NAST.pl
 
Komiks
  Facebook
Facebook
 
Forum

  RSS RSS

 Strona główna     Zapowiedzi     Recenzje     Imprezy     Konkursy     Wywiady     Patronaty     Archiwum newsów     Artykuły i relacje     Biblioteka     Fragmenty     Galerie     Opowiadania     Redakcja     Zaprzyjaźnione strony   

Zaloguj się tutaj! | Rejestruj

Patronat

Iglesias, Gabino - "Diabeł zabierze was do domu"

LaValle, Victor - "Samotne kobiety"

Ukazały się

Esslemont, Ian Cameron - "Kamienny wojownik"


 Kagawa, Julie - "Dusza miecza"

 Pupin, Andrzej - "Szepty ciemności"

 Ferek, Michał - "Pakt milczenia"

 Markowski, Adrian - "Słomianie"

 Sullivan, Michael J. - "Epoka legendy"

 Stewart, Andrea - "Cesarzowa kości"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku"

Linki

Pankiejewa, Oksana - "Przekraczając granice"
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Cykl: Kroniki Dziwnego Królestwa
Tytuł oryginału: Пересекая границы
Tłumaczenie: Marina Makarewskaya
Data wydania: Wrzesień 2010
ISBN: 978-83-7574-209-1
Oprawa: miękka
Format: 125 x 205 mm
Liczba stron: 592
Cena: 39,90 zł
seria: Obca Krew
Tom cyklu: 1



Pankiejewa, Oksana - "Przekraczając granice" #1

Zamiast wstępu

Człowiekowi różnie się może przytrafić. Czasem życie wykręca mu takie numery, jakich nawet w filmie nie uświadczysz — żaden normalny scenarzysta by na coś
takiego nie wpadł. A kto by chciał kupić scenariusz od wariata?
Nie da się ukryć, że najczęściej wszystko zaczyna się bardzo zwyczajnie, by nie powiedzieć — trywialnie...
Może, na przykład, zdarzyć się tak... Masz już dwadzieścia jeden lat, z których cztery spędziłaś na nauce języków obcych. Aż przyszła katastrofa... Choć nawet i bez niej sprawy nie wyglądały różowo. Rodzicom skończyły się pieniądze i ostatni rok twojej nauki stanął pod wielkim znakiem zapytania. No, może gdyby ojciec zaczął znowu dostawać pensję... ale to mało prawdopodobne.
Zresztą, to i tak by niczego nie rozwiązało, w ostateczności przecież sama też byś się mogła jakoś zakręcić i przynajmniej spróbować zarobić jakieś grosze. Tylko potem... Co potem? Że też koniecznie, kretynko jedna, musiałaś wybrać sobie tak egzotyczny kierunek jak język hiszpański! Owszem, gdy próbowałaś się dostać na studia, miało to jakiś tam sens — a bo mniejsza liczba osób na miejsce, a bo na angielski byś się w ogóle nie dostała. Ale choć głupio się do tego przyznawać, dopiero teraz dotarło do ciebie, że konkurencja była mniejsza nie bez powodu, a z przyczyn jak najbardziej realnych i dających się łatwo wyjaśnić. Bo co niby zrobić z taką specjalizacją? W dużym mieście jeszcze by można się jakoś urządzić, ale by o tym myśleć, trzeba wpierw w takowym mieście mieszkać.
A żeby tam mieszkać, należy mieć taką pracę, by ci starczyło i na życie, i na czynsz. Do tego trzeba się gdzieś zameldować, bo bez tego żadnej pracy nie dostaniesz...
Błędne koło. Poza tym, by znaleźć wspomnianą pracę, trzeba mieć albo znajomości, albo fenomenalne szczęście, a tobie brakuje i jednego, i drugiego. Tak samo jak
jeszcze jednej, bardzo pożytecznej cechy, którą w sumie trudno określić czy też nazwać, ale dzięki której ludzie jakimś cudem radzą sobie z ułożeniem życia, mając na głowie takie same problemy jak ty, a nawet jeszcze gorsze.
Przewidywane zakończenie: pomiotać się przez te parę miesięcy, póki cię nie wyeksmitują z akademika, i spadać do domu, do rodzinnego Pipidówka Dolnego, zapyziałego miasteczka powiatowego, gdzie praca jako gatunek nie występuje. Chyba że w tej fabryce, w której ojcu nie płacą pensji. Albo na bazarze. No bo komu w twoim rodzinnym mieście mógłby być potrzebny ten cały hiszpański?
Zawsze pozostają ci korki z angielskiego, który miałaś na studiach jako drugi język i który sama znasz bardzo, ale to bardzo słabo.
Tak więc zasuwasz z nocnego pociągu na piechotę do domu, bo przecież autobusy już nie kursują, a na taksówkę trzeba mieć właśnie tę forsę, której tobie brakuje.
Rozmyślasz o tym wszystkim i na horyzoncie jawi ci się tak całkowity brak perspektyw, że nic, tylko iść się utopić.
Bo czasem niestety bywa tak, że człowiek ma równie wielkiego pecha we wszystkich dziedzinach życia. W miłości, w pracy, a jeśli chodzi o finanse, to już w ogóle lepiej
nie mówić. Idziesz sobie, myślisz ponuro, że już po ptokach i twoje życie się skończyło. I nawet przez myśl ci nie przejdzie, że te wszystkie problemy są po prostu
śmieszne i w zasadzie nieaktualne, ponieważ twoje życie faktycznie właśnie się skończyło, a „po ptokach” należy potraktować jak najbardziej dosłownie. Tak dosłownie, że bardziej już chyba nie można. Bo nagle ktoś łapie cię od tyłu za gardło, a ty widzisz, jak w świetle latarni błyska ostrze, i wtedy przypominasz sobie, że po mieście od dawna krążyły pogłoski o jakimś psycholu. Masz jeszcze tylko chwilę, by pomyśleć, że i tak jesteś skończona, więc nie warto się przejmować. Bo niby co ci dobrego w tym życiu zostało?
Nie da się ukryć, że w takiej chwili mało komu przyszłoby do głowy, by myśleć o światach równoległych, czarodziejach, elfach, krasnoludach i innych tego typu bajkach. Bo okoliczności są jednak dalekie od bajkowych...


Dodano: 2010-09-14 21:34:56
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-
Komentuj


Artykuły

Plaża skamielin


 Zimny odczyt

 Wywiad z Anthonym Ryanem

 Pasje mojej miłości

 Ekshumacja aniołka

Recenzje

Fosse, Jon - "Białość"


 Hoyle, Fred - "Czarna chmura"

 Simmons, Dan - "Modlitwy do rozbitych kamieni. Czas wszystek, światy wszystkie. Miłość i śmierć"

 Brzezińska, Anna - "Mgła"

 Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"

 Lindgren, Torgny - "Legendy"

 Miles, Terry - "Rabbits"

 McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"

Fragmenty

 Lewandowski, Maciej - "Grzechòt"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga druga"

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #2

 Sherriff, Robert Cedric - "Rękopis Hopkinsa"

 Howard, Robert E. - "Conan. Księga pierwsza"

 Howey, Hugh - "Silos" (wyd. 2024)

 Wagner, Karl Edward - "Kane. Bogowie w mroku" #1

 Mara, Sunya - "Burza"

Projekt i realizacja:sismedia.eu       Reklama     © 2004-2024 nast.pl     RSS      RSS