Czerwcowego wydania „Nowej Fantastyki” nie sposób przeoczyć za sprawą nadzwyczaj krzykliwej, demonicznej ilustracji na okładce. Ponadto klimat grozy zapowiadają zarówno nazwiska autorów (Barker, Straub, Harris), jak i na poły diaboliczny numer tego wydania: 333.

W dziale prozy ciarki na plecach miały najpewniej wywołać opowiadania Clive’a Barkera (Udręczone dusze: Legenda o Primordium) i Petera Strauba (Kopciuch). Pierwsza to fantastyczna wariacja, której estetyka nasuwała mi nieodparte skojarzenia z wątpliwej wartości twórczością niejakiego Gunthera von Hagensa. Być może fani Clive’a Barkera będą ukontentowani; pozostali mogą uznać jego utwór za tradycyjnie, w przypadku tego autora, przereklamowany. Podobnie rzecz ma się z opowiadaniem Petera Strauba – próba zilustrowania chorej psychiki przedszkolnej opiekunki niczym nie zaskakuje i dreszcz grozy może wywołać co najwyżej w nadzwyczaj sprzyjających warunkach.

W strefie szeroko rozumianej grozy utrzymana jest też znaczna część działu publicystyki. Robert Ziębiński pisze o kinowym fenomenie nazistowskich zombie (Niemieckie zombie kontra reszta świata), a Bartłomiej Paszylk przeprowadza wywiad z Peterem Straubem (W ludzkiej duszy czają się potwory). Artykuł Anny Kontek o przemianach wizerunku wampira (Diabeł w złotej skórze) wydaje się wtórny wobec podobnego tekstu Evy Mroczek opublikowanego przez „Fantastykę” przed niespełna rokiem. Z kolei wywiad z Charlaine Harris (Najważniejsze jest pytanie: co by było gdyby?) mógłby uchodzić za ciekawą analizę literackiego kuriozum, gdyby nie to, że jest ugrzeczniony i mało odkrywczy, przez co bardziej niż do pisma literackiego pasowałby chyba do pisma dla nastolatek.

Ocenę czerwcowej publicystyki ratuje Paweł Ziemkiewicz, przedstawiający ciekawy, brukselski festiwal filmowy BIFFF (Zwariowane święto kina) oraz niezastąpiony dla wszystkich fanów dziesiątej muzy Łukasz Orbitowski (Szanuj starszych, bo cię piekło pochłonie). W dziale recenzji, oprócz mnóstwa książek, znalazło się też miejsce dla gry komputerowej, płyty muzycznej, a nawet podręcznika RPG (nie wspominając o stałej obecności komiksu oraz premier kinowych i DVD).

Wracając do działu prozy – rodzimą literaturę reprezentują trzy opowiadania. Tomasz Golis i Marcin Wełnicki to młodzi, początkujący autorzy; ich utwory nie powalają na kolana. Pierwszy opowiada historię człowieka, któremu darowano dzień życia poza własną tożsamością (Maskarada) – niestety, siląc się na artyzm autor zboczył na literackie manowce. Marcin Wełnicki z kolei snuje nieszczególnie porywającą opowieść o życiu bóstwa (Tygrys, tygrys). Na tym tle relatywnie korzystnie wypada weteranka fantasy Ewa Białołęcka (Cudowne źródełko, czyli kryminał hydrauliczny), ze swoją, komiczną w zamierzeniu, acz nieco infantylną historią pewnej parafialnej fontanny, stającej się osią intrygi nie z tego świata. Opowiadanie, początkowo intrygujące, zamienia się z czasem w rozczarowujący zlepek naiwnych gagów odgrywanych przez kontrastowe postacie anielicy i diablicy.

Iskierkę nadziei (oby nie płonnych, jak przed miesiącem) pozostawiają zapowiedzi na lipiec – gratisowa powieść Poula Andersona oraz opowiadania niezawodnych Kochańskiego i Twardocha. Ergo – oby do lata!

Spis zawartości numeru znajduje się tutaj.