NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Jordan, Robert; Sanderson , Brandon - "Pomruki burzy"

Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

Ukazały się

Markowski, Adrian - "Słomianie"


 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Kukiełka, Jarosław - "Kroczący wśród cieni"

 Gray, Claudia - "Leia. Księżniczka Alderaana"

 Le Fanu, Joseph Sheridan - "Carmilla"

Linki

Kochański, Krzysztof - "Drzwi do piekła"
Wydawnictwo: Runa
Data wydania: Wrzesień 2009
ISBN: 978-83-89595-54-6
Oprawa: miękka
Format: 125×195 mm
Liczba stron: 304
Cena: 29,50
Ilustracja na okładce: Tomasz Maroński



Kochański, Krzysztof - "Drzwi do piekła"

Kochańskiego opowieści z krypty i zgrzyt na jedną nutę


„Drzwi do piekła” stanęły otworem. Owszem, trochę wahałem się z przekroczeniem progu. Obawa moja wynikała z wewnętrznego przeświadczenia o nagminnie występującej sztampowości w tego typu opowieściach, czy tak zwanym straszeniu czytelnika na siłę.
Myliłem się. Większość opowiadań, co prawda bazuje na wyeksploatowanych do cna motywach, lecz jest to szablonowość powierzchowna. Diabeł tkwi w szczegółach, dosłownie i w przenośni, a Kochański doskonale radzi sobie z kreowaniem nastroju. O straszeniu na siłę nie ma mowy, czytelnik ma do czynienia raczej z subtelnym „bu!”, z napięciem budowanym nie na trupach, ale przede wszystkim przez niedopowiedzenie, zagadkowość. Tu wprost powiedziane jest naprawdę niewiele. Co ciekawe, pomimo tego, że narracja wielokrotnie szerokim łukiem omija sedno sprawy, czytelnik doskonale potrafi się na nim skupić.
Opowiadań jest czternaście, krótsze, dłuższe, zaskakujące mniej lub bardziej. Żadne z nich nie zasługuje na zmieszanie z błotem, poziom o dziwo jest dość wyrównany. Po przeczytaniu kilku pierwszych miałem już jakiś zarys tego, czego się po autorze mogę spodziewać. Na pochwałę zasługuje doskonały klimat. Co za nim stoi? Nie mogę odpowiedzieć z pełnym przekonaniem, ale wydaje mi się, że styl, warsztat – swoboda, z jaką autor się nim posługuje. Na pewno kilka nietuzinkowych zagrań fabularnych, świetne puenty, uzasadnione niedopowiedzenia, albo zupełne odwrócenie ról. Kiedyś w telewizji pokazywali taki serial, może nadal gdzieś się pojawia. „Opowieści z krypty” się to cudo nazywało. Cudo jak cudo, możliwe, że teraz sprawiłoby trudność obejrzenie odcinka do końca, ale wówczas mnie-kilkulatkowi się podobało. „Drzwi do piekła” skojarzyły mi się z tym serialem, chociaż pamiętam go dziś jak przez mgłę. Zadziałała chyba jakaś gra symboli, a już na pewno Mister Halloween z wielką dynią zamiast głowy zrobił swoje. (Porównanie rozpatrywałbym w kategoriach komplementu; o ile pozytywny odbiór serialu w dniu dzisiejszym jawi się jako jedna wielka niewiadoma, o tyle daję głowę, że w mglistych wspomnieniach, do których się odnoszę, kojarzy mi się tylko i wyłącznie w samych superlatywach.)
Zbrodnią byłoby streszczenie fabuły poszczególnych opowiadań, ograniczę się do rozłożenia akcentów na tym, co spodobało mi się najbardziej (lub też nie). Spektrum zła wylewającego się z kartek jest szerokie. Choć momentami groza zafundowana czytelnikowi (lub raczej jej otoczka/atrybuty – np. zły święty Mikołaj, Mister Halloween) niebezpiecznie ociera się o granicę kiczu, nie odniosłem wrażenia, by autor w jakimś stopniu przedobrzył z kreowaniem nastroju.
Są w tym zbiorze intrygujące miniatury, które nawet w nieco gorszym wykonaniu obroniłyby się samym pomysłem. Błyskotliwy „Powrót do raju”, w którym wszyscy mężczyźni przemieniają się w Adamów tylko po to, by dopiero co wyhodowanym żebrem wspomóc nowy „transport” Ew. Równie dobre „Pod choinką” osadzone w zupełnie przewróconym do góry nogami świecie, gdzie święta Bożego Narodzenia ograniczają się do walki o własne drzewko, i skutecznego schronienia się przed (niemalże krwiożerczym) świętym Mikołajem. Kochański zresztą wyjątkowo upodobał sobie prowadzenia gry z czytelnikiem na bazie odwróconego schematu. Przewrotność jest wszędobylska. Chyba najwyraźniej to widać na przykładzie opowieści „Zły człowiek”, gdzie punktem wyjścia do stworzenia fabuły Kochański uczynił antydekalog. Krystian M. – boleśnie doświadczony przez życie mężczyzna (żona zdradziła go z jego własnym szefem!), postanawia się zemścić i odwrócić własny dotychczasowy system wartości. Krótko mówiąc, postanawia być zły. Z początku nawet nieźle sobie poczyna, wewnętrzna słabość i drzemiące w nim resztki człowieczeństwa nie pozwalają mu jednak na skrzywdzenie wywiezionych do lasu autostopowiczów. I tutaj następuje kolejny zwrot o sto osiemdziesiąt stopni, bo „upolowane” nastolatki nie dość, że okazują się uciekinierami z pobliskiego domu wariatów, to na dodatek wykazują się nader mściwym usposobieniem.
Przemyślane puenty są wizytówką autora. Nie da się ukryć, że wszystko logicznie współgra, intryguje, daje do myślenia. Tytułowe „Drzwi do piekła” (oparte na retrospekcji) są wymownym tego przykładem. W zgrabnie przeprowadzonym powrocie do dzieciństwa głównego bohatera, zostajemy zapoznani z historią – z koszmarem z dzieciństwa, jak sam określa, która odcisnęła się niewyobrażalnym piętnem na jego psychice. Oczywiście historyjka jest fantastyczna, utrzymana w atmosferze niesamowitości. Dzieciaki ze wsi odnajdują tajemnicze drzwi leżące na świeżym ściernisku. Tajemnica wabi: nikt wcześniej drzwi nie widział, niemożliwym wydaje się, by dziadek mógł je wyrzucić, a hipoteza o nocnym huraganie przenoszącym przedmioty również jest raczej mało prawdopodobna. Zaciekawione bachory dokonują dokładniejszych oględzin znaleziska. Autor jeszcze bardziej podkręca machinę intrygi – drzwi nie da się unieść, klamka parzy w dłonie, a w judaszu najpewniej dostrzeżono oko! Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, mawia przysłowie. Okazuje się, że może nie tyle pierwszy, co ostatni! Za podszeptem samego diabła dochodzi do przekręcenia tkwiącego w zamku klucza i otworzenia piekielnych wrót. Towarzysze zabawy głównego bohatera zostają wciągnięci na drugą stronę, a on sam musi zmierzyć się z odpowiedzią na pytanie: „Oni zginęli, a ja ocalałem. Dlaczego?”. Nie będę zdradzał fabuły, napiszę tylko, że zaskakujące rozwiązanie (zaskakujące, a niemal oczywiste!) zostaje podane niczym na tacy w zakończeniu. Chciałbym jednak zwrócić szczególną uwagę na mistrzowską kompozycję opowiadania, zrealizowaną na zasadzie retrospekcji spiętej klamrą wydarzeń teraźniejszych. Już samo powiązanie wydarzeń w tak misterną całość, naprawdę zasługuję na uznanie.
Jest w tym zbiorze doprawdy kilka perełek, do których z wielką uciechą na pewno jeszcze nieraz wrócę. „Kochański eksploruje ciemne strony ludzkiej natury”, czytam na tylnej okładce. Muszę stwierdzić, że sam lepiej bym tego nie ujął. Za ludzką zbrodnią, za ludzkim cierpieniem często stoją głębokie zadry przeszłości. Nieodwracalne zmiany w psychice. Diabeł nie śpi! (jeśli już mamy się trzymać diabolicznej stylistyki) Dziwne, od tych opowiadań często aż bije banalną przestrogą, takim tanim, szkolnym dydaktyzmem, a mimo wszystko czyta się z przyjemnością.
Strony przelatują w błyskawicznym tempie, a zawarte na nich opowieści może i nie mrożą krwi w żyłach, może i nie sprawiają, że ze strachu szczękasz zębami, ale robią za to coś znacznie poważniejszego. Sprawiają, że zaczynasz się zastanawiać, zaczynasz myśleć i z wolna zauważasz, że ludzka tragedia może mieć przeróżne oblicza, a jej podłoże wcale nie musi być tak proste, jak to się często wydaje. Nad każdym czuwa jakiś demon. Nieważne w tym momencie, czy ma postać trolla, czy czai się za strachem na wróble! Za każdą absurdalną bajeczką sprzedaną ci przez dziadka, kiedy miałeś kilka lat, mógł siedzieć sam diabeł. Tak, mógł siedzieć wygodnie na tyłku i czynić te swoje podszepty, by skrzętnie ukryć zbrodnie („Śmierć trolla”). Groza w tej książce bywa cholernie ludzka, i ten ludzki czynnik jest głównym gwarantem niepokoju.
Zbiór ma konsekwentny nastrój jednak tylko w części. Im bliżej końca, tym spójność (w moim subiektywnym odczuciu, oczywiście) gdzieś się ulatnia. Strony, z których nastrój tak równomiernie się sączył, które przy przewracaniu zdawały się skrzypieć niczym od dawna nieoliwione drzwi, zaczynają dla odmiany zgrzytać. Klimat, którym mnie tak Kochański uraczył, zostaje zaprzepaszczony opowiadaniami napisanymi w odmiennej konwencji. Pojawiają się nagle elementy science; a to skocznia alternatywnych światów i całe to zamieszanie z nicią przywiązania w „Martwym mężczyźnie”, a to software, anfas, matryce i cała ta, powiedziałbym, matrixowo/technologiczna otoczka w opowiadaniu „VampiR”. Nie twierdzę, że te opowiadania są złe, nic z tych rzeczy. Są dobre i przemyślane, ale po prostu po wcześniejszych opowieściach, nie spodziewałem się tak radykalnej odmiany. Ktoś powie, ale to przecież dobrze, zbiór jest przez to zróżnicowany. Mnie się jednak brak konsekwencji nie podobał.
Podsumowując: „Drzwi do piekła” to całkiem przyzwoity zbiór opowiadań o niezbyt przerażającej objętości – w sam raz na chłodny jesienny wieczór, no, może góra dwa. Ciekawy, wciągający i w przeważającej części piekielnie klimatyczny. Szkoda tylko, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.


Autor: Dawid Lach
Dodano: 2010-11-02 20:45:12
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

 Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS