NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

McDonald, Ian - "Hopelandia"

Weeks, Brent - "Droga cienia" (wyd. 2024)

Ukazały się

Kingfisher, T. - "Cierń"


 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Lloyd Banwo, Ayanna - "Kiedy byłyśmy ptakami"

 Jadowska, Aneta - "Tajemnica domu Uklejów"

 Sablik, Tomasz - "Mój dom"

 Pilipiuk, Andrzej - "Czasy, które nadejdą"

 Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Dzielnica"

 Bordage, Pierre - "Paryż. Lewy brzeg"

Linki


Literackie zgadywanki 11/2010

Poniżej znajdziecie subiektywne oczekiwania redaktorów Katedry wobec wybranych zapowiedzi wydawniczych na ten miesiąc. Nazwa dość dobrze oddaje charakter prezentowanych krótkich opinii, będących swego rodzaju przewidywaniami, zabawą w typowanie czy zaklinaniem rzeczywistości. Należy podkreślić, że prezentowane tytuły nie pretendują do rangi jakiegokolwiek zestawienia, w szczególności nie są to „jedyne warte uwagi” pozycje, mające ukazać się na rynku.




W większości książek czy filmów karły przedstawiane są jako osoby nikczemne, skłonne do intrygowania, dybiące na życie „normalnych” ludzi; ewentualnie maskotki, obiekt niewybrednych żartów swych właścicieli. Skąd wzięła się zła prasa karłów? Chyba głównie z obawy przed tym co nieznane, nienaturalne, obce. Jest jednak nadzieja na odwrócenie tej niekorzystnej passy – „Cabezano, król karłów”.
Czego można oczekiwać po najnowszej powieści Romualda Pawlaka? Na pewno świetnie odwzorowanych realiów historycznych, zarówno tych dotyczących życia na dworze, jak i samych karłów. Na ubiegłorocznej „Avangardzie” autor prezentował zebrane materiały: pamiętniki, zapiski w kronikach, listy. Wyłaniał się z tego fascynujący świat ludzi, którzy chociaż skrzywdzeni przez los, potrafili dojrzeć piękno tego świata. Byli kochani i sami kochali, tworzyli i byli inspiracją dla artystów. Choć traktowani „z góry”, spełniali rolę powierników i tajnych agentów.
Trudno powiedzieć, na ile uda się Pawlakowi ożywić ten świat, ale choćby dla samej tematyki warto będzie poznać losy Cabezano, króla karłów.

Adam "Tigana" Szymonowicz



Dmitry Glukhovsky, „Metro 2034”

„Metro 2033” Dmitrija Glukhovskiego, które ukazało się na polskim rynku na początku tego roku, zrobiło na mnie duże wrażenie. Książka opowiadająca o pozornie wtórnym już motywie nuklearnej zagłady świata pokazała, że wizję końca wszystkiego można przedstawić nastrojowo, uważnie, wywołując niecierpliwe zainteresowanie następującymi po sobie wydarzeniami, ale też inteligentnie i z rozmachem. Niesamowity klimat życia w tunelach i na stacjach moskiewskiego metra sprawił, że przez długi czas inaczej patrzyłem na naszą warszawską kolej podziemną. Zaangażowanie polityczne i światopoglądowe bohaterów, nawiązania do historii i charakteru państwa rosyjskiego, skrycie reszty świata za mgłą tajemnicy i brakiem jakichkolwiek wieści tylko uzupełniały rewelacyjny całokształt. Dlatego pilnie śledziłem informacje na temat kolejnej pozycji ze świata metra.
„Metro 2034”, mające ukazać się w pierwszej połowie listopada, nie stanowi bezpośredniej kontynuacji poprzedniej książki. Z blurba wynika, że znów będziemy mieli do czynienia z młodym bohaterem, wyruszającym na wędrówkę po tunelach metra, by ocalić wszystkich jego mieszkańców przed ostateczną zagładą. Pojawiło się nowe zagrożenie, więc potrzebna będzie nowa misja i nowi bohaterowie. Niby nowi, ale wszystko wydaje się takie samo, tyle że ubrane w nowe szmatki. Sam autor opowiadając o drugiej powieści przyznał, że są to po prostu losy innej wyprawy ze świata pierwszej powieści. Czy aby jednak na pewno? Nota informuje, że wśród towarzyszy Ahmeda znajdzie się Hunter – zaginiony i uznany za zmarłego w „Metrze 2033”. Mam nadzieję, że jego wątek okaże się choć w pewnym stopniu łączyć ze sobą obie powieści i zaowocuje interesującym zwrotem akcji. Być może znane czytelnikom zakończenie pierwszej książki nie jest prawdziwym finałem tamtej historii?
Z jednej strony trudno oczekiwać po książce o pogrążonej w rezygnacji i walczącej o przetrwanie ludzkości czegoś dalece odbiegającego od motywu konfrontacji z nieznanym przeciwnikiem. Z drugiej strony to już było. Klimat mrocznych tuneli może nie wystarczyć, by raz jeszcze rozbudzić zainteresowanie czytelnika tą samą opowieścią. Nadzieja w Hunterze, choć i on najpewniej okaże się jedynie nawiązaniem, mrugnięciem oka do czytelników znających poprzednie dzieło Glukhovskiego.
W sieci można już znaleźć przedpremierowe recenzje. Nie czytałem ich, w końcu miała to być zgadywanka, ale zainteresowanych odsyłam. Sam poczekam do dnia wydania i przekonam się, czy było warto – w najgorszym razie dostaniemy porcję kolejnych podobnych przygód i bajecznych stacji, z których każda rządzi się odrębnymi prawami i ma własną specyfikę. Może to wystarczy?

Krzysztof Kozłowski



Haruki Murakami, „1Q84”

Na nową powieść Haruki Murakamiego czekam niecierpliwie od bardzo dawna. Wprawdzie „Po zmierzchu” nie zachwyciło mnie ani trochę tak, jak „Norwegian Wood” czy „Kafka nad morzem”, jednak talent japońskiego pisarza jest nie do podważenia. A ogromny sukces, jaki w Japonii odniosła jego najnowsza książka, „1Q84”, każe przypuszczać, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Skojarzenia z Orwellem są uzasadnione – akcja powieści rozgrywa się w 1984 roku, a w języku japońskim kyu znaczy właśnie osiem. Murakami nie byłby więc sobą, jak sądzę, żeby takich literackich easter eggów nie umieścić więcej. Podobnie jak to miało miejsce w innych powieściach autora, przeplatają się ze sobą dwa wątki – kobiety i mężczyzny. Narrator i narratorka, płatna zabójczyni i niespełniony powieściopisarz, opowiadają o mieście pełnym przemocy i zła. Znając twórczość Murakamiego można przypuszczać, że autor sięgnie po sprawdzone metody – niepewność świata przedstawionego, popkulturowe nawiązania – bohaterowie i sceneria aż się proszą o klimat noir zmieszany z realizmem magicznym. A wszystko to w tokijskiej scenerii okolic lat 80.
Czy znowu otrzymamy świat, w którym rzeczywistość nie do końca jest tym, na co wygląda, tak jak w „Kafce nad morzem”? Czy Murakami po raz kolejny opowie, używając języka fantastyki, historię o ludzkich dramatach? O ludziach, którzy znaleźli się w skomplikowanej, często bez wyjścia sytuacji? Murakami sięgałby tutaj do tragedii antycznej, jego klasyczne wykształcenie już kilkukrotnie dawało o sobie znać w powieściach. Nie wiem, co tym razem nam zaserwuje autor – kryminał, dreszczowiec szpiegowski czy historię miłosną. Może wszystko po trochu. Przypuszczam jednak, że to będzie książka niezwykła i jednocześnie sukces komercyjny – w samej Japonii powieść sprzedano w milionie egzemplarzy. I jednego tylko bardzo się obawiam – w Japonii „1Q84” została wydana w trzech tomach, co oznacza, że jeśli wydawca pójdzie tym tropem – na kolejne tomy przyjdzie nam długo czekać.

Jan "Żerań" Żerański




Science fiction interesuje mnie coraz bardziej (podobno to naturalna droga każdego fana fantasy... przerażające). Dlatego postanowiłam sięgnąć po twórczość klasyków gatunku innych niż Philip K. Dick. O Poulu Andersonie słyszałam już wielokrotnie, dlatego dobrze się dzieje, że Solaris postanowił wydać dwie jego powieści w jednym tomie, tym bardziej że poruszają intrygujące tematy. Zwłaszcza „Olśnienie”, które skupia się na wątku przerostu inteligencji i to nie tylko u ludzi... Moją wyobraźnię zapełniły teraz superinteligentne owce... „Genezis” wydaje się być bardziej klasyczną ze względu na temat – sztuczna inteligencja zdecydowana zniszczyć Ziemię, staje się niekonwencjonalna, gdy wpisana zostaje w mityczny wątek Adama i Ewy w raju, którego destrukcję chce spowodować wirtualna bogini. W obu przypadkach mam nadzieję przeczytać poważną science fiction bazującą na psychologicznej głębi, która usiłuje odpowiedzieć na pytania, jak będzie wyglądała Ziemia, gdy ludzie osiągną szczyty swoich możliwości.

Anna "Eruana" Zasadzka




Pod skrótem FBI kryje się Fabian Bartolomeusz Isthoria. Jest on detektywem... historycznym. Już to jest intrygujące. Kojarzy się trochę z przygodami Pana Samochodzika. Dodawszy jednak do tego fakt, że dzięki skonstruowanemu przez siebie wehikułowi może podróżować w czasie i rozwiązywać zagadki z różnych epok, otrzymujemy kogoś o znacznie większych możliwościach działania. Pomysł takiej postaci jest bardzo interesujący. Co ciekawe, wynikł on z połączenia znanych motywów: detektywa i wehikułu czasu, przy pomocy których, zdawałoby się, niczego oryginalnego nie można już wymyślić.
Fabułą książki ma być zlecenie, które FBI otrzymuje od dwóch interesujących klientów. Jako, że, podczas trwania śledztwa, w całą historię włącza się tajemniczy kot – Kobalt, który ingeruje w istotne dla ludzkości wydarzenia. Ciekawi mnie, w jaki sposób splotą się losy detektywa i kota? Podejrzewam, że za pomocą czworonoga autorka chce na swój sposób wytłumaczyć pewne historyczne fakty, niespodzianki, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. W notce do książki wspomniano o ewentualnej roli kota w słynnym zamachu z 11 września. Wydaje mi się trochę... niesmaczne wplatanie tej, zdawałoby się okraszonej sporą dozą humoru opowieści o tajemniczym zwierzaku w jakiekolwiek związki z tą niesamowicie dramatyczną historią. Być może jednak autorka chce w ten sposób nieco odbrązowić, urealnić, ten zamach, od którego przecież minęło już trochę czasu i takie odnośniki nie są już, siłą rzeczy, tak bolesne jak krótko po?
Niemniej jednak, historia ta zapowiada się ciekawie. Możliwe też, że książka zapowiadająca się zabawnie, okaże się satyrą lub też całkiem poważną pozycją, która tylko z pozoru jawi się jako lekka, łatwa i przyjemna.

Mariusz "Galvar" Miros



David Anthony Durham, „Akacja”

Długo przyszło nam czekać na „Akację” Davida Anthony’ego Durhama. Książka pojawiła się w zapowiedziach wydawnictwa Mag wraz z takimi tytułami jak „Gromowładny” Feliksa Gilmana czy „Cień w środku lata” Daniela Abrahama. Jednak coś (a pewnie słabe wyniki sprzedaży obu książek) spowodowało, że z miesiąca na miesiąc przesuwana była przybliżona data premiery.
Nie bez powodu przywołuje tutaj Gilmana i Abrahama, wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że i tym razem czeka nas podobny schemat. Z pozoru będzie się wydawać, że otrzymaliśmy od autora powieść, która wykracza poza powszechne rozumienie fantasy. Jednak gdy się bliżej przyjrzeć, okazuje się, że tak naprawdę mamy do czynienia jedynie z próbą zatuszowania schematów tego gatunku. Obie książki w moim odczuciu tylko udawały, że nie należą do klasycznego fantasy. Podobnie właśnie może być z „Akacją”, która ponoć właśnie wypacza lub wywraca klasyczne motywy. Czy jednak tak naprawdę będzie? Czy czeka nas jakieś zaskoczenie, niespodzianki w fabule czy może kreacji świata przedstawionego?
Nota zachodniego wydania raczej nikogo o tym nie przekona. Pojawia się w niej płatny zabójca, władca znanego świata, plan, który ma zniweczyć zamiary asasyna i dzieci, które będą musiały pomścić swojego ojca. Możliwe, że w powieści kryje się jakiś element, który sprawi, że będziemy mieli do czynienia z czymś więcej niż tylko dobrym czytadłem do pociągu. Jednak gdyby tak było, czy książka nie trafiłaby szybciej na półki księgarń?

Łukasz "Maeg" Najda



Jacek Dukaj, „Król bólu”

Na najnowszą książkę Jacka Dukaja, „Króla Bólu”, czekaliśmy bardzo długo. Rodziła się, nomen omen, w bólach, a apetyt podsycały rozrastające się opowiadania, które zdobywały kolejne nagrody w kategorii „najlepsza powieść”. Owe utwory, „Wroniec” i „Lód”, jasno pokazują, że wektor zainteresowań pisarza zwrócił się na dłużej w stronę Historii. Spodziewam się zatem, oprócz zabaw z konwencją science fiction i mniej lub bardziej widocznych nawiązań do twórczości Lema (fragment „Oka potwora” wygląda na kolejny, po „Kto napisał Stanisława Lema?”, hołd złożony wielkiemu pisarzowi; wręcz fanfik lemowski), żonglerki Historią właśnie (co tym razem? PRL? rodzący się kapitalizm?).
Zarówno „Lód”, jak i „Wroniec” dają też podstawy sądzić, że znów autor dołączy do tych pisarzy, którzy w swoich dziełach komentują otaczającą nas rzeczywistość. Nie zdziwiłbym się więc, gdybym znalazł tematy poruszane przez samego Dukaja w tekście o książkach, których nie ma. Luk było sporo i trzeba je wypełnić – emigracja np., nawiązanie do rodzącego się w III RP kapitalizmu i jego przyszłości. Byłoby to logiczne następstwo tematów zawartych w „Lodzie” (ciekawy głos między innymi na temat patriotyzmu Polaków) i „Wrońcu” (stan wojenny).
Z drugiej strony, Dukaj może powrócić do tego, co znaliśmy np. z „Czarnych oceanów”. Czyli „normalnego” science fiction, niekoniecznie poruszającego kwestie polskie, a osadzonego np. w egzotycznych dla nas sceneriach (wskazywałoby na to np. zamiłowanie do prozy Iana McDonalda). Nie powinno też zabraknąć językowych i formalnych wygibasów. Nie od dzisiaj wiemy, jak wielką uwagę przykłada do tego Dukaj. Nie wiem, czy autor sprosta czytelniczym oczekiwaniom. Książka obrosła wszak legendą, jednak casus np. „Czarnych oceanów” pokazał, że książki po przejściach robią furorę i tego autorowi życzymy.

Jan "Żerań" Żerański


Redaktor prowadzący: Krzysztof Kozłowski


Autor: Katedra


Dodano: 2010-11-08 01:00:48
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Hoyle, Fred - "Czarna chmura"


 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

 Simmons, Dan - "Czarne Góry"

Fragmenty

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"

 Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"

 Sablik, Tomasz - "Próba sił"

 Kagawa, Julie - "Żelazna córka"

 Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS