Patronat
Miela, Agnieszka - "Krew Wilka"
Moorcock, Michael - "Elryk z Melniboné"
Ukazały się
Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (zintegrowana)
Parker-Chan, Shelley - "Ten, który zatopił świat" (miękka)
Szokalski, Kajetan - "Jemiolec"
Patel, Vaishnavi - "Kajkeji"
Mortka, Marcin - "Szary płaszcz"
Maggs, Sam - "Jedi. Wojenne blizny"
Szmidt, Robert J. - "Szczury Wrocławia. Kraty"
Chambers, Becky - "Psalm dla zbudowanych w dziczy"
Linki
|
|
|
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia Tytuł oryginału: I Am the Messenger Tłumaczenie: Anna Studniarek Data wydania: Wrzesień 2009 ISBN: 978-83-10-11643-7 Oprawa: twarda Format: 155 x 235 mm Liczba stron: 352 Cena: 44,90 Rok wydania oryginału: 2005
|
Po przeczytaniu strony czy dwóch „Posłańca” Markusa Zusaka poczułem się jak w domu. Jeśli kiedyś będziecie w pobliżu tej książki, po prostu zacznijcie ją czytać, bo pierwsza strona tekstu, w przeciwieństwie do całkiem nijakiego blurbu, jest jej najlepszą reklamą. Jeśli lubicie tego typu czarno humorystyczną, ironiczną narrację, w której widać wręcz uderzające podobieństwo do stylu Chucka Palahniuka, to będziecie urzeczeni w podobnym stopniu jak ja. Problem pojawia się później. Uprzedzając fakty – gdy zamykałem książkę, przypominała mi ona bardziej prozę Johnatana Carolla. Jak widać dwa powyższe porównania, przy całej sympatii, jaką obu autorów darzę, są nieco odległe. Koniec końców – jaki jest „Posłaniec”?
Ed Kennedy jest sympatycznym przeciętniakiem, który mimo 20 lat na karku (według jego trefnych papierów i licencji taksówkarza) utkwił w całkowicie przeciętnym mieście, leżącym przysłowiowo, wszędzie i nigdzie. Zamiast ambicji, ma swoją paczkę znajomych, parę codziennych przyjemności i trochę problemów. Najpoważniejszym jest ten, że jest zakochany w swojej przyjaciółce Audrey. I nagle, w wyniku zdarzenia, jakim jest napad na lokalny bank, zostaje sensacją i bohaterem dnia. W niedługim czasie ktoś zaczyna mu przysyłać karty do gry, a wraz z nimi konkretne adresy, pod którymi znajdują się zwyczajni ludzie i ich problemy. Ed zaczyna działać. Tak zaczyna się książka.
„Posłaniec” jest powieścią o dojrzewaniu i jego kosztach. Dojrzewaniu w szerokim znaczeniu, znacznie wychodzącym ponad pojęcie dorastania. Wiele razy książka podsuwa przykłady osób, które najlepsze lata mają za sobą. Sednem jest pogodzenie się ze światem, umiejętność przełamywania i rekonstruowania swoich schematów myślowych. Podkreśla się i eksponuje również rolę drobiazgów, rytuałów i symbolicznych gestów w życiu każdego człowieka.
Książka opisuje szereg postaci, co ma bezpośredni związek z misją Posłańca. Główny bohater nie traktuje zadań jak „questów” z prostych gier fabularnych – przyjdź, zrób, przejdź do następnego poziomu. Niejednokrotnie wraca do ludzi, którym pomógł, spotyka czy wspomina ich. Ujawnia się w tym humanistyczny aspekt książki; ludzi postrzega się nie tylko przez pryzmat ich problemów, nawet, jeśli te sprowokowały zainteresowanie. Jednocześnie nie wchodzi się tu z butami w życiorysy i nie dokonuje pobieżnych psychoanaliz – jest zwyczajna radość z obcowania z drugim człowiekiem. No, nie zawsze człowiekiem – jednym z pierwszoplanowych postaci jest pies Eda, Odźwierny, któremu narrator dorabia wypowiedzi – mistrzowska kreacja.
Język Zusaka cechuje wielka swoboda narracji i wręcz nonszalancka maniera wplątywania – to tu, to tam – gierek lingwistycznych i różnego rodzaju rodzynków słownych. Nie powiem – mnie to pasuje, czego dowodem błyskawiczne przeczytanie książki (i jak dotąd równie sprawne pisanie recenzji). Zresztą eksperyment literacki schodzi w końcu z poziomu ozdobników i komentarzy na poziom głębszy, tu widzę zbieżność z Carollem, skojarzenie z „Krainą Chichów” jest nieodzowne. Lekturę ułatwia tym bardziej bardzo gustowne wydanie. Duży format, schludność, twarda okładka i wnętrze wystylizowanie na karciany styl w mocnym nawiązaniu do treści, to zdecydowane atuty całości.
Przesłanie książki jest proste, ale nie prostackie. Optymizm ufundowany na metodzie małych kroków i heroizmie codzienności. W największym stopniu przypadł mi do gustu absolutnie bezkonkurencyjny początek powieści (o tak, przedkładam Palahniuka nad Carolla), koniec nieco zaskoczył, a wszystko co pomiędzy czytało się sympatycznie i po prostu chciało się czytać. Polecam wszystkim, mającym ochotę na literaturę swobodną w treści i formie, ale wyzbytą zarówno mielizn, jak i silenia się na głębię.
Autor: Adam Ł Rotter
Dodano: 2010-04-01 20:30:22
-Jeszcze nie ma komentarzy-
|
|
|
Artykuły
Plaża skamielin
Zimny odczyt
Wywiad z Anthonym Ryanem
Pasje mojej miłości
Ekshumacja aniołka
Recenzje
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Kay, Guy Gavriel - "Dawno temu blask"
Lindgren, Torgny - "Legendy"
Miles, Terry - "Rabbits"
McCammon, Robert - "Królowa Bedlam"
Simmons, Dan - "Czarne Góry"
Sanderson, Brandon - "Yumi i malarz koszmarów"
Bardugo, Leigh - "Wrota piekieł"
Fragmenty
Mrozińska, Marta - "Jeleni sztylet"
Brzezińska, Anna - "Mgła"
Rothfuss, Patrick - "Wąska droga między pragnieniami"
Clarke, Arthur C. & Lee, Gentry - "Ogród Ramy"
Sablik, Tomasz - "Próba sił"
Kagawa, Julie - "Żelazna córka"
Pratchett, Terry - "Pociągnięcie pióra. Zaginione opowieści"
Crouch, Blake - "Upgrade. Wyższy poziom"
|