NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Heinlein, Robert A. - "Luna to surowa pani" (Artefakty)

Grimwood, Ken - "Powtórka" (wyd. 2024)

Ukazały się

King, Stephen - "Billy Summers"


 Larson, B.V. - "Świat Lodu"

 Brown, Pierce - "Czerwony świt" (wyd. 2024)

 Kade, Kel - "Los pokonanych"

 Scott, Cavan - "Wielka Republika. Nawałnica"

 Masterton, Graham - "Drapieżcy" (2024)

 He, Joan - "Uderz w struny"

 Rowling, Joanne K. - "Harry Potter i Zakon Feniksa" (2024, Gryffindor)

Linki

Martin, George R.R. - "Gra o tron" (okładka filmowa)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia
Tytuł oryginału: A Game of Thrones
Tłumaczenie: Paweł Kruk
Data wydania: Kwiecień 2011
Wydanie: III
ISBN: 978-83-7506-729-3
Oprawa: twarda
Format: 140×205mm
Liczba stron: 844
Cena: 59,00 zł
Rok wydania oryginału: 1996
Tom cyklu: 1



Dyskusja o serialowej "Grze o tron" #2

Daniel „Vampdey” Elkader: Za nami półmetek „Gry o tron”. Ostatnio rozmawialiśmy zaraz po premierze i teraz widać, jak mało wiedzieliśmy: jest masa nowych twarzy, lokalizacji, kostiumów. Ale najważniejsze, czy serial spełnia oczekiwania?
Adam "Tigana" Szymonowicz: Gdybyś mnie spytał po czwartym odcinku, napisałbym, że serial, głównie za sprawą dłużyzn, nieco rozczarowuje. Jednak epizod piąty, zdecydowanie najlepszy, dużo zmienił w tej materii. Idealnie wyważone proporcje pomiędzy intrygami politycznymi, a zwykłą rąbanką pokazały, jak wielki potencjał tkwi w tym serialu. A teraz powinno być jeszcze ciekawiej.
Vampdey: I już mamy rozbieżność. Oczywiście, dłużyzny bywały, a akcja w „piątce” strzeliła jak z kopyta. Dla mnie jednak szczytowy był odcinek trzeci: przegadany, ale w rewelacyjny sposób. Masa świetnych dialogów, ciętych ripost (Benjen i jego uwaga o „ale”) czy dowcipnych tekstów pogłębiających psychologię postaci. Świetne sceny wyłącznie mówione, które budowały klimat: opowieści o długiej zimie, z tą opowiadaną przez starą nianię na czele. Ale to tylko trzeci odcinek tak mi przypasował, czwarty też był mówiony, ale jednak już nudził...
Łukasz „Maeg” Najda: Nawet większe rozbieżności, bo choć uważam, że GoT to przyzwoita produkcja, bardzo daleko jej do powieściowego pierwowzoru. Fakt, że w piątym odcinku zaczęło się coś dziać, ale przecież w końcu musiało. Nie zmienia to jednak mojej oceny, przez większość czasu nudzę się podczas emisji kolejnych odcinków i gdyby nie nasza dyskusja, chyba przerwałbym oglądanie przy trzeciej odsłonie. Są pewne sceny, które potrafią rozbawić, zaciekawić, ale jest ich mało. A że wiem jak potoczy się historia, ciężko znaleźć mi coś, co trzymałoby mnie przed telewizorem.
Tigana: Mnie wynudził i trzeci, i czwarty. A jak zrobić świetny dialog pokazała dopiero pełna aluzji i ciętych ripost rozmowa Varysa i Littlefingera. Co ciekawe w książce jej nie uświadczymy. I w tym momencie warto zwrócić uwagę na pewien istotny fakt. Pierwszy odcinek był jak wyjęty z książki i nie dawał scenarzystom szansy na rozwinięcie skrzydeł. A teraz proszę – świetna scena rozmowy królewskiej pary, wątek Renly’ego i Rycerza Kwiatów. Niby znamy to z książki, ale zawsze było to niedopowiedziane, gdzieś na marginesie głównej osi fabuły.
Vampdey: Szczerze mówiąc przez lata zapomniałem treść na tyle, żeby kojarzyć, które dialogi są przepisane z oryginału, a które dopisane. To chyba plus dla scenarzystów, tak zmodyfikowali bieg akcji i rozmów, dopasowując „Pieśń...” do realiów serialowych, że trudno te zmiany wyłapać i nie kłują w oczy.
Od pilotażowego odcinka pojawiła się cała masa postaci – chociaż niektóre już były w nim widoczne, dopiero potem wymówiły pierwsze kwestie i teraz nabierają charakteru. Dla mnie świetny jest Ogar, ale właśnie sobie zdaję sprawę, że źle dobranych aktorów tu praktycznie nie ma. Chciałem wymienić największe obok Ogara plusy i... wyszła mi większość postaci.
Maeg: Jedno muszę przyznać, Ned jest równie irytujący jak w powieści, ta jego duma i honor, aż nie mogę się doczekać wiadomego momentu. Może dzięki temu będę w stanie znieść kolejne odcinki? Co do pozostałych postaci, tak na dobrą sprawę nie miałem wcześniej żadnych wyobrażeń, więc nie muszę rozstrzygać, czy pasują czy nie.
Tigana: Góra jest za mały. Poza tym na początku wkurzał mnie Littlefinger – taki śmieszek. Inna sprawa, że ze względu na wygląd łatwo zlekceważyć go jako przeciwnika, a to duży błąd. No i może pani Orlego Gniazda wyszła bardziej szalona niż się spodziewałem po lekturze książki.
Vampdey: Littlefinger wydaje się być cichą wodą. I bardzo dobrze – pierwsza moja myśl: „Przecież on wygląda jak Kowalski z telenoweli TVP”. I coraz bardziej widać, że pod tą niepozornością dużo się skrywa. Z moich faworytów, oprócz Ogara, król Robert, którego rubaszność jest idealna i nieszczęsny Jory, który doskonale odgrywał postać dobrego chłopaka-prawej ręki. Z nowych postaci dobrze prezentuje się Bronn. Lysa faktycznie jest póki co niesamowicie psychopatyczna, nie wiem, czy nie za bardzo. A i Orle Gniazdo wydaje się nazbyt w klimatach fantasy, wygląda jak jakieś małe sanktuarium, a nie porządna –twierdza. Gdzie się mieszczą ci wszyscy rycerze z Doliny?
Tigana: Pewnie zdążyli wyskoczyć przez Księżycowe Drzwi. Dotknąłeś przy okazji bardzo istotnego elementu – scenografii. Musze przyznać, że pod tym względem mój początkowy entuzjazm mocno oklapł. Wszystkie istotne miejsca (Mur, Królewska Przystań, Orle Gniazdo) są pokazywane albo z bardzo daleka (fantastyczna, wręcz bajkowa panorama), albo z najbliższej odległości (komnaty, strażnica na murze). Nic pośredniego, co pozwoliłoby lepiej ogarnąć dane miejsce. I tak stolica Siedmiu Królestw skurczyła się do królewskiego pałacu/zamku, jednej ulicy targowej i domu publicznego Littlefingera. Troszkę za mało.
Maeg: No właśnie, to również moje największe rozczarowanie. Choć Mur dalej potrafi zrobić wrażenie, to pozostałe miejsca są nijakie. Pokazanie panoramy miasta, a poza tym kilka statycznych miejsc, które równie dobrze mogłyby dotyczyć setki innych lokalizacji. To nie wróży zbyt dobrze. A Orle Gniazdo stanowi zupełne nieporozumienie. Ponadto niezbyt często widujemy przemieszczających się bohaterów, z reguły widzimy ich gdzieś wchodzących albo wychodzących. Zero szans na zobaczenie większych fragmentów miast.
Vampdey: Było jeszcze wybrzeże przy porcie, na które uciekła Arya z podziemi zamku. Ale faktycznie mało tego – być może scenograficznie serial się jeszcze rozkręci, na razie brakuje rozmachu. Być może zaważyły kwestie budżetowe... Mimo tego braku rozmachu całość sprawia rzetelne wrażenie, czuć klimat, widać dbałość o szczegóły, całość nie trąci tandetą. Podobne zdanie można mieć o kostiumach i charakteryzacji – bez fajerwerków, zwyczajnie solidna robota. Z kolei walki, jak na produkcję telewizyjną, klasa.
Tigana: Faktycznie walki stoją na dobrym poziomie. Na szczęście twórcy nie poszli w ślady „Spartakusa” i nie zrobili z nich głupawej rzeźni. Starcia są w miarę realistyczne, a strugi krwi wyglądają na prawdziwe. Zobaczymy jak będzie dalej. Przed nami jeszcze kilka odcinków i jestem ciekawy jak bardzo będą odbiegały od książki. Chociaż na happy end raczej nie ma co liczyć.
Vampdey: Krwi jest sporo, pytanie czy nie aż za dużo jak na wieczorną widownię – śmierć Jory’ego, Góra zabijający konia i pierwsza potyczka Tyriona rozegrana za pomocą tarczy mogą wyglądać dość szokująco, o ile dobrze pamiętam nawet „Rzym” aż tak nie ociekał posoką. Jeśli dodamy do tego odrobinę homoseksualizmu w wykonaniu Renly’ego i dość szokującą scenę z Lysą i jej synem, można się zastanawiać, czy naturalizm serialu nie zniechęca części widowni.
Tigana: Ale właśnie ten element stanowi od pewnego czasu znak rozpoznawczy seriali HBO. Wystarczy spojrzeć na „Zakazane Imperium” czy nieco wcześniejszy „Rzym”. Tam również pod względem fabularnym, jak i wizualnym królował naturalizm. GoT to potwierdza, a widzowie zaakceptowali.
Vampdey: Oglądalność serialu za oceanem stabilnie z odcinka na odcinek rośnie (choć jednocześnie w Polsce na odwrót, maleje) – a informacje mówią, że kierownictwo HBO jest zadowolone z wyników. Myślicie, że trend wzrostowy się utrzyma? GoT ma szanse zdobywać nowych miłośników i trafiać do widzów, którzy niekoniecznie znają oryginał, ale oglądają wysokobudżetowe seriale?
Tigana: Przypadek Polski łatwo wyjaśnić – pierwszy odcinek był niekodowany. A teraz pewnie odpadają ci, którym serial nie przypadł do gustu, ewentualnie znudzili się 3 i 4 epizodem. Wydaje mi się, ze GoT ma spory potencjał, żeby trafić do ludzi nie znających książki. Szlachetni panowie, piękne panie, zakręcona intryga, spora dawka seksu – czego można chcieć więcej?


Autor: Katedra


Dodano: 2011-05-25 21:39:48
Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

ASX76 - 14:22 26-05-2011
Jak to czego chcieć więcej? Więcej sexu! :-P

Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fonstad, Karen Wynn - "Atlas śródziemia


 Fosse, Jon - "Białość"

 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

Fragmenty

 Grimwood, Ken - "Powtórka"

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS