„Wolni Ciut Ludzie” to kolejny tom ze Świata Dysku Terry’ego Pratchetta i zarazem pierwsza odsłona podcyklu o Tiffany Obolałej. Główna bohaterka to córka górskiej pasterki i wnuczka babci, która była miejscową wiedźmą na Kredzie. Co prawda powszechnie uważa się, że na wyrośnięcie dobrej czarownicy nie ma tam szans, ale być może uda się to dobrze zapowiadającej się Tiffany. Jak tylko trochę dorośnie. Na razie jednak mała pasterka ma do rozwiązania, oprócz codziennych gospodarskich obowiązków, pewien dość osobisty problem. Musi odnaleźć zaginionego brata Wentwortha, w czym pomagają jej piktale inaczej zwani Nac Mac Feeglami.
Paradoksalnie to właśnie dziewięcioletnia dziewczynka jest jedyną, którą poważają w jakiś sposób ci niebiescy, waleczni, hałaśliwi, uwielbiający imprezy i rozróby maleńcy wojownicy. Inna sprawa, że Tiffany jest bardzo rezolutną dziewczynką, która wiele wyniosła z obserwowania swojej, teraz nieżyjącej już babci. Trochę wiedzy posiadła dzięki spostrzegawczości, jak również lekcjom pobieranym u wędrownych wiedźm.
Pratchett nie byłby sobą, gdyby nie zawarł w książce solidnej dawki humoru, nawiązań do naszej codzienności czy choćby alegorycznych opowieści zawierających życiowe prawdy.
Motyw szukania brata jest pretekstem do ukazania bardzo ważnych relacji między siostrą i młodszym, hałaśliwym, ciągle lepiącym się od słodyczy bratem. Autor porusza również sprawy stosunków międzyludzkich: tego co powinno się, a co wypada robić i jak odnaleźć się w przypisanych przez życie rolach. Jest mowa o potrzebach i obowiązkach wobec bliskich i swojej krainy.
Innym poruszonym problemem jest dojrzewanie. Tiffany powoli zaczyna dostrzegać różnice pomiędzy małymi dziećmi a starszymi. Wykonuje ogromną pracę układając w głowie różne rzeczy, w czym pomaga jej kilka pojawiających się w książce postaci. Zresztą nie chodzi tu tylko o spotykanych bohaterów, ale także liczne retrospekcje, wspomnienia, nawiązania do wydarzeń z przeszłości zarówno samej Tiffany, jak i zamieszkiwanej przez nią krainy.
„Wolni Ciut Ludzie” to również historia obierania życiowej drogi. Tiffany dokonuje wyboru determinującego jej całe życie i częściowo poznaje wiążące się z tym faktem konsekwencje. Znamy to często z autopsji – wybieramy jakąś życiową drogę mając wobec niej pewne oczekiwania, sugerując pierwszymi, dającymi przedsmak przyszłych rezultatów doświadczeniami.
Jak na Pratchetta przystało, również w opisywanej pozycji znajdziemy wiele interesującego, wspomnianego wyżej, humoru. Co istotne, jest on naprawdę udany; i nawet niekoniecznie miłe lub godne pochwały wyczyny nieokrzesanych Nac Mac Feeglów pokazane są bardzo sympatycznie. Wszystko to zręcznie i ciekawie podane sprawia, że czas przy lekturze uważam za naprawdę udany i z ciekawością poznam kolejne losy głównej bohaterki i jej towarzyszy.
Ocena: 7/10
Autor:
Mariusz "Galvar" Miros
Dodano: 2011-08-18 22:45:55