NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Traviss, Karen - "Gears of War. Pola Aspho"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Traviss, Karen - "Gears of War"
Tytuł oryginału: Gears of War Aspho Fields
Tłumaczenie: Piotr Pieńkowski
Data wydania: Czerwiec 2011
ISBN: 978-83-7574-532-0
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Seria: Warlock
tom cyklu: 1



Traviss, Karen - "Gears of War. Pola Aspho"

Snajper

Miejski patrol w Ephyrze14 dni po Dniu Wyjścia; tydzień po zbombardowaniu pozycji Szarańczy

Mógłbym przysiąc, że czuję zapach pieczonego mięsa...
I to nie jest smród palonych zwłok - ten fetor wyczuję zawsze i wszędzie. To woń mięsa, prawdziwego mięsa. I gorzkawy, drażniący gardło zapach żarzącego się węgla drzewnego, cieknącego tłuszczu, przypraw...
Dziś ja odpowiadam za rozpoznanie. Podnoszę rękę i oddział staje w miejscu.
Gdy patrolujesz okolice, węch to jeden z ważniejszych zmysłów. Pozwala ocenić sytuację, wykryć niebezpieczeństwo. Tak jak wzrok, słuch, intuicja. Węch może cię uratować. Czujesz wszystko i wszystkich, w tym także tych nieżywych. Nos wyczuwa, jak długo są martwi. Wyczuwa wystrzał, wyciek paliwa i świeże powietrze, gdy szukasz wyjścia. Ale wróg też czuje. Czuje ciebie.
Ile Szarańczy zostało?
Marcus rozejrzał się powoli. Jego twarz była skupiona, jak gdyby próbował zapamiętać każdy szczegół terenu i układ wszystkich okolicznych budynków.
- Dom, co to jest? - zapytał, odwracając się w moją stronę. - Czujesz?
Ktoś w tym mieście najwyraźniej próbuje wieść normalne życie, udając, że to zwykły, letni dzień. Taki, jak przed laty, jeszcze zanim nastała wojna. Miliardy ludzi zginęły, a mimo tego ci, którzy to przerwali, nadal chcą żyć, że może być jak kiedyś. Nawet ja, bez mojej żony i dzieci. Ludzie zawsze znajdą powód, dla którego warto żyć i cieszyć się każdym dniem.
Marcus przystanął, powoli wciągnął nosem powietrze. Nie trzymał już broni tak kurczowo, jak wcześniej.
- To pies? - rzucił pytająco. - Tak, to pies. Trochę przypalony...
- Zamawiam udko – powiedział Augustus Cole, chichocząc pod nosem. - Nawet dwa, jeśli to jeden z tych kundli, których tu wszędzie pełno.
- Cholera, ci Odrzuceni zeżrą wszystko – wycedził z pogardą Baird.
Ich mechanik zawsze przy takich okazjach powtarzał, że nie ma czasu patyczkować się z tymi wszystkimi uciekinierami, którzy nie wierzą w potęgę i dobrą wolę Koalicji. Ale kto ma? Zresztą, jak dla mnie, Odrzuceni równie dobrze mogliby nie istnieć.
- Może pewnego dnia zaczną się zjadać sami? - stwierdziłem. - Oszczędzą nam kilku patroli.
Odrzuceni... Ci ludzie sami zdecydowali o swoim losie, wybierając życie na obrzeżach miasta. Oczywiście, mogliby w każdej chwili zgłosić się do oddziałów, odbyć służbę w COG i mieć pełne żołądki, jak my wszyscy, ale ci durnie wolą udawać, że są niezależni - jakby to miało teraz jakiekolwiek znaczenie.
- Taaa, to by było miłe z ich strony - mruknął Marcus, wchodząc na szczyt pobliskiego rumowiska.
W sumie, Baird ma racje. Chociaż wszyscy mamy wybór, to głupota, bawić się w suwerenność, kiedy cała ludzkość stoi na krawędzi zagłady. Jeśli mamy przetrwać, musimy trzymać się razem.
Chociaż nie, to coś gorszego niż głupota. To cholerne samobójstwo.
Nagle zaczęło się - pod butami wyczułem delikatne drżenie.
Marcus twierdzi, że węch to najważniejszy zmysł. Mówi, że kiedy jakiś zapach chwyci cię za jaja, cała twoja uwaga jest skupiona tylko na tym. Jego stary jest naukowcem, więc pewnie wie, co mówi. Ale nawet jeśli to prawda, tutaj to tak nie działa. Tu, w tym mieście, musisz odbierać otoczenie wszystkimi zmysłami. Zwłaszcza drgania wychodzące z głębi ziemi. Dzięki nim wiesz, że Szarańcza jest gdzieś blisko. Czujesz to instynktownie - całym sobą. I masz pewność, że te gnidy właśnie chcą wyleźć na powierzchnię.
No cóż, jak widać przetrwało ich jeszcze sporo, choć przecież nie raz wysadzaliśmy te ich cholerne tunele. Oby tylko to były jakieś niedobitki.
- Idziemy - powiedział Cole, raz po raz zerkając na swojego Lancera, jakby spodziewał się, że ktoś zaraz sprawdzi, w jakim stanie utrzymuje broń. - Cholera, mam nadzieję, że ci głupi Odrzuceni mają jakiś browar. Psa trzeba przecież czymś zapić.
„Stary, zapomnij teraz o piwie” - skarciłem go w duchu.
Jakieś piętnaście metrów przed nami ziemia lekko opadła, by zaraz potem wybrzuszyć się niczym gejzer, eksplodując omszałym brukiem pokruszonym na tysiące kawałeczków. Reaguję. Wszyscy reagujemy. Robimy to odruchowo. Nie ma czasu na myślenie. Byłem w takiej sytuacji już tyle razy, że moje ciało wie, iż nie musi mnie pytać o pozwolenie na otworzenie ognia.
Po chwili kopiec ziemi gwałtownie otworzył się i z jego głębi na powierzchnię wyskoczyła grupa Szarańczy. Wielkie, obrzydliwe, szare Trutnie. To zastanawiające, że coś, co ma głowę, dwie nogi i dwie ręce, może wyglądać tak obco.
Skoncentrowaliśmy swój ogień na jednym miejscu - dokładnie tam, gdzie tłoczyła się Szarańcza. Tamci odpowiedzieli nam takim samym ostrzałem. Powietrze rozdarła ogłuszająca kanonada. Jeden Truteń pada, reszta kotłuje się i wciąż strzela na oślep w naszym kierunku.
Potężnym susem doskoczyłem do wypalonego wraku samochodu i przykucnąłem za nim, oddając kolejne salwy. Nagle poczułem się tak, jakby ktoś zacisnął imadło na moim karku i ramionach. To jeden z Trutni pochwycił mnie i zaczął wlec po ziemi ku wyrwie. Postrzępione skrawki metalu walające się pośród gruzu rozorały mi rękę w kilku miejscach aż do żywego mięsa. Próbowałem obrócić się i sięgnąć ostrzem piły Lancera do brzucha tamtego, ale jego uchwyt był zbyt mocny i niemal zupełnie mnie unieruchomił. Resztkami sił sięgnąłem po nóż. W uszach wciąż dzwoniła mi kanonada. Augustus coś krzyczał, Baird dyszał ciężko jak parowóz i tylko od strony Marcusa zalegała cisza, przerywana ledwie pojedynczymi wystrzałami. Coś mokrego rozprysnęło się na mojej twarzy. Powoli zacząłem tracić przytomność.
„Ale zanim odpłynę” - pomyślałem gorączkowo - „zabiorę tego drania ze sobą.”
Wbiłem nóż w Trutnia, a potem zacząłem zadawać kolejne ciosy w każdą część jego ciała, do której tylko mogłem dosięgnąć.
„To za moje dzieci!” - krzyczałem w myślach. - „Za Marię! Za moich ludzi!”
Chwilę potem ogłuszył mnie huk - jakby granat eksplodował tuż koło mojego ucha. „Wciąż oddycham” - przemknęło mi przez głowę.
Poczułem, jak moje ciało oblewa jakaś ciepła maź. Mój napastnik upadł, ale nadal trzymał mnie w stalowym uścisku, który odbierał mi dech. Kątem oka zobaczyłem, że oderwało mu niemal pół łba. Wokół panowała absolutna cisza. Oswobodziłem się z uchwytu, usiadłem i rozejrzałem, uświadamiając sobie, że żaden z nas nie mógł oddać strzału, który tak urządził tego drania.
Marcus pochylił się nad Trutniem i wydłubał z jego czaszki pocisk.
- Snajper - powiedział oschle i starł rękawem krew ze swojej twarzy.


Dodano: 2011-06-24 17:32:05
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS