NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki

antologia - "Księga wojny"
Wydawnictwo: Runa
Data wydania: Maj 2011
Wydanie: I
ISBN: 978-83-89595-77-5
Oprawa: miękka
Format: 160×240mm
Liczba stron: 480
Cena: 39,50 zł



antologia - "Księga wojny" #7

Jacek Piekara
Artur Potter Lwie Serce

Starzec miał brodę koloru światła księżyca i tej samej barwy włosy sięgające aż za ramiona. Śnieżnobiała szata, w jaką był odziany, spływała szerokimi fałdami niemal do samej podłogi. Uśmiechnął się, widząc, że chłopiec się obudził.
— Jestem przyjacielem, Sebastianie — powiedział miękko i uniósł otwartą dłoń w geście pokoju. — Nie musisz się mnie obawiać.
Sebastian miał czternaście lat i bujną fantazję, lecz niewielkie wyobrażenie o tym, co robić, kiedy w środku nocy kilka kroków od jego łóżka pojawia się wysoki starzec, który wygląda tak, że mógłby być zaginionym bratem Gandalfa i kuzynem profesora Dumbledore'a. Na wszelki wypadek chłopiec na razie cofnął się tak daleko, jak na to pozwalało oparcie łóżka, i podciągnął kolana pod brodę. Przybysz nie wyglądał co prawda na mordercę ani porywacza (prędzej na staruszka, który lubi pobawić się w kosi, kosi, łapci z małymi hobbitami), ale gdyby mordercy i porywacze mieli na czołach wymalowane znaki, na świecie nie byłoby tylu zabójstw i porwań.
— Kim... kim pan jest? — wyjąkał Sebastian i wściekł się na samego siebie, gdy tylko usłyszał własny głos.
Nie ma co ukrywać: słaby i drżący.
Powinien wstać, podejść do obcego, stanąć z nim twarzą w twarz, skrzyżować z nim wzrok (starzec oczywiście nie wytrzymałby ostrego jak sztylet spojrzenia Sebastiana) i powiedzieć: „Co robisz w moim pokoju, człowieku?! I radzę ci: lepiej szybko znajdź dobre wytłumaczenie, jeśli nie chcesz zbierać zębów z podłogi”.
Ostatnie słowa Sebastian wypowiedziałby z papierosem przyklejonym do ust, po czym dmuchnąłby dymem obcemu w twarz. Oczywiście ten natychmiast żałośnie by się rozkaszlał. Potem jednak Sebastian pomyślał, że grożenie pobiciem srebrnowłosemu staruszkowi może nie do końca byłoby godne prawdziwego twardziela. Prawdziwi twardziele nie znęcają się nad klonami Gandalfodumbledorów. Prawdziwy twardziel powinien zapytać: „W czym mogę ci pomóc, stary człowieku?”. Albo jeszcze lepiej: „Powiedz no, stary człowieku, w czym może ci pomóc Sebastian?”.
Mówienie o sobie w trzeciej osobie dodawało oczywiście całej wypowiedzi twardzielskiego sznytu, a wtrącone „no” znamionowało odpowiedni dystans do świata i ludzi, jakim powinien charakteryzować się prawdziwy madafaka.
— Przyszedłem ofiarować ci pomoc, Sebastianie — rzekł starzec.
Ujął w dwa palce tyranozaura stojącego na siedzeniu krzesła (O matko, jaki obciach! — wrzasnęło coś w Sebastianie), przyjrzał mu się ze zmarszczonymi brwiami, odłożył na blat biurka i usiadł na jego miejscu. Z wewnętrznej kieszeni wyciągnął długą ciemnozieloną fajkę z szerokim cybuchem, przypominającą poskręcany korzeń dziwnego orientalnego drzewa.
— Po-pomoc?
Gdy chłopiec ponownie usłyszał własny głos, pomyślał, że ludzie powinni być przygotowywani na odwiedziny srebrnowłosych starców w śnieżnobiałych szatach. Gdyby wiedział wczoraj wieczorem, że spotka go taka niespodzianka, opracowałby błyskotliwe odpowiedzi, zabawne zagajenia, inteligentne wtrącenia, kapitalne puenty oraz odpowiednio wyćwiczyłby mimikę, by osiągnąć takie efekty jak odważne skrzywienie ust czy brawurowe zmarszczenie brwi. A tak, jak to wyglądało teraz, mógł zaledwie jąkać się i w myślach kląć własną nieporadność (strasznie kląć!).
— Pomóc ci spełnić marzenia — wyjaśnił starzec z uśmiechem. — Pomóc ci stać się tym, kim zawsze pragnąłeś być: bohaterem, odważnie walczącym ze złem w imię dobra. Bohaterem zdobywającym miłość oraz szacunek ocalonego przez siebie ludu. Czyż nie o tym zawsze marzyłeś?
Starzec uniósł się z krzesła i ciężko, z wyraźnym trudem uklęknął na jedno kolano.
— Mój panie Sebastianie, czy zostaniesz naszym bohaterem? Czy spróbujesz pomóc w ratowaniu mojej krainy i mojego ludu?


Dodano: 2011-05-23 17:41:11
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS