jego kanwie można było wytyczyć własne reguły. Valente czerpie potrzebne jej elementy, ale jednocześnie od początku posiada wizję tego, co chce za ich pomocą osiągnąć. W rezultacie „Nieśmiertelny” nie jest uwspółcześnioną wersją opowieści o Marii i Kościeju, a opowieścią bogatszą i wykraczającą poza ramy zwykłej baśni. Sama pisarka w posłowiu przyznaje, że po poznaniu oryginalnej historii zaczęła się zastanawiać, dlaczego ich losy potoczyły się tak, a nie inaczej.
W powieści autorka opisuje przeciwieństwa: kobietę i mężczyznę, życie i śmierć, dominację i uległość. Niemniej, jak w dalekowschodnim yin i yang jedno nie może istnieć bez drugiego, przyciągają się, a wręcz przenikają. W jednym można znaleźć pierwiastki drugiego, a czasem wręcz role się odwracają i siła niszcząca staje się budującą. Obserwowanie wzajemnych zależności, zepsucia w życiu i szlachetności w śmierci, jest jednym z atutów powieści. Valente, dzięki niezwykle elastycznemu stylowi, potrafi nawet rzeczy banalne i oczywiste przedstawiać w sposób wywołujący wzruszenie, emocje. Zresztą nawet o czynnościach prozaicznych (jak na przykład o jedzeniu, czego opisów w tekście jest całkiem sporo) amerykańska autorka potrafi pisać tak, że obraz staje przed oczami jak żywy. Dodatkowym atutem jest udane odwzorowanie rosyjskiego (słowiańskiego) stylu życia; przywar i zalet.
Książka amerykańskiej autorki pozostawia bardzo dobre wrażenia po lekturze. To udany mariaż ludowych podań, radzieckich realiów oraz twórczej inwencji. Gdy dodać do tego lekki, niemal poetycki język, okazuje się, że to kolejna warta uwagi powieść Valente.
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
lmn - 23:47 01-03-2012
Ostatni akapit zaczyna się prawie identycznie, jak kończy.